Dla kogo ten prezent?
29 czerwca 2021
Szacowany czas lektury: 6 min
Zbliżały się pierwsze walentynki od momentu, jak zacząłem chodzić z Zuzą, więc postanowiłem zrobić jej jakiś wystrzałowy prezent. Nie przychodził mi jednak do głowy żaden konkretny pomysł. Nic dziwnego, w końcu nie miałem doświadczenia w walentynkowych niespodziankach. Zuza była moją pierwszą dziewczyną i nigdy wcześniej nie robiłem żadnej lasce prezentów z okazji święta zakochanych. Postanowiłem się więc poradzić w tej sprawie mojego najlepszego kumpla, Michała. Byłem przekonany, że on na pewno dobrze mi podpowie, bo w przeciwieństwie do mnie miał duże doświadczenie z kobietami.
– Słuchaj – spytałem go, kiedy poszliśmy razem na piwo – co ja mam kupić tej mojej Zuzie na walentynki?
– Jak to co? – spytał zdziwiony, jakby zszokowało go to, że mogę mieć jakiekolwiek wątpliwości – sprezentuj jej jakąś seksowną bieliznę.
– Serio myślisz, że to dobry pomysł? No nie wiem... Trochę głupio bym się czuł, robiąc taki prezent. Miałbym wrażenie, że kupuję coś nie dla Zuzy, tylko dla siebie.
– I o to właśnie chodzi, Olo. W związku musisz zachowywać się jak egoista. Jeśli kobieta będzie widziała, że nie spełniasz jej zachcianek jak paź, tylko kierujesz się męskimi instynktami, to wiele na tym zyskasz. Prezent dla Zuzy musi przede wszystkim sprawić przyjemność tobie, a nie jej.
– Hmm, skoro tak mówisz... – zamyśliłem się. Musiałem przetrawić tę dawkę fachowej wiedzy.
– Nie zastanawiaj się – przekonywał mnie dalej Olo – jak chcesz, mogę nawet pójść z tobą do sex shopu i pomóc ci coś wybrać.
– Nie, to chyba jednak byłoby zbyt wiele – zaoponowałem. – Wybiorę coś przez internet.
– Ale dajesz słowo, że tak zrobisz?
– Tak, tak właśnie będzie – potwierdziłem, przekonany do tego pomysłu. Coraz bardziej mi się podobał, a poza tym nie chciałem się okazać frajerem i stchórzyć.
– No to za dobry wybór – powiedział Michał, unosząc szklankę z piwem i uśmiechając się łobuzersko.
– Za dobry wybór – odparłem, upijając łyk alkoholu.
Zaraz po powrocie do wynajmowanego pokoju siadłem przy laptopie i zacząłem przeglądać ofertę sex shopów. Nigdy jeszcze nie wchodziłem na takie strony i to, co odkryłem, totalnie mnie oszołomiło. Seksownych kompletów było tyle, że nie mogłem się na nic zdecydować. Co drugi to ładniejszy. Spróbowałem sobie przypomnieć, w jakiej bieliźnie zazwyczaj prezentowała mi się Zuza. Uświadomiłem sobie, że miała zamiłowanie do białych bądź lekko różowych kompletów, które dobrze podkreślały jej delikatną urodę. Postanowiłem wyszukać więc coś w tym stylu. Ostatecznie znalazłem pięć koronkowych zestawów, które wydały mi się najbardziej nęcące. Tyle że nie mogłem się zdecydować na konkretny. Najchętniej widziałbym Zuzę we wszystkich z nich. Już wyobrażałem sobie, jak materiał majteczek będzie opinał jej słodką pupcię, którą już nieraz siedziała mi na twarzy. Z powodów budżetowych nie mogłem się jednak zdecydować się na wszystkie komplety. Wtem moje oko przykuła wcześniej nieprzeglądana propozycja. Był to jasnoróżowy komplet, bardzo podobny do jednego z poprzednich, ale równocześnie wyróżniający się czymś wyjątkowym. Majteczki, które wchodziły w jego skład, miały dziurkę w miejscu warg sromowych. Dawała o tym znać modelka, która, pozując, zasłaniała sobie dyskretnie dłonią okolice bikini. Kiedy to zobaczyłem, aż ciarki przeszły mi po plecach. Przez chwilę co prawda wahałem się, czy aby Zuza nie zruga mnie za taki strój. W końcu był dość odważny. Jednak postanowiłem kierować się radą Michała i podążać za swoimi instynktami. Zamówiłem nietani komplet i zacząłem niecierpliwie czekać, aż przyjdzie.
Został już tylko dzień do walentynek, a po komplecie nie było śladu. Byłem wściekły na firmę i na kuriera. Próbowałem się do nich dobijać, ale nikt nie odpowiadał. W końcu jednak przesyłka przyszła. Zadowolony odebrałem paczkę i kiedy kurier sobie poszedł, wyciągnąłem z niej prezent dla Zuzy. Korciło mnie, żeby od razu go rozpakować i przyjrzeć się, jak prezentuje się dziurka. Na szczęście jednak do walentynek pozostał tylko jeden dzień, więc udało mi się doczekać do spotkania z Zuzą. Przyglądając się poglądowej grafice na opakowaniu zastanawiałem się, czy Michał byłby ze mnie zadowolony i pochwaliłby mój wybór?
Miałem nadzieję, że na walentynki Zuza zaprosi mnie do siebie, wydawało mi się to oczywiste. To u niej zawsze się kochaliśmy, bo u mnie nie było do tego warunków. A ona mieszkała na górnym piętrze domu rodziców, z którego na dole nic nie było słychać, zwłaszcza jeśli puściło się muzykę. Tym razem jednak Zuza powiedziała, że nie może mnie dziś zaprosić, bo coś jej wypadło. Byłem zawiedziony, ale starałem się zrozumieć Zuzę. Może faktycznie ma coś pilnego do załatwienia? Udało mi się ją jednak wyciągnąć na krótką kawę. To właśnie na tym zastępczym spotkaniu chciałem wręczyć jej prezent. Poszliśmy do Starbucksa, w którym była miła, zimowa atmosfera. Prezent oczywiście zapakowałem w papier, żeby w lokalu nie było widać, co to.
– Cześć – powiedziała Zuza – całując mnie na przywitanie swoimi wilgotnymi od szminki, wręcz lepkimi ustami. Wyglądała zabójczo. Kołnierz jej płaszcza bardzo podkreślał jej wdzięki i świetnie komponował się z futrzaną czapką. Wyglądała jak słodka śnieżynka z uroczymi, czerwonymi ustami. Jak zwykle zerkali na nią wszyscy przechodzący ulicą faceci. Chciałem zobaczyć, jak paraduje przede mną w samych kozaczkach, ale niestety musiałem obejść się smakiem. I to w walentynki! Mój prezent stawał się w tej sytuacji bezużyteczny, ale miałem nadzieję, że kiedy Zuza załatwi to, co ma załatwić, wszystko nadrobimy.
Po tym, jak wywołano nas po imionach i przyniosłem nam zamówione kawy, mogłem w końcu wyciągnąć prezent. Wyjąłem z torby tekturowe pudełko opakowane w papier w serduszka.
– To dla ciebie, kochanie – powiedziałem, całując Zuzę w policzek - wesołych walentynek – dodałem i tym razem powtórzyłem pocałunek w usta. Co prawda znajdowaliśmy się w kawiarni, ale przecież nie byliśmy tam jedyną zakochaną parą.
– Ojej, dziękuję, jesteś kochany! – ucieszyła się Zuza i cmoknęła mnie w podziękowaniu. Zaraz po tym jednak posmutniała – A ja dla ciebie nic nie mam – powiedziała, spuszczając wzrok i przepraszająco mrugając.
– Nie szkodzi – powiedziałem – na szczęście kupiłem coś, z czego będziemy mogli skorzystać oboje.
– Naprawdę? Ale jestem ciekawa, co to...
Zuza zaczęła już rozpakowywać pudełko, jednak kategorycznie jej tego zabroniłem.
– Nie – powiedziałem, kładąc jej dłoń na ramieniu – prezent możesz otworzyć dopiero w domu – dodałem z uśmiechem.
– W takim razie tym bardziej jestem ciekawa, co to jest... Nie będę mogła się doczekać! – Zuza prawie zapiszczała ze szczęścia.
– Uwierz mi, ja też – odparłem, starając się być tajemniczy.
Niestety nasze spotkanie nie mogło trwać długo. Zuza bardzo się spieszyła. Pożegnaliśmy się i poszliśmy w swoje strony. I tak byłem jednak zadowolony. Zawsze lepiej wyjść z dziewczyną na miasto niż nie zrobić w walentynki zupełnie nic. Byłem oczywiście niezaspokojony, ale miałem nadzieję, że prędko będę mógł to nadrobić. Czekałem niecierpliwie, aż Zuza wróci do siebie, odpakuje prezent i napisze, jak się jej podoba. Życzyłem sobie w myślach, żeby wysłała mi seksowną fotkę, na której zaprezentuje się w walentynkowym komplecie. Jej wargi wystające przez wąską dziurkę... Aż miałem ciary, kiedy je sobie wyobrażałem.
W końcu mój telefon zapikał, tuż przed północą. Ponieważ nie spałem, tylko z biciem serca czekałem na opinię Zuzy, natychmiast sięgnąłem po urządzenie i otworzyłem wiadomość. To, co zobaczyłem, mnie zmroziło. Na zdjęciu, owszem, była Zuza. A właściwie jej biodra i brzuch, który poznałbym wszędzie po uroczym pieprzyku pod pępkiem. Miała nałożone majteczki z kompletu. Wyglądały obłędnie. Leżały na niej jak na rasowej modelce. Tyle że to, co świeciło w ciasnej dziurce, totalnie mnie zszokowało. Cipka Zuzy była cała czerwona, wyglądała jakby właśnie przeszła ostre rżnięcie. A jakby ktoś miał co do tego jakieś wątpliwości, to w dodatku z jej rozchylonych warg wyciekała gęsta, biała wydzielina. Przez chwilę miałem jeszcze nadzieję, że to kobiece soki Zuzy, ale podpis pod zdjęciem nie pozostawiał żadnych wątpliwości:
„Dziękuję za prezent, kochanie! Michałowi bardzo się spodobał – mówi, że masz świetny gust i jest z Ciebie zadowolony, że posłuchałeś jego rady. Buziaczki!”