Dziewczyna z linii frontu

18 czerwca 2016

Szacowany czas lektury: 24 min

Amerykański żołnierz miał zabić wszystkich w irackiej wiosce, ale natrafił na bezbronną, śliczną i rozbrajającą go nastolatkę. Postanowił ją ocalić, a ona mu się za to odwdzięczyła ...

Sytuacja miała miejsce kilka lat temu w Iraku. Armia USA prowadziła tam działania wojenne, a wśród nich wysoki rangą wojskowy – David. Miał 32 lata i duże doświadczenie wojenne. Jego jednostka została niedawno zaatakowana przez mieszkańców pobliskiej wioski. Dostali właśnie rozkaz by wioskę najechać i zetrzeć z powierzchni ziemi, a wszystkich jej mieszkańców zabić. Tak jak na wielu frontach kobiety i dzieci się oszczędza – akurat na tym dowodzonym przez płk. Daysona – nie oszczędzano nikogo. Był to jego, dość kontrowersyjny sposób na walkę z tamtejszymi terrorystami. Żaden z żołnierzy oczywiście nie podważał jego rozkazów i posłusznie każdy je wykonywał, ponieważ misje pułkownika zazwyczaj kończyły się sukcesem, toteż większość osób wysoko postawionych przymykała oczy na jego metody działania. Trzeba też przyznać, że dało się znaleźć rozsądne argumenty na ich poparcie. Coraz częściej to kobiety były także terrorystkami czy osobami przeprowadzającymi samobójcze zamachy, więc mogło się okazać, że chcąc którejś pomóc – poniesie się śmierć. Ponieważ plany były bardzo ambitne, to nie było czasu na zajmowanie się dziećmi a same pozostawione na odludziu, we wiosce zrównanej z ziemią, szans na przeżycie nie miały. Zdaniem pułkownika później i tak wyrosłyby na terrorystów, więc lepiej zabić ich gdy jest to łatwiejsze. Tak więc żołnierze strzelali do wszystkich spotkanych we wiosce. Dochodzili właśnie do jej końca. Większość została już wystrzelana, wiec żołnierze chodzili po domach i wystrzeliwali ostatnich znalezionych mieszkańców. David wszedł do jednego z budynków. Powoli przechodził kolejne pokoje, gdy nagle wyleciał na niego mężczyzna koło 40 roku życia z nożem skierowanym wprost w jego twarz. W ostatniej chwili David zdążył oddać celny strzał, najpierw w lewą nogę napastnika, a ułamek sekundy później w drugą nogę, potem strzelił w brzuch. Irakijczyk padł, zalał się krwią i konał w powolnej agonii. Nóż wyjął z jego ręki i poszedł dalej – musieli oszczędzać amunicję więc nie dobijał mężczyzny – tym bardziej, że ten przecież przed chwilą sam chciał go zabić, toteż wyrzuty sumienia go nie dręczyły. W następnym pokoju zobaczył małego chłopca, koło 8 lat z pistoletem w ręce, który trzymał jak zabawkę z którą nie wiadomo, co ma zrobić. David nie chciał, miał zupełnie inne poglądy niż jego dowódca, ale rozkaz to rozkaz – uniósł broń i strzelił prosto w czoło chłopaka. Padł martwy. Wtem dostrzegł w rogu pokoju, skuloną pod biurkiem dziewczynę – a właściwie jeszcze dziecko – na oko miała z 14- 15 lat. Była to delikatna, jasna blondynka, o szczupłej budowie ciała z dużymi, zalanymi łzami, zielonymi oczami. Była ubrana w zabrudzoną i lekko potarganą białą koszulkę, sięgającą jej do ud. Popatrzyła na Davida błagalnym wzrokiem i cichym głosem odezwała się do niego po angielsku:

Strzel mi w głowę bym nie musiała cierpieć jak ojczym – błagam ! Na koniec jej głos był mocno drżący, ledwo żołnierz ją zrozumiał. Dziewczyna wstała powolnym krokiem, stanęła naprzeciwko mężczyzny i spojrzała mu prosto i bardzo głęboko w oczy, powtarzając szeptem:

- Proszę, zrób już to !

David uniósł broń, wycelowało, lecz nie umiał pociągnąć za spust. Nie wiadomo, czy to głębokie załzawione spojrzenie młodej dziewczyny o anielskiej cerze, czy też coś innego sprawiło, że po prostu nie umiał strzelić. Dziewczyna zamknęła oczy i czekała – czekała na śmierć. Mężczyzna chwile zaniemówił, po czym wykrztusił z siebie:

- Skąd umiesz po angielsku?

Dziewczyna powoli otworzyła oczy i cichym głosem odpowiedziała:

- Moja mama miała pochodzenie europejskie, gdy jeszcze żyła uczyła mnie tego języka.

- Mieszkasz tu od urodzenia?

- Tak, proszę Pana – odpowiedziała cichym i potulnym głosem nastolatka

- Twój odcień skóry, jest jasny, pierwszy raz spotykam tutejszego mieszkańca z tak jasną cerą... - dziwił się David

- Gdy mama jeszcze żyła, próbowała stąd uciec i uzyskać europejskie obywatelstwo, jakie zresztą mieli jej dziadkowie. Była raz w tym celu w Europie, długie lata zbierała na podróż z nadzieją, że uda jej się tam zamieszkać. Gdy w końcu nielegalnie się tam dostała, to najpierw została zgwałcona w Wielkiej Brytanii a potem deportowana z powrotem do Iraku. Ja prawdopodobnie wtedy... - i tu głos dziewczyny się załamał, opowieść się skończyła i nastała cisza. Teraz Amerykanin zrozumiał – jak to się stało że biała dziewczyna, od urodzenia tu mieszka. Wiedział jednak, że pułkownika ta informacja kompletnie nie zainteresuje, gdyż i tak mają opóźnienie i czasu na dochodzenie jej obywatelstwa na pewno nie znajdzie, więc jego rozkaz może być tylko jeden – zabić ją.

- Jak masz na imię? – zapytał.

- Basma – odpowiedziała cicho dziewczyna. Nastąpiło kilka sekund ciszy, gdy żołnierz nic nie mówił, uśmiechnęła się delikatnie szczerząc białe ząbki a w jej policzkach pojawiły się lekkie dołki. – To po arabsku oznacza uśmiech – kontynuowała dziewczyna.

David oczarowany jej uśmiechem, spojrzeniem, historią i losem nie umiał oderwać od niej wzroku. Lecz uprzytomnił sobie, że jeśli długo nie będzie wychodził, to zaraz ktoś przyjdzie zobaczyć czy nic mu się nie stało, a wtedy los dziewczynki będzie rozstrzygnięty. Dobrze wiedział, że większość jego towarzyszy broni nie miała żadnych oporów w zabijaniu – mordowali wszystkich, a wielu z nich miało z tego niesłychaną przyjemność. David od nich się różnił – nie poszedł do wojska jak oni, by móc legalnie zabijać. On naprawdę był patriotą, wiele rozkazów wydawało mu się kontrowersyjnych, ale zawsze tłumaczył sobie, że to w imię wyższego dobra i obrony jego kraju, morduje tych ludzi. Ale teraz coś w nim pękło – nie umiał znaleźć żadnego wytłumaczenia na to, w jaki sposób śmierć tej dziewczyny, tak strasznie dotkniętej już losem, na oczach której odebrał jej ostatnią rodzinę, może wpłynąć na obronę Ameryki.

Nie – stwierdził w duchu – ona przeżyje, nie wiem jeszcze jak, ale nie dam jej zginąć.

Rozejrzał się po pokoju, na jego drugim końcu zobaczył koce, podszedł do nich. Leżał w nich bardzo spory arsenał broni – o tak to jest pomysł ! – Ucieszył się w myślach. Podszedł z powrotem do dziewczyny, pogrzebał trochę w kieszeni i wyjął strzykawkę, napełnił ją pewną substancją i podał dziewczynie mówiąc:

- Wstrzyknij to sobie.

Dziewczyna popatrzyła na niego przerażonym i pełnym melancholii wzrokiem i spytała znów ściszonym głosem:

- Czy to sprawi, że nie będzie mnie bolało jak będę umierać?

David lekko się zaśmiał i powiedział:

- Nie pora umierać, przynajmniej nie teraz jeszcze. To środek usypiający, zaśniesz po nim w moment i to na kilka długich godzin. Mój dowódca nie pozwoliłby ci żyć, ale ja mam inny zamiar. Widzisz te koce? – wskazał na broń owiniętą w koce w rogu pokoju.

- Yhym – skinęła głową dziewczyna, na której twarzy znów pojawił się drobny uśmiech i lekkie rumieńce.

- Zawinę cię w nie razem z bronią, dzięki temu będę mógł wnieść cię niezauważoną do bagażnika mojego pojazdu. Tę wioskę i tak wysadzimy w powietrze, a wokół jest pustynia, więc gdybyś wyszła poza nią, na pewno rzucisz się w oczy pozostałym żołnierzom no a wtedy....

- Tu żołnierz załamał głos i kontynuował – A tak bezpiecznie cię przewiozę do cywilizacji, lecz podróż trwa kilka godzin, a w tym czasie mogłabyś zdradzić nawet najmniejszym ruchem w bagażniku swoją obecność – a wierz mi – wyszkolony żołnierz ma oczy i uszy otwarte nawet na najdrobniejszy szelest i to o każdej porze. Gdy będziesz uśpiona ryzyko wykrycia będzie jeszcze mniejsze, gdyby dowiedzieli się, że ci pomagam zabiliby mnie za zdradę stanu, więc sama rozumiesz, ze muszę powziąć wszystkie środki ostrożności.

Uśmiech na twarzy dziewczyny pojawił się tak duży jakiego Amerykanin dawno nie widział – dziewczyna bowiem wygrała życie. Z radości rzuciła mu się na szyję i pocałowała w policzek. David podświadomie odwzajemnił przytulenie, poczuł przyjemne krągłości dziewczyny na swoim torsie, rękami odruchowo objął ją za pośladki. A i tam także było za co chwycić, stwierdził żołnierz, przesunął delikatnie dłonią po jej prawym pośladku pod koszulką, zakrywanym tylko delikatnie przez skromne majtki. David lekko osłupiał wyczuwając tak podniecające, kobiece kształty u tak młodej dziewczyny i powiedział chłodząco:

- Już dobrze, dobrze. Dziękować mi będziesz jak się uda, a żeby tak się stało musisz sobie jak najszybciej to wstrzyknąć.

- Dobrze, tylko ja nigdy nie używałam strzykawki – mówiąc to znów spojrzała w jego oczy tym rozczulającym spojrzeniem.

- Okej, to wyprostuj rękę, ja ci to zrobię.

Dziewczyna posłusznie wykonała polecenie a mężczyzna zatopił igłę w jej żyłach. Dziewczyna delikatnie jęknęła i się skrzywiła. Igła była już wyjęta z jej ręki, a u dziewczyny pojawiły się lekkie zawroty głowy. Po chwili zachwiała się i osunęła w stronę Davida, który ją złapał i jak worek kartofli załadował do koca. Na nią położył delikatnie broń, która zakryła większość jej ciała. Podniósł koc i wyszedł oknem na około budynku – ruszył w stronę samochodu. Nagle usłyszał głos z daleka:

- Co tam niesiesz David? – zapytał Micheal

- Broń, dużo broni – te araby nawet z zwykłym domu ją trzymają i to w dużych ilościach, są snajperki, AK47 i zwykłe maszynówki.

- Pokaż te cudeńka – entuzjastycznie zawołał Micheal i ruszył w stronę Davida

Zestresowany David przyspieszył kroku i dość opryskliwym tonem rzucił do Micheal’a:

- Czy ty nie miałeś stać na straży? Obejrzysz je sobie na bazie...

- Tak jest poruczniku ! – Odmeldował Micheal i wrócił na miejsce warty.

- Uff... - odetchnął z ulgą David.

Wsadził dziewczynę wraz z kocami i bronią do bagażnika, delikatnie. Zamknął go. Wsiadł za kierownicę i czekał.

Dwadzieścia minut później budynek był już obłożony materiałami wybuchowymi a wszyscy żołnierze w samochodach. Pułkownik nacisnął guzik i cała wioska wyleciała w powietrze z potężnym hukiem. Z daleka wyglądało to trochę jak fajerwerki, gdy niektóre przedmioty gospodarstwa domowego wystrzeliły w górę. Żołnierze wznieśli okrzyki zwycięstwa i ruszyli do bazy. Po trzech godzinach jazdy dotarli. David chwycił za krótkofalówkę i zameldował szefowi:

- Panie pułkowniku, jadę na swoją bazę, tę co odbiliśmy z rąk terrorystów. Mam sporo broni zarekwirowanej z tej wioski, ale wymaga przeczyszczenia i odrestaurowania, a tam zostawiłem cały niezbędny ekwipunek, zajmie mi to trochę czasu, więc pewnie dopiero rano wrócę do jednostki.

- Dobrze poruczniku, uważaj na siebie i pamiętaj, że jutro ruszamy na kolejny cel.

- Tak jest – zameldował David i odjechał.

Baza, o której wspominał, to tak naprawdę luksusowa willa, którą przejął jego oddział od jednego z lokalnych dyktatorów. Wtedy to on chwilowo dowodził jednostką, w zamian za znakomitą postawę i błyskotliwe rozprawienie się z wrogiem, mimo jego trzykrotnej przewagi liczebnej, pułkownik pozwolił mu zatrzymać willę i korzystać z niej do woli, póki zostaną na froncie, a zapowiadało się, że potrwa to jeszcze kilka lat. Po półtorej godziny drogi dotarli. Była to biała, duża willa z ładnym ogrodem. W środku domu był basen, wielki salon ze skórzanymi kanapami, przestrzenna kuchnia i bardzo elegancka łazienka, z dużą wanną. Na piętrze było 5 pokoi i 3 łazienki. Jednym z pokoi była siłownia, jeden to pokój rozrywkowy urządzony w stylu ala europejskiego burdelu. Ciemny, czarne fotele, rury do tańczenia, piłkarzyki oraz bardzo dobrze zaopatrzony barek w drogie whiskey i wieloletnie wina. Widać było, że dom nie należał do typowego muzułmanina – a przynajmniej nie do zbyt religijnego.

David położył dziewczynę na kanapie i włączył telewizję oraz nalał sobie szklankę whiskey. Po lekko ponad godzinie, dziewczyna lekko się poruszyła, otworzyła oczy. Porucznik podszedł do niej i usiadł blisko niej dotykając jej nóg. Zaczął je delikatnie głaskać, potem to samo zrobił z ramionami dziewczyny. Basma powoli się podniosła, siadła koło niego i mocno się wtuliła w mężczyznę. Znów spojrzała mu w oczy tym urokliwym spojrzeniem, pełnym radości i cicho powiedziała:

- Ty naprawdę mnie uratowałeś.

- Tak jak obiecałem. Ja jutro będę musiał wracać na front, ale tu jesteś raczej bezpieczna, to dom odbity przez nasze wojsko, a jego okolice są monitorowane przez rządowe satelity, więc tutejsi mieszkańcy raczej niezauważeni się tu nie dostaną. Pułkownik podarował mi ten dom w ramach zasług, więc i pozostali żołnierze nie mają po co tu przybywać. Możesz się tu śmiało rozgościć, musisz się tym domem zaopiekować jak mnie nie będzie. Wokół jest duży ogród a do willi doprowadzono wodę z okolicznej rzeki. Dasz sobie radę z dbaniem o rośliny tam zasadzone? Bo one na tym pustkowiu są raczej jedynym źródłem pożywienia, pozwalającym ci przetrwać, gdy mnie nie będzie.

- Tak proszę Pana, zajmę się nimi, matka mnie nauczyła jak obchodzić się z domem, jak gotować, jak dbać o rośliny.

- Świetnie, to liczę dziś na dobrą kolację – zażartował David

- Oczywiście, zrobię co tylko będzie się dało – posłusznie przytaknęła dziewczyna.

- Haha, ja tylko żartowałem.

- Ale ja zrobię, mam wielki dług wdzięczności wobec Pana, zawdzięczam Panu... życie - uśmiechnęła się do niego.

- Przestań już do mnie mówić na Pan, David jestem

- Dobrze Davidzie

- Ile ty w ogóle masz lat? – spojrzał na dziewczynę z lekkim politowaniem

- 15

Mężczyzna nie mógł wytrzymać i musiał zadać to pytanie:

- Jesteś dziewicą?

- Tak, co w mojej wiosce było sporą rzadkością, bo w tym wieku kobiety zazwyczaj miały już mężów, ale że byłam biała to uznawali mnie za gorszą i żaden mężczyzna nie chciał mnie poślubić.

- Widzisz łazienkę – zapytał wskazując na drzwi do niej?

- Weź prysznic, przyda ci się.

Basma poszła do łazienki a David kontynuował oglądanie TV. Po pół godziny wyszła, owinięta w jasny ręcznik, widać że nie umiała znaleźć dłuższego, bo ten ukazywał jej lekki dekolt a kończył się na pośladkach i do tego nie zakrywając ich całych. Widok tej małolaty podniósł ciśnienie w spodniach amerykańskiego żołnierza. Tak naprawdę teraz dostrzegł, jak piękną dziewczynę uratował – zgrabna, szczupła, długie nogi, piękna cera, blond włosy opadające za ramiona, lekko falowane, promienny uśmiech na twarzy no i te cudne pośladki, których skrawek wystawał poza ręcznik. Nastolatka nieśmiało zapytała:

- Ja wiem, że u was na zachodzie, kobieta może odkryć więcej ciała niż u nas, ale czy nie przesadziłam trochę? – Nie dała dojść do słowa oczarowanemu Davidowi, który na chwilę wyłączył się z tego co mówiła, podziwiając jej cudne walory. Kontynuowała – ja... ja po prostu, nie znalazłam nic innego w łazience do zakrycia się, ale jeśli trzeba to ubiorę tę starą koszulkę, co mnie w niej przywiozłeś... - zaproponowała.

- No co ty, Basma – spokojnie jest okej, nawet bardzo okej. Masz cudowne ciało, móc na nie patrzeć to czysta przyjemność. Jeśli o mnie chodzi to nie musisz mieć nawet tego ręcznika – zażartował i uśmiechnął się porucznik, widząc zmieszanie dziewczyny.

Basma bardzo nie chciała się narazić osobie, której zawdzięcza życie, więc długo się nie zastanawiając, odebrała żart Davida na poważnie i w tej samej chwili ręcznik wylądował na podłodze, a przed żołnierzem stała wspaniała, całkiem naga nastolatka. Niesamowicie jędrne piersi, delikatnych, ale nie najmniejszych rozmiarów, sterczące jeszcze od wody sutki. Idealnie gładka cipka, różowiutka jakby nigdy nie dotarł do niej nawet promyk słońca. Płaski brzuszek, wcięcie w talii nadające jej dużo kobiecości, a z tyłu dwa pośladki idealnych rozmiarów, sprawiające że z nastolatki po prostu kipiał seks. Jednym słowem – była boska – a jak na swój wiek, boska to mało powiedziane ! David nie umiał oprzeć się pokusie, wstał i zbliżył się do dziewczyny. Ta wyszczerzyła ząbki w uśmiechu. David skierował prawą dłoń na jej pośladek mocno go łapiąc i przyciągając dziewicę do siebie. Drugą dłonią odgarnął jej włosy z twarzy, potem objął ją z tyłu głowy i nachylił swoje usta do jej. Zetknęły się. Najpierw jakby muśnięciem.

Dziewczyna mocno zdezorientowana nie oponowała. Nie chciała w jakikolwiek sposób urazić swojego zbawcy. Wychowywana od małego w jednej z muzułmańskich religii, była nauczona wielkiego szacunku do mężczyzny, tak naprawdę w jej wiosce kobieta należała do mężczyzny, musiała być na każde jego skinienie, nie mogła w jakikolwiek sposób podważać jego zdania czy też się sprzeciwiać. A on mógł z nią robić wszystko, pomiatać, rozkazywać, traktować jak służącą, a gdy w jakikolwiek sposób go zdenerwowała, zdarzało się że zabijał ją pod pretekstem tego, że go zdradziła. Nikogo nie obchodziło – czy tak naprawdę było. Tak więc Basmie, nawet przez myśl nie przeszło to, żeby oponować w jakikolwiek sposób przed poczynaniami porucznika. Tym bardziej, że przecież zawdzięczała mu życie, za co była mu naprawdę wdzięczna z całego serca. Widziała jak zabił jej brata i ojczyma, ale rozumiała, że wykonywał tylko rozkazy. Zresztą, gdy w tej wiosce spojrzała w jego oczy zobaczyła w nich zupełnie co innego, niż w spojrzeniu wszystkich wojskowych jakich do tej pory widziała – to było spojrzenie pełne litości i czegoś jeszcze, czegoś zagadkowego, czego dziewczyna nie umiała rozpoznać. Jej brat tak naprawdę był przyrodni, ojczym począł go z jego matką. Po zatem, ojczym i brat traktowali ją jak człowieka gorszego sortu, ojczym wiedział, że to nie była jego córka, do tego była odmieńcem. Tolerował ją, ale to chyba jedyne uczucie jaką ja darzył, o ile w ogóle można to nazwać uczuciem. Dziewczyna to czuła, cały czas marzyła, że wreszcie wyjdzie za mąż i może chociaż ten mężczyzna, przy którym przyjdzie jej spędzić resztę życia, będzie żywił trochę więcej uczuć wobec niej, a przynajmniej nie będzie jej traktował jak intruza we własnym domu. Mimo religii panującej w jej rodzinnym domu, pamiętała opowieści matki o zachodzie i o tym, że tam mężczyzna dobiera się z kobietą z miłości, z wyboru a nie z przymusu, że on ją kocha, dba o nią, pielęgnuje, szanuje, troszczy się. Nie do końca wiedziała, jakby to mogło wyglądać w realnym świecie, ale gdzieś w głębi serca, bardzo skrycie o tym marzyła... że może kiedyś, też się zakocha i pozna tego mężczyznę, który nie będzie nią pomiatał...

Swoją drogą David należał do grona naprawdę przystojnych, dobrze zbudowanych, wysokich żołnierzy. Z lekkim zarostem, brązowymi włosami i piwnymi oczami. Dziewczyna nie za bardzo wiedziała jak nazwać to, co czuła i myślała gdy patrzyła na niego na kanapie... ale to było dziwne, nowe uczucie. Po prostu miała ochotę go przytulić, jak misia pluszowego, co zresztą już kilka razy uczyniła, nie wiedząc jak dać upust nowym dla niej uczuciom.

Teraz ten mężczyzna, który wywoływał uśmiech na jej twarzy dotykał ją czule, a jego usta muskały jej wargi. Nigdy się nie całowała, ale jakoś podświadomie odwzajemniła to „muskanie”. Dotyk Davida sprawiał jej przyjemność i powodował wewnętrzne ciepło. Jego język wdarł się do ust dziewczyny muskając swój odpowiednik w damskim ciele. Na początku to lekko łaskotało dziewczynę, lecz po chwili nie wiedząc co ma robić, robiła to samo co on – muskała jego język. I tak, ich pocałunek wchodził w coraz bardziej namiętną fazę, był coraz szybszy, intensywniejszy. Basma zamknęła oczy, dotyk dłoni mężczyzny i jego języka sprawiał jej wielką, nieznaną dotąd przyjemność. Rozpłynęła się w tej chwili, delektując się nią, jak żadną inną do tej pory. Lewa dłoń porucznika powędrowała na pierś nastolatki. Najpierw muskała jej sutek, potem zaczęła całą lekko ugniatać. W tym samym czasie prawa ręka dość mocno macała i penetrowała oba kształtne pośladki małolaty. Wskazujący palec przesmyknął się między drobnymi udami dziewczyny i dotarł do jej wzgórka łonowego. Nie protestowała – całkowicie oddała się penetrowaniu przez poznanego kilka godzin temu mężczyznę. Wciąż miała zamknięte oczy, a ich języki docierały już do granic możliwości wnętrza ust drugiej osoby. Palec Davida lekko się osunął i wspomagany drugim, rozchylił wargi sromowe dziewicy. Były suche, więc zaczął malować delikatne kółka, czubkiem palca po jej cipce, lekko ją muskając. Czynność tę co chwilę przerywał by przejechać palcem w górę i w dół warg sromowych dziewczyny, po czym wracał do muskania ala kół. Zagłębił lekko palec w jej wnętrzu, które powoli zaczynało robić się wilgotne, a z każdą chwilą pieszczot było coraz bardziej. W pewnym momencie z ust dziewczyny wykradł się cichy, lekki pisk, przypominający trochę jęk. Jej pochwa pokryta dziewiczą błoną, pierwszy raz miała w sobie jakiekolwiek ciało obce, pierwszy raz była w ogóle tak mocno rozszerzona. Palec żołnierza coraz śmielej i głębiej w niej poczynał, muskając ją subtelnie od wewnątrz. Dziewczyna zaczęła się powoli rozpływać w tym uczuciu. Druga ręka Davida powędrowała z piersi na brzuch, jeżdżąc po nim delikatnie i malując po nim dziwne wzorki, co jakiś czas zahaczające o „oczy” kobiety. Jej szyja lekko wygięła się do tyłu a jej figura w tej chwili przypominała coś podobnego do napiętego łuku. Teraz już oba palce były w jej wnętrzu, gładząc je coraz szybciej i intensywniej od środka. Rozkosz jaką dawały one dziewczynie była coraz większa. David chwycił ją jedną ręką w talii, a drugą nie przestawał sprawiać jej przyjemności. Obejmując ją czule zaczęli się delikatnie wycofywać w stronę kanapy. Gdy byli już dość blisko wyjął z niej palce i delikatnie popchnął na kanapę. Dziewczyna upadła na plecy, rozszerzając przy tym nogi, wtedy David dostrzegł tą śliczną, różową cipkę, błyszczącą się aż od soków, które powoli wypływały z nastolatki. Żołnierz spojrzał na nią wzrokiem pełnym pożądania i zapytał:

- Zrobić ci jeszcze lepiej? Chcesz minetkę?

- Co to minetka? –zapytała zaciekawiona i rozochocona dziewczyna.

- No tak, tego słowa mama cię pewnie nie nauczyła. Zatem zobaczysz. Rozchyl nogi i zamknij oczy.

Dziewczyna zamknęła oczy i rozchyliła nogi zgodnie z poleceniem. Porucznik uklęknął przed nią, zbliżył usta do jej wilgotnej cipki a rękami chwycił dość mocno za uda i przyciągnął do siebie. Najpierw oblizał wargi sromowe, potem językiem lekko je rozsunął, palec wskazujący powędrował na dół łechtaczki zabawiając się z nią. Język zaczął lizać okolice wejścia do jej pochwy coraz szybciej i bardziej intensywnie. Dziewczyna cicho jęknęła, a jej ręce powędrowały na głowę mężczyzny. Ten zaczął się w nią zagłębiać coraz bardziej, nie zwalniał tempa i palec powoli doprowadzał dziewicę do szaleństwa, język w jej środku muskający ścianki jej pochwy tylko potęgował to uczucie. Basma zaczęła regularnie pojękiwać, robiła to coraz głośniej – było słychać że działania Davida powoli doprowadzają ją do pierwszego w jej życiu orgazmu. Język pracował we wnętrzu dziewczyny bardzo szybko wylizując każdy zakamarek niczym miskę po pysznym posiłku. Po chwili z jej wnętrza zaczęła wypływać spora ilość soczków a w domu było słychać tylko odgłosy jej szczęścia. David wylizał dokładnie jej wnętrze oraz jego okolice, rozkoszując się każdą kroplą jej miąższu. Dziewczyna spojrzała na niego kocim wzrokiem i powiedziała czule:

- To było zajebiste !

- Cieszę się, że ci się podobało – uśmiechnął się Amerykanin – teraz czas, żebyś sprawiła mi taką samą przyjemność jak ja tobie.

- Ale ty masz tam nieco inny sprzęt niż ja... - zadziornie stwierdziła małolata.

- No ale zasada ta sama, musisz lizać pieszczotliwie, ssać i pieścić językiem aż wylecą z niego „soki”.

- Haha – zaśmiała się dziewczyna – no dobra, spróbuje.

- To uklęknij przede mną.

David rozpiął rozporek, ściągnął spodnie wraz z majtkami i rozsiadł się wygodnie w kanapie a dziewczyna klęknęła przed nim. Na początku mocno zaciekawiona – w końcu pierwszy raz w życiu widziała męskiego członka. Nieśmiało obejrzała go z każdej strony, a trzeba przyznać że miała co oglądać, bo prawie dwudziestocentymetrowy kutas robił wrażenie na niejednej partnerce Davida. David widząc że nastolatka nie wie za bardzo jak się zabrać do sprawy, podpowiedział jej:

- Musisz go objąć dłonią a potem zacząć delikatnie całować, oblizywać jego czubek aż w końcu stopniowo zaczniesz go sobie wsadzać do ust najgłębiej jak umiesz, będziesz go lizać językiem i ssać jak lizaka. Rozumiesz? – głos żołnierza był teraz bardziej przypominający wojskowy rozkaz niż pieszczotliwy ton, którym jeszcze przed chwilą zwracał się do dziewczyny. No ale trudno mu się dziwić – testosteron wziął górę. Od pół roku nie uprawiał seksu z kobietą, ostatni raz to było jak wraz z kumplami gwałcili jedną z tutejszych kobiet – potem trudno było znaleźć jakąś żywą i w miarę posłuszną, toteż od dawna sam musiał zaspokajać swoje potrzeby. Nic więc dziwnego, że teraz, gdy nadarza się taka okazja nie grzeszy on cierpliwością. Małolata zabrała się do roboty i zgodnie z zaleceniami objęła penisa swoją drobną rączką. Pocałowała go, potem polizała delikatnie. Po chwili czubek zniknął już w jej słodkich, dziewczęcych ustach a język zaczął go otaczać z każdej strony. Mężczyzna postanowił ją lekko pogonić i złapał rękami za tył jej głowy, przyciągał powoli do siebie a coraz większa część penisa znikała w ustach dziewiczej Basmy. W pewnym momencie dziewczyna się zakrztusiła i gdy miała już ponad połowę męskiego przyrodzenia w sobie, cofnęła się by nabrać powietrza, ale bardzo szybko z powrotem zatopiła w nim swoje cudna usta. Gdy jej język oblizywał go z każdej strony, David znów złapał ją za włosy z tyłu głowy i zaczął jej głową rytmicznie ruszać, najpierw powoli w przód i w tył, a po chwili gdy wydawało się, że dziewczyna załapała o co chodzi w robieniu loda, zaczął ją naprawdę szybko ruchać w usta i nabijał jej głowę na kutasa tak, że ona ledwo nadążała. Momentami się krztusiła, ale starała się tego nie pokazywać i lizała, ssała, pieściła jak najlepiej mogła. David był coraz bliżej wytrysku, więc postanowił uprzedzić o tym niedoświadczoną Basmę, mówiąc:

- Zaraz twoje gardło zaleje dziwna słona ciecz, nie będzie zbyt smaczna ale masz ją całą połknąć, rozumiesz? I ładnie oblizać z niej mojego członka.

Dziewczyna skinęła głową na znak zrozumienia i akceptacji i dalej była ruchana w usta, teraz to już naprawdę ledwo wytrzymywała tę prędkość. W końcu nadszedł moment kulminacyjny. Potężny strumień spermy przeleciał przez jej gardło, dziewczyna łykała go bardzo szybko pamiętając słowa Davida. Gdy już prawie wszystko wyleciało, porządnie go oblizała z każdej strony, a na koniec jego czubeczek. Wyjęła go delikatnie z ust. Usiedli zmęczeni na kanapie, i po chwili krępującej ciszy porucznik się odezwał:

- Wiesz, całkiem nieźle ci to poszło jak na pierwszy raz. Będziemy częściej się tak zabawiać, co ty na to?

Dziewczyna zaśmiała się delikatnie.

–Cieszę się, że mogłam ci się jakoś odwdzięczyć i że się podobało. Jasne – to co robiłeś mi tam na dole było genialne, chce częściej ! – zawołała entuzjastycznie nastolatka.

- Odwdzięczać się jeszcze będziesz trochę musiała, ale uwierz że będzie to bardzo przyjemne.

- A jak? zapytała zaciekawiona dziewczyna z lekką przekorą w głosie.

- Klęknij przed kanapą, wypnij tyłek a brzuch połóż na kanapie to zobaczysz.

Podnieconej i zaciekawionej dziewicy nie trzeba było dwa razy powtarzać. Nie minęło 10 sekund a zajmowała już pozycję idealnie taka, jaką wymarzył sobie żołnierz. Nie było zatem na co czekać, podszedł do niej powoli od tyłu, zniżył się i zbliżył czubek swojego kutasa do jej pośladków. Najpierw zaczął delikatnie nim ocierać się o jędrny tyłek dziewczyny, jego kutas zaczął ponownie rosnąć podczas tych zabaw. Gdy wydawało mu się, że osiągnął już odpowiedni rozmiar i stopień twardości, oblizał dwa palce swojej ręki i skierował je na cipkę małolaty, zaczął ją delikatnie droczyć, rozchylać i wsadzać palce przygotowując ją na rozdziewiczenie. Gdy czuł już dużo wilgoci w jej intymnych okolicach, chwycił ją prawą dłonią dość mocno za szyję, czubkiem kutasa namierzył wejście do cipki i szepnął jej cicho do ucha:

- Teraz uważaj, pewnie zaboli dość mocno na początek, ale masz się nie wyrywać, później będzie dużo przyjemniej.

- Dobrze – cicho przytaknęła Basma.

David wsadził najpierw czubek penisa do wnętrza dziewczyny, sprawiając tym sobie niesamowitą ulgę. Kilka razy go wyciągał i wsadzał mocniej. Za którymś razem w końcu naprał na nią i wszedł z całej siły do końca. Z ust dziewczyny wydarł się bardzo mocny krzyk, a po jej udach dość mocnym strumieniem zaczęła spływać krew. Żołnierzowi to nie przeszkadzało, penetrował ją coraz szybciej, nie zważając na jej krzyki i nawet delikatne wyrywanie szyi z jego uścisku. Nastolatka wierzgała lekko nogami, próbując się wyrwać, ale wtedy David wymierzył jej mocnego klapsa w prawy pośladek. Dziewczyna głośno zawyła z bólu.

- Nie wyrywaj się mała, rozumiesz? – lekko zirytowany żołnierz zapytał dziewczyny.

- Przepraszam, ja tylko... po prostu to trochę boli – cicho wykrzesała z siebie dziewczyna.

- I dobrze, ma boleć. Potem będzie już tylko lepiej – mówiąc to naparł ponownie na jej kobiecość i z mocnym impetem załadował kutasa do wnętrza dziewczyny.

Basmę znów zabolało, ale nie wyrywała się już i starał się nie krzyczeć. Rytmiczne ruchy porucznika powoli zaczęły sprawiać dziewczynie przyjemność. Wypełniona po brzegi cipka coraz chętniej przyjmowała do siebie jego męskość. Z czasem zaczęła poruszać biodrami w tym samym rytmie, jakim była pieprzona. Gdy David to zauważył zwolnił, dziewczyna chyba tego nie dostrzegła i teraz sama nabijała się już na jego penisa. Każde jego zanurzenie w mokrym wnętrzu nastolatki, przybliżało mężczyznę do finału. Dziewczyna zaczęła lekko pojękiwać, jej soki zaczęły powoli skapywać z cipki. David skierował dwa place w okolice łechtaczki, delikatnie się z nią zabawiając i jednocześnie dalej posuwając Basmę. Kilka ruchów jego zwinnych palców wystarczyło, by dziewczyna wygięła się w kolejnym orgazmie, krzyknęła z rozkoszy a całe jej ciało ogarnęły skurcze. Kurczące się wnętrze małolaty sprawiało, że kutas w końcu eksplodował i zalał wnętrze dziewczyny gorącą spermą. Kilka ruchów dogorywających i mężczyzna zbliżył tułów do dziewczyny, delikatnie ją obejmując i czule głaskając po głowie. Oboje byli bardzo spełnieni. Wzięli wspólny prysznic i położyli się spać.

Rano David wstał o świcie, pogrzebał trochę przy broniach zarekwirowanych dzień wcześniej. Napisał kartkę do Basmy i położył koło głowy dziewczyny. Była na niej informacja, że wróci za 4 dni. Prośba, żeby zajęła się domem i zaopiekowała nim jak własnym. W lodówce zostawił jej trochę jedzenia. Wspomniał, że miło by było, gdyby przygotowała dobrą kolację na jego powrót. Na koniec dodał – całuję David. Wyjechał do bazy.

Dziewczyna zmęczona wydarzeniami dnia poprzedniego wstała dopiero kilka godzin po jego wyjeździe. Przeczytała kartkę i uśmiechnęła się sama do siebie. Zwiedziła dokładnie dom, po czym wygrzebała za dużą koszulkę z jakiejś szafy i odziana tylko w nią poszła na ogródek rozeznać się w sytuacji. Po chwili dostrzegła zbliżającego się mężczyznę. To nie był David. To był Micheal, który dzień wcześniej nabrał podejrzeń i śledził Davida. Teraz, pod jego nieobecność zamierzał zabawić się z uroczą nastolatką a potem zrobić to co lubi najbardziej... Torturować i zabić...

Ciąg dalszy, nastąpi...

Ten tekst odnotował 30,853 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 3.67/10 (85 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (20)

0
0
Nie podobają mi się te grzeczne pogaduszki w apogeum jatki. Jak masz na imię? Skąd znasz angielski? Oh, jaka czarująca historia! Wywiozę cię, dziecko, z tego piekła, a zanim zrobimy zastrzyk, wyjaśnię ci w szczegółach mój szczwany plan... Szkoda, że o stopniach w szkole nie pogadali i o prognozie pogody.

Poza tym, niedoróbki już w pierwszym akapicie. Akcja miała miejsce "kilka lat temu", a jednostka została zaatakowana "niedawno". Kiedy? Wczoraj, miesiąc temu?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Pogawędki może i nie są skrajnie realistycznie, ale nie są gorsze od większość podobnych dialogów na tej stronie. Także pisz dalej i nie zniechęcaj się.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-2

Trzeba też przyznać, że dało się znaleźć rozsądne argumenty na ich poparcie. Coraz częściej to kobiety były także terrorystkami czy osobami przeprowadzającymi samobójcze zamachy, więc mogło się okazać, że chcąc którejś pomóc – poniesie się śmierć.


Rozsądne argumenty? A nie brutalna rzeczywistość?
Coraz częściej? O tym, że kobiety też walczą Amerykanie przekonali się już w Wietnamie.

Ponieważ plany były bardzo ambitne, to nie było czasu na zajmowanie się dziećmi a same pozostawione na odludziu, we wiosce zrównanej z ziemią, szans na przeżycie nie miały.


Cóż za godny pochwały humanitaryzm.

Dwadzieścia minut później budynek był już obłożony materiałami wybuchowymi a wszyscy żołnierze w samochodach. Pułkownik nacisnął guzik i cała wioska wyleciała w powietrze z potężnym hukiem.


Dobrze wiedzieć, że cała wioska składała się z jednego budynku.

Była to delikatna, jasna blondynka, o szczupłej budowie ciała z dużymi, zalanymi łzami, zielonymi oczami. Była ubrana w zabrudzoną i lekko potarganą białą koszulkę, sięgającą jej do ud.


Czy to meksykańska telenowela? Oczy – a jakże – obowiązkowo zielone.

Idealnie gładka cipka, różowiutka jakby nigdy nie dotarł do niej nawet promyk słońca. Płaski brzuszek, wcięcie w talii nadające jej dużo kobiecości,


A jednak telenowela. Dziewczyna żyjąca w irakijskiej wiosce w prymitywnych (wojna!) warunkach, oczywiście goli sobie cipę.

Ktoś może mnie uszczypnąć?

a z tyłu dwa pośladki idealnych rozmiarów,


Bo przecież pośladki mogą być też z przodu, z boku…

Po chwili z jej wnętrza zaczęła wypływać spora ilość soczków a w domu było słychać tylko odgłosy jej szczęścia.


Na 100% meksykańska telenowela.

Tym bardziej, że przecież zawdzięczała mu życie, za co była mu naprawdę wdzięczna z całego serca. Widziała jak zabił jej brata i ojczyma, ale rozumiała, że wykonywał tylko rozkazy.


Przyznam się, że większej bzdury w życiu nie czytałem. Przynajmniej nie pamiętam.

Nie protestowała – całkowicie oddała się penetrowaniu przez poznanego kilka godzin temu mężczyznę.


Była dziwką, czy co? Przy pierwszym tego typu kontakcie odruch sprzeciwu jest naturalny. Poza tym przy pierwszym pocałunku zwykle dziewczyna nie rozchyla zębów. Trzeba ją najpierw do tego namówić.

Dziewczyna spojrzała na niego kocim wzrokiem i powiedziała czule:
- To było zajebiste !


Kolejna bzdura. Czyżby to mamusia przed śmiercią nauczyła córeczkę takich słów jak „zajebiste” albo raczej „fucking cool”? Poza tym to stwierdzenie jest równie czułe jak „kochanie pierdol mnie szybciej, bo muszę sprawdzić nowe lajki na fejsie”.

prawie dwudziestocentymetrowy kutas robił wrażenie na niejednej partnerce Davida.


Zupełnie mnie to nie zaskoczyło. Przy innej okazji już napisałam, że w opowiadaniach erotycznych zwykle ich poziom jest odwrotnie proporcjonalny do długości penisa bohatera.

Z ust dziewczyny wydarł się bardzo mocny krzyk, a po jej udach dość mocnym strumieniem zaczęła spływać krew.


Co to było? Miała w błonie dziewiczej tętnicę?
Podziwiam też opanowanie bohatera w takiej sytuacji. Ja bym krzyknął „prędko, lekarza! Dziewczyna zaraz mi zejdzie!”

Więcej mi nie chce się cytować, bo pewnie bym musiał zacytować całe „opowiadanie”.

Drogi Autorze. Temat wojny w opowiadaniu erotycznym jest niezwykle trudny, nie tylko dlatego, że jest kontrowersyjny. Wymaga też sporej wiedzy i umiejętności pisarskich. Niektórzy na tym forum skądinąd dobrzy autorzy boleśnie przejechali się na tym temacie. Czytając powyższe „opowiadanie” odniosłem wrażenie, że Twoja wiedza na ten temat pochodzi z gier wideo na PS-coś-tam, a to o wiele za mało.
Tobie Autorze i innym zachwyconym tym tekstem polecam obejrzeć film „Ofiary wojny” Briana De Palmy. Jeśli obejrzysz go ze zrozumieniem to jestem przekonany, że nigdy więcej nie napiszesz tak badziewnego opowiadania, a te szybko usuniesz.

Mój wniosek? „Dziewczyna z linii frontu” nie kwalifikuje się nie tylko do głównego zbioru opowiadań, ale nawet do poczekalni.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-3
Na szczescie indragor to nieliczny wyjatek ktory chyba zazdrosci, bo takich ocen pod swoimi opowiadaniami nie widuje ... Pisz dalej jest super !
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-1
@Kery zazdrośników jest więcej! 😉 Podpisuję się pod każdym zdaniem Indragora.
@Kid pisz, ale z głową.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
To jest Dennie Napisane Opowiadanie. D.N.O.

daję zasłużoną jedynkę. Mam nadzieję, że żaden autor się nie pokusi o wyciągnięcie tego... czegoś... z poczekalni, a jeśli któremuś aż tak odbije, to może moderator chociaż się opamięta.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Mi tam tekst sie bardzo podobal, nie wiem czemu tyle krytyki
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1

W następnym pokoju zobaczył małego chłopca, koło 8 lat z pistoletem w ręce, który trzymał jak zabawkę z którą nie wiadomo, co ma zrobić.


To zdanie wydaje się trochę zagmatwane. Może lepiej byłoby rozdzielić je na dwa, np. "W następnym pokoju zobaczył około ośmioletniego chłopca z pistoletem w ręce. Trzymał go zupełnie tak, jakby była to zabawka, z którą nie wie co powinien zrobić". Tak też nie jest idealnie, ale myślę, że brzmi nieco składniej.

na oko miała z 14- 15 lat


Zapis słowny liczebników wyglądałby znacznie lepiej.

Proszę, zrób już to !


Zdanie brzmi nienaturalnie, powinno być "proszę, zrób to już!".

Skąd umiesz po angielsku?


Podobnie w tym przypadku, "skąd znasz angielski?" brzmiałoby lepiej.

Dziewczyna popatrzyła na niego przerażonym i pełnym melancholii wzrokiem


Z przerażeniem zgodzę się jak najbardziej, ale skąd ta melancholia? Melancholia, czyli zgodnie ze słownikiem nastrój łagodnego smutku lub przygnębienia, średnio łączy się z przedstawioną sytuacją. Dziewczyna dopiero co była świadkiem śmierci młodszego brata i sama znajduje się w stanie zagrożenia życia... Nie jestem znawczynią wojennych realiów, ale wydaje się to raczej dziwne. Podobnie dziwne wydaje mi się to, że Basma zwraca się do Davida per pan. Trochę zbyt kurtuazyjne biorąc pod uwagę okoliczności.

Parę niedociągnięć jest, ale nie ma się co zniechęcać. Powodzenia 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@Sklerotka niestety, ktoś się pokusił. Nie rozumiem za co te 10-tki.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0

MrHyde napisał:
Nie rozumiem za co te 10-tki.


Za głupotę.

To, że ktoś się „pokusił” jakoś mnie nie dziwi. Za to, przyznam szczerze, dziwi mnie, że moderator nie stanął na wysokości zadania. Zarejestrowałem się na Pokątne.pl, ponieważ wydawało mi się, że to, co odróżnia ten portal od innych stron typu fiku-kuku-sryku to wyżej ustawiona poprzeczka dla publikowanych opowiadań. Niestety tylko mi się wydawało. Szkoda.

Zawsze staram się przeciwstawiać bezmyślnemu okrucieństwu, w szczególności traktowaniu wojny jako „fajnej zabawy” dlatego wystawiam ocenę „nieporozumienie”, czyli „1”. Mam tylko nadzieję, że ktoś nie pokusi się, aby ją usunąć (chyba że z całym tym za przeproszeniem „opowiadaniem”).
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Świetne opowiadanie.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
I o bezmyślnym okrucieństwie da się napisać dobry tekst. Dobry, to znaczy taki, który jest spójny wewnętrznie, nie przeczy elementarnej wiedzy o świecie i logice. Co dobrego jest w opowiadaniu, które odrzuca głupotą (skoro to słowo padło już powyżej, to nie będę się wysilał, żeby znależć bardziej uprzejmy odpowiednik) już w pierwszym akapicie?

@Indragor Żeby oddać sprawiedliwość tutejszej Redakcji oraz community autorów: na fiku-pstryku to opowiadanie wzięli bez mrugnięcia okiem (podejrzewam), na lol24 po krótkiej burzy, a tutaj musiało powisieć kilka tygodni w poczekalni. Jakaś poprzeczka chyba jednak jest.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Autor popełnił błędy analogiczne do tych z opowiadania Daria (II) napisanego przez Armageddonisa wymyślając scenę/sceny porno, do których dopisał scenariusz. Niektóre zdarzenia lub teksty są tak absurdalne, że aż łapałem się za głowę. Umiejscowienie historii w realiach wojny dodatkowo obniża ocenę- jak młoda kobieta, która właśnie straciła rodzinę z rąk amerykańskich bydlaków (patrząc z jej perspektywy) może myśleć o rżnięciu się z jednym z nich (w dodatku po kilkunastu godzinach znajomości)? Aha i dodatkowo ma jeszcze ogoloną cipę, a może w trakcie gdy zarzynano jej starego skoczyła zrobić trwałą i manicure?
Willa podarowana przez pułkownika- kolejny absurd. Budynek zostałby zrównany z ziemią jako potencjaly punkt ataku, którego mogliby dokonać partyzanci lub lokalni rzeźnicy w ramach odwetu, poszukiwania broni, pieniędzy lub zwyczajnej chęci mordu. Mógłby też zostać ufortyfikowany jako baza lub punkt przeładunkowy dla amerykańskich wojsk. Nikt nie pomyślałby o tak idiotycznym pomyśle jak wypożyczenie go na kilka lat amerykańskiemu porucznikowi w zamian za służbę tylko dlatego, żeby mógł tam sobie sprowadzać miejscowe panienki i kopulować z nimi namiętnie.
Wstrzymuję się od oceny, choć mam ochotę postawić 2. Dlaczego 2, a nie 1? Tylko dlatego, że autor straszył drugą częścią, a na szczęście do dnia dzisiejszego nie zdecydował się na publikację.
Autorze, daruj sobie kontynuację i napisz coś innego, lepszego. Pisać umiesz, tylko tematyka nie ta, a i sensu i logiki w tym jak na lekarstwo.

Pozdrawiam
Lord

EDIT: jednak zmieniłem zdanie i stawiam 2.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Zacznę do tego, że mam zwyczaj czytać tekst do końca i tylko to powstrzymało mnie od skończenia na scenie we wiosce. Pominę sprawę literówek czy przecinków bo te każdemu mogą się zdarzyć. Przyznaję bez bicia, że uśmiechnęłam się czytając, że mężczyzna "wyleciał" zamiast wybiec (czyżby miał skrzydła ? ) i kiedy (co wynika z budowy zdań) ranny mężczyzna "wyjął nóż z jego reki i poszedł dalej" (przecież to nie tej osoby dotyczyło). Ciśnie mi się pod palce pytanie czy autorka straciła w ogóle dziewictwo skoro opisała ten fakt : "...po jej udach dość mocnym strumieniem (?!) zaczęła spływać krew." Potem były kolejne sytuacje, o których wyżej wspomniano więc bezsensem byłoby wymieniać je po raz kolejny. Powiem tylko tak : to co zostało napisane na temat zasad panujących na wojnie, zachowania dowódcy, bezkarność za to co robił, za wydawane przez niego rozkazy jest kłamstwem. Takie działania jeżeli mają miejsce są ukrywane a nie wykonywane jawnie za zgodą dowództwa i po ujawnieniu podlegają sądowi.... 11 marca 2012 amerykański żołnierz Robert Bales w okolicach Pandżawi w prowincji Kandahar dopuścił się masakry na cywilach. W nocy opuścił bazę i w okolicznych wioskach strzelał do nieuzbrojonych cywilów, zabijając 16 osób. Amerykańskie dowództwo po raz kolejny przepraszało Afgańczyków i zapowiedziało śledztwo oraz ukaranie sprawcy.(...) Z kolei odpowiedzialny za masakrę sierżant Bales, został skazany w sierpniu 2013 na dożywocie[76].
Może wypadałoby lepiej się przygotować, szukając w dostępnych źródłach informacji, jeżeli chce się poruszać takie tematy !
Gdyby to opowiadanie osadzone było w innych realiach, kto wie... Uważam, że TO KONKRETNE opowiadanie zasługuje na jedną ocenę NIEPOROZUMIENIE, bez względu na to jak dobrze byłaby opisana scena seksu. 1/10
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@MrHyde: tylko że ta poprzeczka okazała się bardzo giętka skoro dało się ją przygiąć do ziemi OoOo . Poza tym nieważne jak długo prowadzisz w biegu, jeśli ktoś wyprzedzi cię tuż przed metą to i tak on wygra. Taka sytuacja stawia pod znakiem zapytania sens istnienia poczekalni. Cóż jednak… pieniądz rządzi światem. Zarabia się na publikowaniu opowiadań, czyli generowaniu ruchu na stronie, a nie na odrzucaniu opowiadań. Dlatego znacznie łatwiej jest podjąć decyzję „za” niż „przeciw”. Na pocieszenie pozostaje świadomość, że są tu ludzie, z którymi można rzeczowo, konkretnie podyskutować i liczyć na wytknięcie błędów, których samemu się nie zauważyło 🙂 . Na niektórych innych forach nawet tego nie ma 🙁
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Sorry, nie dałem rady...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Czekam na kolejną część!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1

Zrobić ci jeszcze lepiej? Chcesz minetkę?



Widzę, że wielu przede mną cytowało rzeczy, które i mnie bolały. Muszę jednak dorzucić tę cegiełkę od siebie. Naprawdę? "Chcesz minetkę"? Nie jestem w stanie powiedzieć nawet, czy obecni gimnazjaliści mówiąc o seksie używają tak wulgarnych i w gruncie rzeczy obscenicznych pojęć.
Sytuując to zdanie w konkretnym punkcie akcji mam wrażenie, iż nie czytam o stosunku trzydziestokilkuletniego mężczyny, ale trzynastoletniego dziewiczego wymoczka, który o seksie ma takie podejście, jak filolog klasyczny o matematyce dyskretnej.

Od pół roku nie uprawiał seksu z kobietą, ostatni raz to było jak wraz z kumplami gwałcili jedną z tutejszych kobiet – potem trudno było znaleźć jakąś żywą i w miarę posłuszną, toteż od dawna sam musiał zaspokajać swoje potrzeby.



Zastanawiam się do teraz, może rozwiejesz moje wątpliwości - David jest gentlemanem, prawdziwym herosem i dobrodziejem, że jeszcze jej nie zgwałcił/nie przepuścił przez cały oddział/spokojnie poczekał i dał jej wziąć przysznic, czy może zwyczajnie samolubem, który chciał mieć ślicznotkę dla siebie?

Małolata zabrała się do roboty i zgodnie z zaleceniami objęła penisa swoją drobną rączką.



Chciałem tylko powiedzieć, że uwielbiam gdy autorzy uwydatniają wielkość członka męskich postaci przy pomocy "małych rączek" ich partnerek...

Cóż.
Smutno mi trochę, że moją aktywność w tym serwisie zaczynam od krytyki, jednakże musisz sobie wziąć do serca kilka rzeczy. Po pierwsze i najważniejsze fakt, że wojna to nie są przelewki. Bardzo trudno jest oddać literacko tamten bardzo specyficzny "mikroklimat". Myślę, że analiza jakiś niewątpliwych klasyków w tej materii mogłaby Ci pomóc. I nie mam tu na myśli literatury, ale właśnie film.
Spróbuj obejrzeć choćby "Helikopter w ogniu", albo "Byliśmy żołnierzami", czy choćby "Ofiary wojny". To tak na początek. Polecam próbę narracji w nieco innym klimacie i nie zrażanie się!
Przecież o to chodzi, by się doskonalić!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
To miał być syndrom sztokholmski? Trochę nie wyszło.
A już obrazowe pisanie o krwi spływającej po udach... a fe... Skoro była dziewicą, to wiadomo co się stało kiedy jej wepchnął. Można to inaczej opisać i każdy się domyśli. A ta ilość? To normalnie jakiś krwotok był.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-1
Nie będę się wypowiadał na temat formy opowiadania, ale nie mogę się nie powstrzymać, żeby nie skomentować opisanych realiów.
Nie wiem, kiedy dokładnie toczy się to opowiadanie, ale zakładam, że podczas pierwszej lub drugiej wojny w zatoce. Mogę cię zagwarantować, że wtedy obowiązywała konwencja genewska. Głównie chodzi mi o czwartą konwencję, regulującą traktowanie ludności cywilnej. Za ludobójstwo wędruję się przed sąd wojskowy. A z opowiadania wnioskuję, że ci dzielni żołnierze zajmowali się tym regularnie. Czasami przymyka się oko na takie sprawy, by nie psuć opinii publicznej, ale proszę cię...

- Broń, dużo broni – te araby nawet z zwykłym domu ją trzymają i to w dużych ilościach, są snajperki, AK47 i zwykłe maszynówki.

Czemu to zawsze muszą być AK47?! Snajperki?! Prawdziwe karabiny wyborowe są bardzo trudne w produkcji, przez co bardzo rzadkie. Nawet jeden zwykły mosin z lunetą (co mylnie jest uznawane za "snajperkę") jest nie do pomyślenia w Irackiej wiosce, a co dopiero liczba mnoga. I co do cholery uważasz za "zwykłe maszynówki"?

Pułkownik nacisnął guzik i cała wioska wyleciała w powietrze z potężnym hukiem.

- To nawet nie wiem jak skomentować. Ponownie radzę spojrzeć do czwartej konwencji genewskiej i przeczytać, co tam się piszę o budynkach cywilnych. W dodatku jest to głupie i niepraktyczne. Na pierwszym roku dowolnej akademii wojskowej uczą, że takie wioski po zdobyciu mogą służyć jako: bazy wypadowe, przeładunkowe, kontrolne i wiele więcej. Czy jako zwykły punkt orientacyjny.

a jego okolice są monitorowane przez rządowe satelity -

Już pomijam fakt przekazania willi jakiemuś porucznikowi. Nie wszystkie satelity są zdolne do dwudziestoczterogodzinnej obserwacji. Podczas drugiej wojny w zatoce nad Irakiem były może ze trzy takie. Naprawdę sądzisz, że nie miały nic lepszego do roboty niż pilnowanie domu jakiemuś porucznikowi?


, pogrzebał trochę w kieszeni i wyjął strzykawkę, napełnił ją pewną substancją

Strzykawek nie trzyma się w kieszeni. RAZ. Dopiero po Iraku wprowadzono je na wyposażenie piechoty. DWA. Te strzykawki zawierają opioidy (rodzaj zależy od opinii kwatermistrzostwa na temat misji). Żeby z jej pomocą uśpić piętnastoletnią dziewczynę na parę godzin, trzeba by użyć ilość która zabije konia. Zwykli żołnierze nie mają środków nasennych. TRZY.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.