Pamiętnik Ariany: Wibrująca kulka

2 lutego 2021

Szacowany czas lektury: 24 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Inspirowane prawdziwymi wydarzeniami.

Ola i Benek zapowiedzieli telefonicznie swoją wizytę na ten weekend. Zamówili dla nas stolik w knajpce, Arkadiusz nie protestował, było mu wszystko jedno, co robimy. Ostatnio relacje między nami były coraz bardziej oschłe.

Gdy przyjechali, Ola upierała się, bym włożyła sukienkę z głębokim dekoltem i koniecznie bez stanika. 

– Masz ładne, duże piersi. Będziesz wyglądać seksi. 

Jeszcze nigdy nie udało mi się zmienić jej postanowienia. Jak sobie coś wymyśliła, to tak miało być i koniec. Więc nie protestowałam zbyt długo, i tak bym przegrała. Nawet mi do głowy nie przyszło, że miała ukryty plan.

Byłam szczęśliwa z ich wizyty. Arek coraz bardziej grał mi na nerwach, potrzebowałam odskoczni.

Uśmiechnięci i w świetnych nastrojach pojechaliśmy do kameralnej restauracji. Stolik na cztery osoby już na nas czekał. Klimat był nieziemski. Piękne dekoracje, kwiaty, muzyka, szum prowadzonych rozmów. Gdy szliśmy zająć miejsce, Benek patrzył ukradkiem na moje bujające się przy każdym kroku piersi. 

Przystojny kelner podczas zapisywania zamówienia oraz gdy przynosił nam jedzenie, również nie mógł oderwać wzroku od mojego biustu. Wybrałam makaron w sosie bolognese. Zarumieniłam się, gdy zobaczyłam wypukłość na jego spodniach. Co jakiś czas przyłapywałam go na ukradkowych spojrzeniach w moją stronę. Uwielbiałam być w centrum uwagi. W myślach pewnie rżnął mnie opartą o jeden ze stolików na oczach wszystkich. Będę szczera, nie miałabym nic przeciwko temu, tak dawno nikt porządnie mnie nie wyruchał. Arek dawał mi do zrozumienia, że liczyła się tylko kariera, ja byłam tylko dodatkiem. Nie interesował się jak mnie zaspokoić. Podejrzewam, że obracał swoją asystentkę Kaśkę. To całkiem możliwe bardziej niż ja wpasowywała się w jego gust.

Jadłam, słuchając anegdot opowiadanych przez Olę i Benka. To tylko dzięki nim spotkanie przebiegało w całkiem miłej atmosferze. Arek był cały czas zamyślony, nieobecny. Pewnie myślał o tej swojej suce i o tym, jak znów zerżnie jej dupę przy najbliższej okazji.

– Musimy iść do toalety – rzuciła nagle Ola.

Chwyciła mnie za rękę i dosłownie szarpnęła. Kazała mi wejść do kabiny i ściągnąć majtki. Myślałam, że sobie żartuje, ale była poważna. Wyciągnęła ze swojej torebki intrygująco wyglądającą metalową kulkę. 

– Rozchyl nogi.

Ufałam jej, więc wykonywałam wszystkie polecenia. Patrzyła na moją gołą cipkę. Mój umysł zaczął płatać figle, wspominając nasze wspólne przygody łóżkowe. Czekałam więc w napięciu, co ona zrobi. Wyobrażałam sobie, jak namiętnie liże moją łechtaczkę. 

Włożyła mi tę kulkę prosto w łono. 

– Gotowe możemy wracać.

Poczułam niedosyt. Jak nie chciała się ze mną zabawić to, po co ta kulka?

– O co chodzi? Co to wszystko ma znaczyć? – spytałam zawiedziona.

Przystanęła, popatrzyła mi w oczy. Pocałowała długo i namiętnie. 

– Zaufaj mi. 

Wróciłam skonfundowana do stolika. Spojrzałam na Arka, żadnej reakcji. Benek się uśmiechał, więc coś wiedział. 

Jadłam, myśląc o tej niecodziennej sytuacji. Nagle poczułam, jak kulka zaczęła wibrować. Prawie upuściłam widelec. Ola znacząco popatrzyła na stolik znajdujący się pod oknem. Spojrzałam. Zobaczyłam tam ciebie. Uśmiechałeś się do mnie. Trzymałeś w ręce pilocik. Ty tutaj w Warszawie? Jakim cudem się jej udało? Szczęście wymieszało się z przerażeniem i podnieceniem. Przecież obok siedzi Arek. Co ja mam zrobić? Grałam na zwłokę, nabijając makaron na widelec i powoli wkładałam go do ust. Obserwowałeś, mnie więc starałam się, by każdy mój ruch był zmysłowy. Podkręciłeś wibracje kulki. Moje sutki stwardniały. Zrobiło mi się gorąco, przestraszyłam się, że moja cipka puści zaraz soczki, brudząc sukienkę. Wyciągnąłeś telefon, coś napisałeś i odszedłeś od stolika. Usłyszałam charakterystyczne ding. Dyskretnie sprawdziłam SMS. 

„Czekam w męskiej toalecie”

Nie wiedziałam co robić. Byłam tak bardzo podniecona. Tysiące myśli przelatywało mi przez głowę, wirując bez opamiętania. Nagle z tego chaosu wyłoniła się scena z przeszłości. Ja naga, nadziana na twojego kutasa szeptałam ci do ucha: kocham cię. Poczułam uderzenie gorąca.

– Muszę to toalety – powiedziałam.

– Iść z tobą? – spytała Ola z dwuznacznym uśmiechem.

– Nie trzeba – odpowiedziałam i wstałam od stolika.

Przechodząc zamyślona, wpadłam na kelnera. Sterczące sutki przywarły do jego umięśnionej klatki piersiowej. Jego wzrok od razu skierował się na mój dekolt. Musnęłam dłonią o jego nabrzmiałe spodnie. Zobaczyłam plakietkę: Marek – kierownik sali. Pewnie jeden z jego podwładnych nie przyszedł do roboty, przez co musiał pełnić dodatkowe obowiązki. Zażenowany bardzo szybko przeprosił i uciekł. Napalony biedaczek będzie pewnie musiał sobie zwalić konia na zapleczu, by dać radę dalej pracować.

Weszłam do męskiej toalety. Poczułam charakterystyczny zapach leśnego odświeżacza do powietrza. Tylko jedna kabina była zajęta. Zapukałam. Otworzyłeś. Stałeś z kutasem na wierzchu. Próbowałam wejść do środka i zamknąć drzwi, ale było za ciasno.

Pocałowałam cię namiętnie, łapiąc za penisa. Kulka przyjemnie wibrowała w mojej cipce. Uklękłam. Moje nogi wystawały poza kabinę. 

Twój kutas był twardy i gorący. Opuściłam ramiączka sukienki. Wzięłam go między cycuszki, energicznie masowałam. Nie mogłam mu się oprzeć, więc po chwili ssałam bez opamiętania, wirując języczkiem. Trzymałeś mnie delikatnie za głowę. Byłam tak bardzo napalona, że moja ciasna cipka puściła soczki. 

– Mamy towarzystwo – powiedziałeś. 

Przerwałam pieszczoty, wyciągając twojego penisa z ust. Odwróciłam się, stał tam Marek cały czerwony. Nie wiedział, jak ma się zachować. Biedak pewnie, zamiast zaplecza przyszedł tutaj szukać ulgi. Patrzył jak kobieta, która doprowadziła go do takiego stanu, klęczy z cyckami na wierzchu i obciąga jakiemuś gościowi. Widziałam w jego oczach pożądanie wymieszane z zazdrością. Zaczął odchodzić.

Popatrzyłam na ciebie błagalnym wzrokiem. Po sekundzie, która dla mnie trwała wieczność przytaknąłeś. Za to cię kocham, akceptujesz mnie w pełni z wszystkimi moimi perwersjami. Szkoda, że nie możemy być parą.

– Marek zaczekaj – powiedziałam. 

Dźwięk kroków ucichł. 

– Zna moje imię – wyszeptał.

Przepchnęłam przez krągłe biodra sukienkę. Wyszłam z kabiny. Patrzył na moje nagie rozpalone ciało z takim pożądaniem, że aż zrobiło mi się gorąco. Podeszłam do niego. Wzięłam jego rękę i włożyłam między nogi. Moja mokra cipka pragnęła dotyku. Stanąłeś ze stojącym kutasem na wierzchu obok nas.

– Masz klucz do tego pomieszczenia? – zapytałeś, kładąc mu rękę na ramieniu. Byłeś taki naturalny i pewny siebie. 

– Taaak – wydukał.

Zabrałam się za rozpinanie jego paska od spodni. Patrzył na mnie z takim uwielbieniem w oczach. Ściągnęłam jego bieliznę. Miał imponująco dużego. Był cały oblepiony w przezroczystym ciągnącym się płynie. Lizałam, masując nabrzmiałe od spermy jądra. Gdy wsadziłam go do ust, wróciłeś i stanąłeś obok. Popatrzyłeś Markowi prosto w oczy i skinąłeś głową. Złapałam ręką twojego penisa i zaczęłam masować, ciągle obciągając kierownikowi sali. Moje podniecenie sięgało zenitu. Pieszczona wibracjami kulki cipka domagała się zaspokojenia. Owładnięta pożądaniem bez opamiętania ssałam na zmianę dwa twarde kutasy.

– Liż moją mokrą cipkę – zwróciłam się do Marka – tylko nie warz się penetrować, moje ciasne dziurki należą do niego.

Wstałam, wypięłam dupcie, nachyliłam się i włożyłam twojego kutasa w usta. 

Poczułam, jak Marek rozchylił moje pośladki, dokładnie wylizywał rowek tyłeczka. Poprawiłam włosy, które spadły mi na twarz. Złapałam cię za pośladki i docisnęłam swoją głowę do twojego krocza, wpychając penisa prosto do gardła.

Marek namiętnie lizał moją cipkę, gdy ty ruchałeś mnie w usta. Coraz szybciej i namiętniej dawałeś upust swojej żądzy. Po chwili poczułam, jak tryskasz ciepłą spermą. Nie wszystko się zmieściło, trochę wyciekło. Mając jeszcze spore ilości twojego nasienia w ustach, obróciłam się do kierownika sali.

Pocałowałam go namiętnie. Jego oczy wyrażały zaskoczenie. Wplótł ręce w moje włosy. Języki zaczęły wręcz obsesyjnie wirować zatopione w twojej ciepłej spermie. Nie spodziewałam się takiego lubieżnego zachowania. Złapałam jego twardego penisa i zaczęłam robić mu dobrze moją niewielką dłonią. Patrzyłeś z wyrazem wyższości w oczach. Wystarczyło kilka ruchów i kierownik sali trysnął sporą ilością gęstego nasienia na moje podbrzusze. Masowałam jeszcze chwilę, nie przerywając pocałunków, co ciekawe to on łapczywie połknął większość twojego nasienia. Kutas dalej mu stał na baczność. Już ubrany minąłeś mnie z zadowoloną miną.

– Czekam na parkingu piętnaście minut – powiedziałeś, puszczając do mnie oczko.

Doskonale wiedziałam, że nie chodziło ci o Marka. Dałeś mi wybór i muszę zdecydować czy zostanę z Arkiem, czy pojadę pieprzyć się z tobą.

Miałam jeszcze trochę czasu, nie chciałam zostawić Marka ze sterczącym kutasem. Wzięłam go do ust, ssałam, lizałam. Nie minęło nawet dwadzieścia sekund, jak znów trysnął. Nie spodziewałam się aż takiej ilości nasienia. Przecież to już jego drugi orgazm. Biedaczek musiał być nieźle wyposzczony. Wstałam, rozwarłam usta. Patrzył zafascynowany na gęste nasienie wokół mojego języka. Już miałam połknąć, gdy przyciągnął mnie do siebie, złapał za tył głowy i namiętnie pocałował. Zamruczałam i wplotłam swoje ręce w jego włosy. Odwzajemniłam namiętny pocałunek. Uwielbiam całować się ze spermą w ustach i jak widać, Marka to też kręciło. Tym razem wiedząc, jaki jest zachłanny, to ja połknęłam więcej nasienia. Zebrałam ręką jego spermę z mojego podbrzusza i dałam mu ją do wylizania. Zrobił to z przyjemnością. Resztki wytarłam ręcznikiem papierowym, włożyłam szybko sukienkę. Marek z zaciągniętymi już spodniami płukał usta wodą.

– Dziękuję – rzucił.

Uśmiechając się dwuznacznie, wybiegłam z toalety.

W mojej rozpalonej cipce dalej wibrowała kulka, teraz już nieco mniej intensywnie. W ustach czułam przyjemny smak spermy. Podeszłam do Oli. Wzięłam ją na bok.

– Suka z ciebie wiesz, ale naprawdę bardzo ci dziękuję.

– Za tydzień masz urodziny, to jest tylko wstępny prezent. Widziałam twoją minę w toalecie – wyszeptała mi na ucho.

– Nic na to nie poradzę, uwielbiam twój smak – odparłam.

– W czwartek u mnie, weź z sobą to, co zawsze – powiedziała Ola.

– Naprawdę? My tak dawno nie… – spytałam szczęśliwa. 

– Idź już. 

Dałam Oli buziaka w policzek, zabrałam od niej moją torebkę, a na Arka nawet nie popatrzyłam, odwróciłam się i wybiegłam za tobą.

Pobiegłam na parking. Kulka dalej wibrowała. Czułam jak po moich udach, znów ciekły soki. Stałeś oparty o swój samochód. Otworzyłeś drzwi od strony pasażera. Odkąd cię znam, byłeś dżentelmenem, na dodatek zawsze elegancko ubranym. Uwielbiam to w tobie, połączenie klasy z męskim samczym instynktem.

– Jestem cała mokra. Nie chce pobrudzić ci auta – powiedziałam skrępowana.

Uśmiechnąłeś się, złapałeś mnie mocno w talii i oparłeś o tylne drzwi. Włożyłeś rękę pod moją sukienkę, rozchylając uda. Przejechałeś dwoma palcami po rozpalonej cipce. Zesztywniałam. Powąchałeś lepiące się od dużej ilości śluzu palce, po czym wziąłeś je do ust.

– Pysznie smakujesz.

Podałeś mi jedwabną chusteczkę z kieszeni, przy okazji naciskając pilot od kulki. Przestała wibrować.

– Wytrzyj się – powiedziałeś z czułością.

Dobrze mnie znałeś i wiedziałeś, że nie lubię czuć się skrępowana. 

– Wiem, że zaraz będziesz chcieć protestować. Dlatego po wszystkim zatrzymaj chusteczkę. Jest twoja – dodałeś szybko i z uśmiechem.

– Dziękuję.

Trzęsącą się z emocji ręką doprowadziłam się do porządku. Zostawiłeś otwarte drzwi dla pasażera i usiadłeś na miejscu kierowcy, czekając spokojnie. Dając mi tę chwilę pozornej prywatności, utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłam, wychodząc z tobą.

Wsiadłam. Włączyłeś muzykę klasyczną. Pełen emocji utwór Requiem Amadeusza rozbrzmiał z głośników samochodu. Zwiększyłeś głośność i ruszyłeś. Siedziałam zadowolona ze swojej decyzji. Arek nie zasługiwał na to, by ze mną być. Nigdy nie wywołał we mnie tak potężnych uczuć. Nigdy nie dał mi tak silnego orgazmu, jak ty.

Nawet nie zauważyłam, kiedy moja dłoń znalazła się na twoim kroczu, masując przez spodnie jądra. Druga powędrowała do moich piersi, miętosiłam sterczące sutki. Opamiętałam się, przestałam się obmacywać. Nie chciałam zabrudzić auta mokrą cipką. Nie zabrałam jednak ręki z twojego kutasa. Podniecenie we mnie narastało. Miałam zarumienione policzki i dekolt.

Dotarliśmy. Szarmancko puściłeś mnie przodem. Czułam twój lubieżny wzrok penetrujący całe moje ciało. Aksamitna fioletowa sukienka opinała je, podkreślając wszystkie jego atuty. Nie mogłeś się powstrzymać i łobuziarsko uszczypnąłeś mnie w tyłek, gdy wchodziliśmy po schodach. Ja w ramach podziękowania podciągnęłam sukienkę, wypięłam pośladki i lekko się pochyliłam. Odwróciłam głowę i wystawiłam język. Zatrzymałeś się, stojąc kilka stopni niżej, miałeś idealny widok na moje wargi sromowe ściśnięte między pośladkami tworzące apetyczną szparkę.

Weszliśmy do mieszkania. Przekręciłeś zamek. Odwróciłeś się w moją stronę. Rzuciłam swoją torebkę pod ścianę. Natarłam na ciebie jak dzika kocica. Przycisnęłam do drzwi. Bezpretensjonalnie wdarłam się moim języczkiem do twoich ust. Moja nieduża dłoń powędrowała do twojej kieszeni. Włączyłam kulkę. Zwiększyłam intensywność wibracji na maksimum. Nasze usta wirowały w zmysłowym, a zarazem namiętnym tańcu. Oparłam obie dłonie na twojej klatce piersiowej. Zbliżyłam się do ucha. Poczułeś różany zapach moich blond włosów. Końcówką języka pieściłam ci małżowinę. Lekko ją przygryzałam.

– Twój kutas należy do mnie – wyszeptałam.

Zesztywniałeś, przełknąłeś ślinę. Milczałeś.

Uklękłam. Rozpięłam sprzączkę od paska, guzik, rozporek. Spodnie zsunęły się w dół. Wyraźny namiot bokserek dał mi impuls do zerwania ich z ciebie. Podczas tego ruchu przysunęłam trochę twarz do twojego krocza, co spowodowało, że dostałam pstryczka w nos twardym kutasem. Poczułam jego przyjemny zapach. Moja mała dłoń wylądowała na twoich jądrach, pieszcząc je delikatnie. Włożyłam samą końcówkę, wysysając gęsty przeźroczysty ejakulat. Złapałeś mnie za głowę. Mruczałeś zachęcająco. Nie byłeś natrętny, głaskałeś moje włosy, oddając mi w pełni inicjatywę. Druga dłoń wylądowała na twoim prąciu. Masowałam go ruchami posuwistymi, cały czas pieszcząc językiem żołędzia znajdującego się w moich ustach. Wibracje kulki przyjemnie drażniły aksamitne wnętrze mojej mokrej cipki. Czułam, jak znów intensywnie wydziela z siebie soczki rozkoszy. Po kilku ruchach ręką byłam gotowa wziąć kutasa głębiej. Prosto do gardła. Docisnęłam głowę. Wszedł w całości. Brakło mi powietrza, łzy pociekły po policzku, niszcząc makijaż. Znaczne ilości śliny zaczęły wyciekać z kącików bordowych od szminki ust oplatających żylastego kutasa. Przerwałam, by zaczerpnąć oddechu. Łapczywie łapałam powietrze.

– Zerżnij moje usta – powiedziałam.

Nie czekałeś na ponowienie prośby. Właśnie w takich momentach budził się w tobie prymitywny instynkt samca alfa. Chwyciłeś mnie za ramiona. Zmieniliśmy pozycję, teraz kucałam oparta o drzwi. Złapałeś mnie za brodę, rozchylając usta i patrząc mi prosto w oczy, wprowadziłeś do nich kutasa, powoli głęboko bardzo głęboko. Wyciągnąłeś, bym złapała oddech, był cały oblepiony moją ciągnącą się śliną. Wtargnąłeś znów tym razem szybciej, ale płycej. Twoje ruchy przyśpieszyły. Stawały się coraz mocniejsze i szybsze. Mocny głęboki ruch spowodował, że moja głowa uderzyła delikatnie o drzwi. Złapałeś mnie wtedy za włosy, bym nie zrobiła sobie krzywdy. Pomimo ostrego jebania, dalej myślałeś o mojej wygodzie. Nie byłeś skupiony tylko na zaspokojeniu prymitywnej żądzy. Wibracje w pochwie, twój kutas posuwający moje usta, ohh, jaka ja byłam wtedy napalona i mokra. Spowodowało to coś nieoczekiwanego, kulka wyskoczyła z mojej oblepionej śluzem cipki i potoczyła się po podłodze. Zrobiłeś ostatni ruch taki naprawdę głęboki, aż poczułam jądra na szyi. Zaśmiałeś się tak szczerze i naturalnie.

– Jesteś już gotowa.

Skinęłam głową. Podniosłeś kulkę, oblizałeś ją.

– Idealnie smakujesz.

Wstałam. Poczułam ból w kolanach. Ta pozycja nie była do końca wygodna. Zauważyłeś grymas, który pojawił się na mojej twarzy.

– Potrzebujesz chwili przerwy. Idź do toalety i doprowadź się do porządku, a ja przygotuję ci twój ulubiony drink, zwilżysz sobie gardło.

Znów ta czułość. Zabrałam torebkę i czmychnęłam do łazienki. Popatrzyłam najpierw w lustro. Wyglądałam jak rasowa suka po ostrym rżnięciu. Rozmazany makijaż, twarz oblepiona śliną. Zmyłam pozostałości pudru, szminki, i tuszu do brwi. Zrzuciłam z siebie sukienkę i szybko wskoczyłam pod prysznic. Podmyłam mokrą cipkę, doprowadzając ją do stanu świeżości. Do moich uszu poza szumem wody dotarły miłe dźwięki muzyki klasycznej, dolatujące z salonu. Obmyłam ciało. Z torebki wyciągnęłam perfumy. Świeże akordy zielonej mandarynki i jaśminu połączone ze zmysłowością kwiatu imbiru oraz niebanalnym zapachem słonej wanilii. Na pełen makijaż nie miałam czasu, więc bordowa szminka musiała wystarczyć. Rzuciła mi się w oczy migająca dioda w wyciszonym telefonie oznaczająca powiadomienia. Siedem nieodebranych połączeń. Tylko siedem, Arka stać było na znacznie więcej. Widać jak mu na mnie zależy. Jeden SMS od Oli.

“W torebce w bocznej kieszonce masz ode mnie prezent. Daj się ostro wyruchać! Koniecznie opowiesz mi potem wszystko ze szczegółami.”

Oj ta Ola, uśmiechając się, wyciągnęłam ładnie złożone czarne samonośne pończoszki. Były uwodzicielskie. Podkreślały moje smukłe nogi, opalona skóra prześwitywała przez delikatny kwiecisty wzór, koronkowe zakończenie opinało moje uda w połowie ich długości. Sukienkę, zostawiłam na pojemniku przeznaczonym na pranie. Odświeżona, pachnąca, prawie naga wyszłam do salonu.

Siedziałeś w fotelu nago. Twój kutas spoczywał spokojnie. Popijałeś drinka. Zlustrowałeś mnie od stóp po sam czubek głowy, dłużej zatrzymując wzrok, na mojej ogolonej cipce i dużych piersiach. Stanął ci. Uśmiechnęłam się, nie ma dla kobiety lepszego komplementu.

Stanęłam przed tobą, wręczyłeś mi drinka. Wypiłam duszkiem. Ciepło spowodowane alkoholem rozlało się po moim ciele. Poczułam lekkie szumienie w głowie. Oddałam pustą szklankę. Usiadłam na kanapie, rozchyliłam prowokacyjnie nogi, odsłaniając wargi sromowe mojej napalonej cipki. Pokazałam palcem wskazującym na moje łono.

– Jestem twoją suką.

Zabrałeś kulkę z białej jedwabnej chusty, a ją samą zwinąłeś w rulonik. Zakneblowałeś mi usta. Nie oponowałam. Ukląkłeś, językiem przejechałeś po cipce. Zacząłeś się nią bawić, ssać, całować, lizać. Nagle bez ostrzeżenia wpakowałeś mi kulkę w odbyt. Mój krzyk stłumiła chusta. Oblizałeś dokładnie dziurkę, zmniejszając dyskomfort. Podszedłeś do stolika i włączyłeś maksymalne wibracje. Rozkosz wymieszała się z bólem, potęgując moje doznania. Oparłeś moje nogi na swoich ramionach. Wszedłeś głęboko, maksymalnie jak się dało. Wyprężyłam się, wyginając do przodu, przez co poczułam cię jeszcze głębiej. Aksamitne wnętrze mojej rozpalonej cipki było ocierane przez twojego twardego kutasa. To było niesamowite uczucie, od razu krzyczałam z rozkoszy. Nie miałam nawet siły masować swoich piersi, co praktycznie zawsze robiłam podczas pieprzenia się w tej pozycji.

Posuwałeś mnie ostro, szybko i bardzo głęboko. Moja rozpalona cipka puszczała duże ilości soków. Czułam, jak twoje jądra obijają się o mnie przy każdym pchnięciu. Wibracje w odbycie potęgowały moją rozkosz. Po chwili zaczęłam szczytować. Wiłam się, krzyczałam. Nie przestawałeś mnie rżnąć, co więcej jeszcze przyśpieszyłeś. Na czole miałeś wyraźne kropelki potu. Gdy moje owładnięte ekstazą ciało mimowolnie zaciskało i rozluźniało mięśnie pochwy, trysnąłeś olbrzymią ilością ciepłej spermy. Wypełniłeś całe moje wnętrze, nawet troszkę pociekło. Usiadłeś na fotelu, by złapać oddech. Wyłączyłeś wibracje kulki. Ja leżałam chwilę w bezruchu, dochodząc do siebie.

Zmieniłam pozycję, przesunęłam się na skraj sofy. Zebrałam spermę z mojego łona. Dokładnie wylizałam dłoń. Znów poczułam przyjemny smak. Podałeś mi szklankę z nowym drinkiem. Przyłożyłam ją do cipki. Ochłodzone lodem szkło, sprawiało mi przyjemność. Przesunęłam szklankę trochę niżej, włożyłam palca do dziurki, gęste nasienie zaczęło spływać, mieszając się z drinkiem. Napięłam mięśnie, by jak najwięcej wypchnąć.

Na powierzchni wódki wymieszanej z pepsi pływała gęsta sperma. Wypiłam duszkiem. Patrzyłeś na to zafascynowany. Chciałam jeszcze.

Nie musiałam długo lizać i ssać, po chwili znów byłeś gotowy. Wyczyszczoną kulkę włożyłeś mi w cipkę. Stałam z wypiętymi pośladkami. Opierałam ręce o stół. Zacząłeś mnie rżnąć od tyłu w tej zwierzęcej pozycji. Kutasem dopychałeś kulkę. Na podłogę ciekły resztki pozostałej spermy. Złapałeś mnie za włosy, odchylając moją głowę do tyłu. Przyjemnie uderzałeś o moje pośladki. Twój kutas ponownie sprawiał mi rozkosz, łącząc się z wibracjami. Krzyczałam i jęczałam tym razem bez knebla.

– Jestem twoją suką! Rżnij mnie mocno, o tak… o tak…

Czułam, że zaraz dojdziesz.

– Błagam, spuść mi się do ust.

Przerwałeś, wyciągając ze mnie kutasa. Zmieniliśmy pozycję. Masowałam ci ręką jądra. Ssałam samą końcówkę. Po chwili mój wirujący język poczuł wytrysk ciepłego nasienia. Wyssałam do ostatniej kropli. Zauważyłam na podłodze spermę, która wyciekła z mojej cipki. Wylizałam dokładnie.

Poszliśmy pod prysznic. Byliśmy już zmęczeni ostrym pieprzeniem się, umyłeś moje ciało, nie omijając żadnego zakamarka.

Po godzinach rozmów wtuleni w siebie zasnęliśmy. Nie odważyłam się wyznać ci, co naprawdę czuję, do tej pory tego żałuję. Po miłym śniadaniu urozmaiconym szybkim lodzikiem odwiozłeś mnie do domu. Na więcej igraszek nie było niestety czasu, a ja musiałam uporządkować swoje sprawy z Arkiem. 

Ten tekst odnotował 12,608 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.56/10 (15 głosy oddane)

Komentarze (0)

brak komentarzy

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.