Bal ciał

7 maja 2004

Szacowany czas lektury: 7 min

"Musisz dać temu panu pelerynę podszytą gronostajami i podwójną warstwą czerwonego jedwabiu."

Młoda dziewczyna, "Oczy szeroko zamknięte"

Po przejściu przez szeroki korytarz, którego ściany wyścielane były czerwonym suknem, znalazłam się w dużej, dobrze oświetlonej sali. Pomieszczenie umeblowane w stylu barokowym sprawiało wrażenie muzealnego. Krzesła z fantazyjnie powyginanymi oparciami, szerokie wyściełane wzorzystym płótnem fotele, lśniące stoły zapełnione współczesnymi trunkami i wszechobecne lustra. Było tam wielu ludzi. Jedni rozebrani do naga, tylko w czarnych maskach na twarzach, inni oprócz masek nakryci byli czarnymi pelerynami, pod którymi absolutnie nic nie mieli do ukrycia. Na oko wyglądało, że kobiet i mężczyzn jest po tyle samo. Jedni nieśmiało podpierali ściany i skrzętnie pilnowali by ich ciało było dobrze zakryte, inni bez żadnej pruderii rozparci w fotelach prezentowali swoje wdzięki lub ich nędzne namiastki. Kobiety w większości piękne i młode, choć zdarzały się ciała lekko nadgryzione przez upływ czasu. Co do mężczyzn, to muszę określić ich jednym słowem - doświadczeni. Tylko ludzie, którzy w życiu doznali już wszystkiego mogli pozwolić sobie na tego rodzaju nonszalancję.

Atmosfera jaka panowała w tym przybytku była wręcz niesamowita. Dym zagranicznych cygar mieszał się z dziwnym orientalnym zapachem. Na początku myślałam, że jest to po prostu zapach kadzidła z drzewa sandałowego. Ale z czasem domyśliłam się, że do moich nozdrzy dochodzą opary opium palonego gdzieś w kącie pomieszczenia. Gęste powietrze podważało prawdziwość odczuwanych wrażeń. Wyginało je i rozmazywało. Sącząca się z głośników delikatna muzyka przyprawiała mnie o gęsią skórkę. To wszystko mogło być jednym pięknym urojeniem. A jednak nie. To miało miejsce naprawdę, a ja brałam w tym udział.

Wśród zebranych panowała raczej cisza. Tylko nieliczni rozmawiali ze sobą. Nagle, nie wiadomo skąd rozległo się uderzenie w gong, które wśród zebranego towarzystwa wywołało spore zaciekawienie. Delikatna muzyka nagle ucichła. Ze stukotem obcasów na sam środek wmaszerował, ktoś kto był prawdopodobnie gospodarzem domu i mistrzem ceremonii. Ubrany w wyjątkowo elegancką czarną, lśniącą pelerynę starszy mężczyzna zatrzymał się na czerwonym dywanie na środku sali, w której się znajdowaliśmy. Jako jedyny pod peleryną miał zwykły, elegancki garnitur. Wszystkie oczy ukryte pod maskami zwrócone były w jego kierunku. Bez słowa przywitał się ze wszystkimi skinięciem głowy. Tutaj słowa były zbędne. Z jednej kieszeni wyciągnął coś co przypominało karty. Podzielił je na dwie równe części, rozsunął je i zrobił z nich dwa szerokie wachlarze. Wszyscy zgromadzeni przyzwyczajeni do tego obrzędu zaczęli formować krąg wokół tajemniczego mężczyzny. Teraz zauważyłam, że w pomieszczeniu znajduje się około pięćdziesięciu osób. Kart było prawdopodobnie tyle samo. To nie mógł być zbieg okoliczności. Wszystko było doskonale zorganizowane.

Tłum błyskawicznie przemieszał się i podzielił na dwie grupy. Każda grupa gromadziła się wokół jednej z rąk z kartami. W całym tym zamieszaniu jakaś nieznajoma ręka pchnęła mnie w kierunku grupy kobiet. Wszystkie podchodziły kolejno i losowały z wachlarza po jednej karcie. Żadna z nich nie przyglądała się efektowi swojego wyboru. Po losowaniu każda skrywała kartę przykładając ją w okolicach brzucha. Wszystko miało swoją dziwną automatykę. Gdybym nawet chciała wyjść z kolejki i podziękować za udział w tej dziwnej grze, pewnie zaraz jakaś zamaskowana osoba wstawiłaby mnie z powrotem w tryby tej maszyny. Gdy przyszła moja kolei, podeszłam bliżej mistrza ceremonii i wylosowałam swoją kartę. Nie patrząc na nią, przyłożyłam ją do serca. W grupie męskiej proceder wyglądał identycznie.

Gdy ciągnienie losów dobiegło końca wszyscy po raz kolejny utworzyli duży krąg. Teraz, za uprzednim przyzwoleniem mężczyzny stojącego na czele "bractwa", każdy zapoznał się ze swoją kartą - miałam królową kier. Według nieznanej mi kolejności na środek zbliżały się kolejne osoby ze swoimi kartami. Każdy najpierw pokazywał swoją kartę mistrzowi, a potem on tubalnym głosem ogłaszał w języku angielskim wartość karty, co dało mi do zastanowienia czyżby zgromadzone tutaj towarzystwo było aż tak wielonarodowe? Osoba posiadająca taką samą kartę unosiła ją zdecydowanie do góry i robiła krok naprzód. Czekałam cierpliwie na swoją kolei. Byłam tak skupiona, aż nie zwróciłam uwagi na to, co robiły dobrane w tak niekonwencjonalny sposób pary. Aż w końcu usłyszałam:

- Queen of Hearts! - zabrzmiał głos mistrza ceremonii. Zrobiłam to co wszyscy. Ruszyłam do przodu i uniosłam moją kartę. Na środku, stał nieznajomy, zamaskowany mężczyzna w szczelnie nasuniętej czarnej pelerynie. Jedyne co mogłam o nim powiedzieć to, to, że w porównaniu do mnie był naprawdę wysoki i wyglądał naprawdę tajemniczo. Podszedł do mnie i chwycił mnie zdecydowanie za rękę jakbym była jego niewolnicą. Jego ręka miała gładką, brązową karnację. Razem ruszyliśmy środkiem sali i dopiero w tej chwili zauważyłam czym zajmowały się świeżo wyswatane pary. Nie rozmową, ani nie tańcem, jakby ktoś mało zorientowany mógł przypuszczać. Prawie wszyscy wokół kopulowali. Na wiele różnych sposobów i z różnym zaangażowaniem. Jedni na stojąco opierając się o ścianę, inni z użyciem krzesła, a jeszcze inni nie krępowali się zaspokajać swoje potrzeby na podłodze. Jednak najciekawszą grupę tworzyli obserwatorzy. Przechadzali się po sali niby goście jakichś targów, albo wystawy dzieł sztuki. Zatrzymywali się przy niektórych eksponatach i podziwiali technikę ciężko pracujących par. A gdy już dłużej nie mogli panować nad swoim podnieceniem, sami ulegali własnemu popędowi.

Zatrzymaliśmy się przy wolnym stoliku. Mój partner odwrócił mnie plecami do siebie i lekko pchnął na nieduży mebel. Posłusznie zgięłam się w pół i przywarłam do zimnego blatu. Poczułam jak moja peleryna unosi się do góry. Gdzieś obok mnie, z sali dochodziły pierwsze okrzyki niekrytej rozkoszy. Przez ramię zerknęłam na człowieka, który mnie wylosował. Był raczej młody, miał może trzydzieści, może troszkę więcej lat. Gdy odsłonił swoją pelerynę, moim oczom ukazał się całkiem konkretny tors zakończony jeszcze bardziej konkretnym członkiem. To co mnie zaskoczyło, to, to, że miał dokładnie wygolone podbrzusze. Strasznie mnie ten widok pobudził, gdyż pierwszy raz widziałam mężczyznę gotowego na tak duże poświęcenie. Chciałam go mieć już w sobie. Chciałam, żeby jego gładkie podbrzusze rytmicznie klaskało o moje pośladki. Zbliżył się do mnie i z trudem zanurzył w moim wnętrzu. Jego majestatyczny członek nie miał łatwej drogi do przebycia. Moje filigranowe ciało często sprawiało takie psikusy większym okazom. Ale gdy już tego dokonał, poczułam go aż pod żebrami. Moja cipka nabierała powoli jego kształtów. Z początku szło nieco opornie, ale z czasem wypracowaliśmy swój szybki, zdecydowany rytm. Gdy spojrzałam przed siebie zauważyłam, że przygląda się nam dwójka podglądaczy. Nie mogli oderwać od nas oczu, od czasu do czasu szepcząc sobie coś do uszu. Nie zwracałam na nich uwagi do momentu, gdy przyglądający się nam mężczyzna podszedł do mojego siepacza i wprawnym gestem ręki - jakby chciał go zapytać czy może spróbować - przejął nade mną kontrolę. Zamiana, co do której nie miałam nic do powiedzenia, nie wyszła mi na korzyść. Mój nowy gość był raczej skromnie wyposażony. A i to za dużo powiedziane. Wsunął się we mnie bezszelestnie i po kilku niezgrabnych ruchach szybko eksplodował. Skończył zanim na dobre zaczął. Poczułam, że pod jego maską zabłysnął rumieniec zawstydzenia. Wycofał się i zostawił mnie tak leżącą na stoliku, ze spermą ściekającą z mojej szparki. Białe krople ściekały po moich udach. Gdy już chciałam się podnieść nagle ktoś zaskoczył mnie po raz kolejny.

Spojrzałam do przodu i szybko zorientowałam się, że nie jest to żaden z moich dotychczasowych kochanków, gdyż obydwaj zajęli się nieznajomą blondynką, która dotąd także przyglądała się moim wyczynom. Mój obecny mężczyzna był zdecydowany i nieco gwałtowny. Po kilku uderzeniach podniósł mnie i posadził przodem na stoliku. Rozchylił moje uda i ukląkł między nimi. Rozsunął mocno już zaróżowione płatki mojego gniazdka i językiem dźgał mnie i wił się jak węgorz. Odnalazł moją błyszczącą perełkę i bawił się nią jak oszalały. Wiedział co lubię najbardziej i jak mi to dać.

Był cały nagusieńki i tylko oczy zasłonięte miał czarną niczym Zorro opaską. Podniósł się i chciał mnie pocałować w usta, ale moja maska na to nie pozwalała. Poczułam jego oddech na mojej szyi. Miałam ochotę zedrzeć swoją maskę i zatopić się w namiętnym pocałunku. Wtedy on przylgnął do mnie i po raz kolejny zanurzył się we mnie. Jego biodra pracowały mocno i miarowo. Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie chwycić jego rozgrzanych pośladków. Był taki miękki i pachnący, że miałam ochotę go zjeść w całości. W jego potężnych ramionach czułam się taka mała i bezbronna. Wczepiłam się w jego ciało i tak razem dotrwaliśmy do upragnionego orgazmu. Gdy skończył ręką delikatnie pogładził moją szyję, a jego usta złożyły się w piękny pocałunek. I tak znikł.

Powoli podniosłam się i z trudem wyprostowałam. Teraz poczułam, że moje uda i całe moje dolne partie oblepione są wymieszanym nasieniem moim kochanków. Zapach mojego ciała był teraz mieszanką kilku różnych zapachów. Nawet całkiem mi się to podobało. Gdy tak szłam środkiem sali czułam na moim obolałym ciele dziesiątki par oczu wlepionych we mnie. Niektórzy się uśmiechali, niektórzy przyjaźnie kiwali głowami.

Sprawdziłam się. Podszedł do mnie nawet mistrz ceremonii i z niekrytą dumą powiedział: - Spisała się pani więcej niż dobrze. Nie zapomnimy o pani następnym razem. Mam nadzieję, że i pani znajdzie dla nas czas. Przytaknęłam i pospiesznie nieco zawstydzona opuściłam to siedlisko ..., sama nie wiem nawet jak nazwać to, co mnie tam spotkało.

Ten tekst odnotował 39,093 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.15/10 (27 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (2)

0
0
Jeden problem mam z tym opowiadaniem: Królowa karo to nie byłaby "Queen of Hearts", tylko "of Diamonds".
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Oczywiście masz rację Illuminatus. Mój błąd. Już poprawiony 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.