Aquapark
12 lipca 2013
Szacowany czas lektury: 5 min
Piątek to najgorszy dzień na pracę w biurze. Zwłaszcza, kiedy za oknem budzi się wiosna. Zwykle nie mam czasu na siedzenie przed komputerem, ale tego dnia po prostu nie mogłem zmusić się do zrobienia niczego konstruktywnego. Z nudów klikałem na różnych portalach, forach, blogach. W pewnym momencie trafiłem na ankietę "Po jakim czasie kupiłeś żonie wibrator?". Zdjęcia gorących modelek pojawiające się przy każdym pytaniu zachęciły mnie do skrupulatnego wypełnienia. Tak, po czterech latach małżeństwa kupiłem Kaśce wibrator do masowania punktu G. Nie, niechętnie używa go, kiedy nie ma mnie w domu. Nie, nie jestem pewien czy to prawda. Hmm, ostatni raz zaszaleliśmy niedługo po ślubie. Tak, seks grupowy, ale bez wymiany partnerów. Nie, nie w sypialni, w namiocie. Itd...
Podsumowanie ankiety było krótkie: w naszej sypialni wieje nudą. Uśmiechnąłem się pod nosem, czy naprawdę odpowiedzieć na te wszystkie pytania, żeby dojść do takich wniosków? Owszem, na początku było super, bzykaliśmy się jak króliki. Zresztą seks ciągle był ok., tylko już jakiś taki zwyczajny. Jakby coś zatrzymało nas w miejscu.
Od zawsze fascynowałem się erotyką. Swój pierwszy raz z gazetą porno zaliczyłem już w podstawówce. Później było już tylko lepiej. Podglądanie sąsiadek i koleżanek, wyprawy rowerowe na plaże naturystyczne, gdzie często trafiałem na zabawiające się pary, czasem nawet na większe grupy. Kolejne lata to rozwój Internetu i nieograniczony dostęp do pornografii wszelkich gatunków. A później? Ślub, dziecko i nuda. A miało być tak pięknie...
Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek telefonu. Kaśka przypominała mi o zbliżającej się rocznicy ślubu, chciała, żebym zrobił jej niespodziankę i zarezerwował miejsce w restauracji albo kinie. Odebrałem to jako sygnał i zacząłem działać. Wszedłem na stronę jednego z portali naturystycznych, które odwiedzałem od czasu do czasu i wyszukałem najbliższy Aquapark z rozbudowanym saunarium i obowiązkową strefą nagości. Później skontaktowałem się z teściami i postawiłem ich przed faktem dokonanym: dostają młodego na weekend, a my jedziemy świętować. Po drodze z pracy kupiłem żonie jedną z modnych książek erotycznych i wysłałem jej sms z listą rzeczy, które ma spakować.
Następnego dnia rano siedzieliśmy już w samochodzie i niecierpliwie odliczaliśmy kilometry. Kaśka czytała nową książkę i dostawała coraz większych rumieńców. W połowie drogi zatrzymaliśmy się na postój. Poszedłem po kawę i coś słodkiego. Kiedy wróciłem na parking moja żona uśmiechnęła się do mnie znacząco i podała mi zmięte kawałki materiału. Okazało się, że podczas pobytu w toalecie postanowiła pozbyć się bielizny. Od teraz miała na sobie jedynie zwiewną letnią sukienkę. Piękne, idealnie zaokrąglone piersi wyglądały w niej bardzo smakowicie. Miałem ochotę przelecieć ją natychmiast w samochodzie.
Myślę, że podobne myśli miał właściciel pensjonatu, który meldował nas i zaprowadził do pokoju. Kaśka przypadkiem upuściła torebkę i kiedy zbierała jej zawartość sukienka odchyliła się tak bardzo, że nieświadomie pokazała nam swoje rozkołysane skarby. Ledwo zamknęliśmy drzwi rzuciłem się na nią, ale jedyne co mi pokazała to zegarek. Zostało nam dziesięć minut, żeby wykupić całodniową wejściówkę po promocyjnej cenie. Ze śmiechem na ustach zabrała moją sportową torbę i wybiegła zostawiając mnie osłupiałego w pokoju.
Próbowałem jeszcze uratować sytuację w przebieralni. Udało mi się nawet przyssać na chwilę do jej wygolonej muszelki. Niestety do kabiny obok weszło strasznie głośne towarzystwo i nastrój prysł. Zostałem z boleśnie sterczącym penisem, którego nie potrafiłem zmieścić w kąpielówkach. Kaśka zupełnie się tym nie przejęła, szybko wskoczyła w skąpe bikini, nie czekając na mnie otworzyła drzwi i poszła szukać wolnej szafki. Stanąłem naprzeciw rozchichotanych nastolatek robiąc najgłupszą chyba minę w życiu.
Na szczęście po wyjściu spod prysznica to mnie było do śmiechu. Białe bikini idealnie przykleiło się do kształtów mojej żony. Nie mogła ukryć rowka między nogami ani sterczących sutków. Jak para dzieciaków pobiegliśmy szybko do basenu. Kilka następnych godzin upłynęło nam na pływaniu, zjeżdżaniu, rozmowie, przytulaniu. Zaliczyliśmy obiad i kilka drinków. Najlepsze zostawiłem sobie na koniec. Kiedy już znudziły nam się wszystkie atrakcje postanowiliśmy przenieść się do saunarium.
Dla Kaśki był to pierwszy raz. Za parawanem zdjęła kostium kąpielowy i szczelnie owinęła się ręcznikiem. Już myślałem, że obejdę się smakiem. Na szczęście w obiekcie było niewiele osób więc po krótkiej chwili przekonała się do regulaminowego saunowania. Siedziała na ręczniku i wystawiała swoje skarby na działanie zbawiennej temperatury. Po wszystkim pobiegliśmy pod prysznice. Tutaj moja żona po raz kolejny postanowiła mnie zaskoczyć. Długo stała pod strumieniem wody i dokładnie spłukała całe ciało. Następnie naga przeszła do basenu zupełnie nie przejmując się kilkoma facetami, którzy wylegiwali się na leżakach. Woda była orzeźwiająco zimna, jednak mimo to kilka głębokich i mokrych pocałunków postawiło mnie na nogi. Wyszedłem z basenu z pulsującym członkiem, bezskutecznie próbowałem zakryć go ręcznikiem.
Kaśka wybrała leżaki na zewnątrz. Położyła się naga na ręczniku i zaczęła opalać. Najpierw na brzuchu. Zauważyłem, że każdy facet, który nas mijał zatrzymywał wzrok pomiędzy jej nogami. Zresztą jej zachowanie ośmieliło też kilka kobiet. Te również zrzuciły zbędne ręczniki położyły się obok. Leżąc pomiędzy nimi czułem się jak młody bóg. Zupełnie jakbym znalazł się w niebie.
Kaśka odwróciła się i uśmiechnęła lubieżnie. Widziałem, że jest podniecona. Jej szparka była nabrzmiała i rozchylona. Nie krępowała się już wcale i niejeden facet dostawał kuksańca od swojej partnerki. Po prostu nie można było odebrać od niej wzroku. Byłem najszczęśliwszym facetem na świecie, to ja miałem ją przelecieć!
Dzień zafundował nam sporo atrakcji więc odpoczywaliśmy dość długo. Zrobiło się późno i słońce nie grzało już tak mocno. Postanowiliśmy przenieść się do jacuzzi. Kaśka usiadła na miejscu, gdzie bąbelki wystrzeliwały wprost na jej pośladki. Wierciła się trochę i złapała mnie za rękę. Po rumieńcach na jej twarzy poznałem, że musiała skierować strumień wprost na łechtaczkę. Zaczęła oddychać szybciej i kilka chwil później zadrżała i przymknęła oczy niemal rozpływając się w wodzie. Udało jej się rozładować napięcie. Ja poczułem gwałtowne pulsowanie. Po raz pierwszy w życiu doszedłem (albo prawie doszedłem) bez wytrysku.
Późnym wieczorem w przebieralni było niewiele osób. Ledwo zamknąłem drzwi kabiny Kaśka rzuciła się na mnie. Zerwała ze mnie kąpielówki i wzięła do ust. Kilka ruchów wystarczyło, żebym i ja pozbył się nagromadzonej w ciągu całego dnia energii. Obficie wypełniłem jej usta. Wylizała mnie dokładnie i pocałowała namiętnie. "Nie chciałam, żebyś skończył za wcześnie. Jak wrócimy do pokoju masz mnie porządnie wypieprzyć!".
Cóż. Takie rozkazy wykonuję z przyjemnością...