Pocieszenie
17 lipca 2013
Szacowany czas lektury: 7 min
Mam nadzieję, że się spodoba. Liczę na odzew. Pozdrawiam:)
Filip był zmęczony i zły. Wściekły, inaczej nie da się tego ująć. Jego dziewczyna, mieszkająca i studiująca od pięciu lat w Anglii, postanowiła nagle nie wracać do niego. Przez lata miłość trochę wyparowała, to prawda. A teraz Filipowi przed oczami stanęły wszystkie wyrzeczenia na jakie zdobył się przez te wszystkie trwania w związku na odległość. Teoretycznie mieli umowę, że mogą spotykać się z innymi ludźmi, jednak w praktyce to nigdy nie wychodziło: oboje nie wyobrażali sobie, że mogliby skrzywdzić kogoś oszukując go, a kiedy tylko mówił o tym, że ma dziewczynę, wszystkim potencjalnym partnerkom przechodziła jakoś ochota na zabawę.
Siedział przed komputerem. Przed chwilą skończył rozmawiać z Karoliną na skype a jeszcze nie mógł dojść do siebie. Cholera. Sięgnął do kieszeni, wyciągnął telefon i wystukał smsa.
"Co powiesz na spotkanie, mam ci coś ważnego do powiedzenia". Właściwie to nie liczył na odpowiedź. Sms wysłał do dziewczyny, która od dawna mu się podobała, z którą nawet zaliczył całkiem przyjemne chwile w ciemnym pokoju na jakiejś imprezie i z którą bezczelnie flirtował do czasu, gdy dowiedziała się o Karolinie. Chwilę wpatrywał się bezmyślnie w okno przesuwając przed oczami wyobraźni sceny z Anką: jej uśmiech, oczy, a przede wszystkim niesamowicie piękne ciało: wąska talia, długie nogi i piersi, do których niestety nie zdążył się dobrać. Albo nie chciał. Znajomość z Anką była dla niego ważniejsza niż chęć jednorazowego seksu, wycofał się i powiedział o Karolinie zanim doszło do czegokolwiek. Od tej pory nie odzywała się do niego, unikała spotkań ze wspólnymi znajomymi, nie odpisywała na smsy.
Anka sięgnęła do tylnej kieszeni spodni, kiedy poczuła wibrację smsa. Filip. Skrzywiła się, ale serce zabiło jej mocniej. Czego chce ten cholernik? Nie mogła mu wybaczyć, że tak ją nakręcił, a potem okazał się zakazanym owocem. Pamięta, że przez chwilę myślała nawet, żeby olać jego laskę, ale nie mogła tego zrobić. Coś jej mówiło, że jeden numerek z nim jej nie zaspokoi, a poza tym duma nie pozwalała jej nawet myśleć, że mogłaby dzielić się z kimkolwiek facetem. Nie ona, nigdy, nie ma mowy!
Przeczytała smsa. Co mu odpisać? Nęciło ją żeby spotkać się z nim i popatrzeć w te śliczne brązowe oczy, pozwolić dotknąć się tym wielkim, silnym dłoniom. Miał zwyczaj dotykania jej, kiedy siedzieli blisko i rozmawiali. Zrobiło jej się ciepło na samo wspomnienie. Uwielbiała to. Chciałaby poczuć te ręce na całym ciele...
Dosyć! Zmusiła się żeby myśleć rzeczowo. Nie ulegnie zachciance. Nie tłumaczyła się: krótkie "nie" wystarczyło. A masz draniu.
Po kilku godzinach Anka weszła na imprezę u koleżanki.
- Pssst – usłyszała i zobaczyła Milenę, która podbiegła do niej w korytarzu i konspiracyjnie szepnęła:
- Filip tu jest! Przyszedł parę godzin temu. Myśleliśmy, że jest pijany a on chyba płacze.
- Mila, co ty opowiadasz, jak to płacze?
- No płacze, płacze. Żalił się, że dziewczyna go rzuciła. Teraz siedzi w moim pokoju, wygląda jak siedem nieszczęść i bełkota, że ciebie stracił, że zmarnował życie i takie tam. Szczerze mówiąc to wywaliliśmy go z imprezy do tego pokoju, bo nie dało się go słuchać. Mogłabyś pójść coś zrobić.
Anka westchnęła głęboko: "No cóż, nie mogę powiedzieć, żeby informacja, że Filip jest wolny jakoś specjalnie mnie zasmuciła. Wręcz przeciwnie". – pomyślała.
Weszła do pokoju i zamknęła za sobą drzwi na klucz. Filip siedział na łóżku. Głowę miał zwieszoną i ukrytą w dłoniach. Obraz nędzy i rozpaczy. Uśmiechnęła się pod nosem. "Teraz już nic mnie nie powstrzyma przed pocieszeniem go"
- Co tam Filipku? – mruknęła, usiadła koło niego szturchnęła i łokciem zawadiacko.
Spojrzał na nią i rozpromienił się.
- Jesteś! Przytul mnie – i rzucił się jej na szyję. Nieco zdezorientowana poklepała go po plecach niepewnie. Samo to, że ten wielki facet z tatuażami na całych rękach jest tak uroczo rozklejony wydawał jej się zabawna.
- No już, chodź, chodź – powiedziała, spojrzała mu w oczy i musnęła ustami te śliczne naburmuszone usteczka. Nie musiała długo czekać, aż oddał jej pocałunek bardzo namiętnie. Pociągnęła go na łóżko. Nic tak nie pociesza faceta jak porządny seks. A ona miała ochotę na tego faceta już tak długo. Przez wiele nocy myślała, co by mu zrobiła, gdyby dostała go w swoje ręce. Nie miała zamiaru przegapić takiej okazji.
Gładziła ustami i dłońmi jego miękką szyję, ciepłe plecy, brzuch pod koszulką. Filip zdjął jej bluzkę, zaczął masować jej piersi, gryzł je, przebiegał językiem od jednego sutka do drugiego,. Bardzo jej się to podobało. Jego dłonie przebiegły w dół, żeby zdjąć z niej spodnie. Po chwili leżała w jego ramionach całkiem nago. Przywarła do niego całym ciałem jakby chciała wśliznąć mu się pod skórę. Było jej rozkosznie. Filip całował jej usta, gładził wewnętrzną stronę ud, muskał pośladki, brzuch, wygładzał wcięcie w talii. Powoli zaczynała drżeć z rozkoszy, a dotyk jego dłoni i ust czuła każdą komórką ciała. Chciał ją nakręcić, a to ona miała go pocieszać. Wyswobodziła się więc z jego ramion i patrząc mu w oczy z lubieżnym uśmiechem w oczy zaczęła go rozbierać. Najpierw na podłogę poleciała koszulka. Anka przywarła do jego szyi, ssała ją schodziła coraz niżej, podrażniła nieco sutki, polizała zwinnym językiem pępek aż w końcu dotarła do upragnionego rozporka. Filip był już nieźle rozgrzany, jego penis sterczał, co utrudniło jej nieco zdjęcie spodni, ale kiedy i one znalazły się na podłodze mogła nacieszyć się widokiem jego męskości.
Zaczęła ją lizać, najpierw delikatnie czubek, zeszła w dół, polizała jądra, wróciła do czubka, kręciła na nim kółeczka ciepłym językiem. Upajała się jękami Filipa, który marzył o tym, żeby znaleźć się w jej ustach, jednak nie jej pospieszać. Bardzo dobrze. Jeszcze przez chwilę go pomęczyła i w końcu wzięła jego penisa do ust. Wprawnymi ruchami lizała go a u nasady pocierała dłonią. Czuła jak przyjemnie się napręża i pulsuje w jej wilgotnych ustach. Strasznie ją to podniecało, była już całkiem mokra mimo, że Filip nie zdążył nawet dotknąć jej cipki. Jakby nagle o tym pomyślał. Odzyskując świadomość w krótkiej przerwie między ruchami języka Anki, podniósł się, i przewrócił ją plecy. Wiedział, ze jej cipka jest już mokra, dlatego włożył palec głęboko. Wyprężyła się z rozkoszy i zamruczała. Wbijał w nią palce rytmicznie, jednocześnie liżąc jej łechtaczkę. Anka wariowała, wiła się z rozkoszy, on naciskał coraz mocniej, aż w końcu po jej ciele przebiegł dreszcz orgazmu. Wtedy obrócił ją jeszcze nie do końca przytomną na brzuch i zaczął lizać jej tyłeczek i cipkę. Ugniatał je, całował. Anka drżała.
- Wejdź we mnie! – zażądała w końcu, ale on nie miał zamiaru tak łatwo się poddawać, mimo że jego penis zdecydowanie domagał się poczucia jej miękkiego środka.
- Powiedz, że zrobiłaś błąd nie odpisując na smsa.
- Wrrr jesteś wredny. Proszę cię Filip... - wyjęczała z głową w poduszce. "Co za uparciuch, że też myśli o tym w tej chwili". Prawie biła pięściami w poduszkę ze złości. Chciała żeby w nią wszedł, chciała poczuć go w środku. Całe jej ciało pulsowało w oczekiwaniu.
- Powiedz to – mówiąc to gładził wejście pochwy okrężnymi i niespiesznymi ruchami i ugniatał jej wypięty tyłeczek. Czuła jak miękki koniuszek członka trąca wejście do nawilżonej dziurki. Wiedział, że to doprowadza ją do szału.
- Tak, źle zrobiłam, że nie odpisałam. Przepraszam – wyjęczała.
Tylko na to czekał. Wszedł w nią. Z początku powoli, ale po chwili zwiększył tępo. Kręcił biodrami i poruszał penisem, by wejść w nią jak najgłębiej. By móc to zrobić lepiej przewrócił ją na plecy i podciągnął jej nogi, tak by leżały na jego ramionach. Teraz był w niej cały. Wbijał się w nią, a ich ciała cicho klaskały. Robił to coraz szybciej. Penis wchodził i wychodził rytmicznie, czuła każdy jego centymetr w ciele. Zdjął jej nogi z ramion, wsunął ręce pod pośladki. Poruszał nią w górę i w dół, narzucając rytm. Coraz mocniej wchodził i wychodził, a Anka podciągała i opuszczała uda.
- O, tak! – krzyknęła, a potem ogarnęły ją konwulsyjne spazmy. W tej samej chwili Filip wyszedł z niej i wytrysnął białym, ciepłym płynem na jej brzuch.
Oboje byli zdyszani, ale szczęśliwi. Anka zaśmiała się głośno, a Filip położył się przy niej i zamknął jej usta pocałunkiem. Popatrzyli na siebie i oboje wiedzieli, że na pewno już nigdy nie będą chcieli się rozstać, nie tylko dlatego, żeby móc powtórzyć tę miłą zabawę.