Po przyjęciu

12 stycznia 2016

Szacowany czas lektury: 11 min

Pierwsze opowiadanie było pisane pod wpływem. Sądzę, że wyszło mi nieźle.
Postanowiłam napisać dwa opowiadanka, tak jak w "Jej samochodzie", dziejące się po przyjęciu. Przestój w pisaniu był spowodowany głównie... przyjazdem ciotki ze wsi. Tej z "Namiętnego tygodnia". Później próbne matury. Zabijcie mnie.

Klimat świąt jest w #2 (przepraszam za spóźnienie)

#1

Wiedziałam, że jesteś mistrzynią pieprzenia, bzykania, posuwania, ale o jebanie bym cię nie podejrzewała. Ukazując swoją dziką naturę potraktowałaś mnie jak sukę, a mi się to podobało. Podobało mi się, jak zerżnęłaś mnie tego pięknego wieczora w moje dwudzieste czwarte urodziny...

Siedzimy na kanapie, trzymasz w ręce butelkę po winie, patrzę na ławę, na której stoją talerze z niedojedzonymi przekąskami, kilka kieliszków, parę butelek po alkoholu. Dziesięciu znajomych już dawno wyszło. Nic dziwnego, w końcu zbliżała się druga w nocy. A my, przynajmniej ja, nie czuję zmęczenia. Obie podpite, ale niezbyt mocno. Zebrało nam się na wspomnienia.

- Byłam mała, może z dziewięć, dziesięć lat, zorganizowano nam wyjście na jakieś przedstawienie. Z koleżanką wymyśliłyśmy zawody, która z nas będzie głośniej klaskać na koniec. I klaskałyśmy, zanim się zorientowałam, dlaczego ona przerwała, krzyknęłam „ja głośniej!”, a ludzie tak się dziwnie na nas patrzyli... - Niby opowiadasz, ale jednak uwodzisz słowami. Sięgam po przedostatni ocalały szaszłyk, podsuwam ci pod usta i patrzę, jak zatapiasz w nim zęby. Alkohol robi swoje, z łatwością wyobrażam sobie, że zamiast szaszłyka, wgryzasz się we mnie, w moją nienasyconą cipkę. Jestem niemal pewna, że przed snem ujrzę na własne oczy ten obraz. Seks przyjdzie sam, nie będę nic przyspieszać. – Mmm, kochanie, musisz mieć częściej urodziny...

- Cieszę się, że tak ci smakuje.

- Gdyby nie goście, zjadłabym wszystko sama – Przeżuwasz i dajesz mi całusa w policzek. Dokańczam szaszłyka po tobie. Przesuwasz wierzchnią stroną palców po moim policzku. – Zdradzisz mi twoje życzenie?

- Nie, bo podobno to przynosi pecha...

Zerkam na ciebie, w twe oczy. Teraz tak magicznie błyszczą. One zawsze zdradzają twoją ochotę na seks. W charakterystyczny sposób przeciągasz wzrok, unosisz lekko brew. Patrzysz tak... łapczywie. Bardzo chcę ci powiedzieć, o czym marzę, ale jak na to zareagujesz, skoro, jak mi często powtarzasz, jestem twoją księżniczką? Opisać ci każdy szczegół dopracowany w wyobraźni, gdy coś stoi na przeszkodzie dobrania się do ciebie, czy to praca, czy osoby trzecie. Tak, wtedy wyobraźnia szaleje.

Z drugiej strony mogłabym wykorzystać fakt, że masz we krwi parę promili... a to przecież dodaje śmiałości.

- Postaram się, by je spełnić...

Raz się żyje.

- Zerżnij mnie. – Spoglądam na ciebie, w zamyśleniu kiwasz lekko głową. Jak mam to odebrać? Zastanawiasz się nad kolejnością pozycji? Czy dociera do ciebie, jakie mam fantazje? Godzisz się z nimi czy wręcz przeciwnie? – Marzę, byś mnie porządnie wyruchała. Tak bez hamulców, jak zwierzęta. Zwierzęcy akt wykonywany w celu wyrzucenia z siebie hormonów. Czysty...

- OK. – Odpowiadasz, przerywając mi. Dezorientujesz mnie, może to i nawet lepiej, że dalej nie opowiadam...

- Nie naciskam, ale... Czy przesadziłam? Powiedz coś.

- Marzę, byś była moją prywatną gwiazdą porno. Byś mi robiła minetę dwa razy dziennie, ja odwdzięczyłabym się zerżnięciem twojej drugiej dziurki. Więc... trafiłaś w dziesiątkę. Bałam się trochę do tego przyznać, ale jak widać, obie tego potrzebujemy. – Mówisz, a ja czuję ulgę i podniecenie. To się dzieje naprawę, fantazje zostaną zrealizowane... Nawet moja szparka się cieszy, czuję przyjemne łaskotanie. To zapewne soki. Ach, mam taką ochotę się na ciebie rzucić... - A teraz, bądź tak miła, i zrób mi wreszcie tą minetę, czekam na to cały wieczór.

W organizmie budzą się motyle, bez słowa ale za to z uśmiechem zsuwam się z kanapy, klękając między twoimi nogami. Pomagam odpiąć pasek, unosisz lekko biodra, zsuwam z nich spodnie razem z majtkami, nie będę się rozdrabniać. Przysuwasz się, mając miednicę na brzegu siedzenia.

Sztywniejesz, gdy przesuwam ustami po podbrzuszu. Przymykasz oczy, bierzesz łyk wina. Jestem zazdrosna o tą butelkę, chciałabym, byś do mnie tak przyległa ustami. Jestem zazdrosna nawet o to, że większość twego ciała przylega do kanapy, a nie do mnie. Jestem chyba bardziej seksowna od mebla, prawda?

Wdychając woń twojej szparki, długo nie wytrzymuję, muszę jej posmakować. Gładkość cieniutkiej skórki w tym miejscu za każdym razem mnie zniewala. Rozchylam palcami wargi, przysysam się do twojego guziczka. Muskam go delikatnie czubkiem języka, twój jęk wyraża więcej niż tysiąc słów. Zgarniasz mi włosy z twarzy za ucho, nie cofasz ręki, zostaje na głowie. Wsuwam dłonie pod twoją koszulę, głaszczę brzuszek, ostatecznie zatrzymują się na biodrach. Jestem zbyt pochłonięta minetą, by cię dodatkowo pieścić. Twoje ciało delikatnie faluje, pojękujesz, trzymając mnie za włosy. Język zastępuję palcem, ruszam nim na prawo i lewo po punkciku, obserwując cię. Przymknięte oczy, rozchylone usta, co jakiś czas drżysz. Wyglądasz fantastycznie w tym stanie. Odwlekam jak najdłużej moment wypełnienia dziurki palcami, przecież bez tego też można dojść...

Dłoń zsuwa się z mojej głowy na udo, zaciskasz palce.

- Och... Kurwa...

Napinasz mięśnie, zastygasz na moment w jednej pozycji. Krótki, głośny jęk, po nim dłuższy. Rozluźniasz się, sapiąc. Dopijasz wino, odstawiasz butelkę, pochylasz się, wsuwasz palce w moje włosy i całujesz delikatnie.

- Z wyzywaniem? – pytasz.

- Na całego.

- Dobra z ciebie suczka. – Wstajesz, cofam się. Patrzysz na mnie przez chwilę z góry, dając do zrozumienia, kto dziś będzie rządził. Kto jest Panią Sytuacji. Bez pomocy rąk pozbawiasz się dolnej części garderoby, podnosząc najpierw jedną, później drugą nogę, nie spuszczając ze mnie wzroku. – Rozbierz się i czekaj tu na mnie.

Opuszczasz salon, znikając w ciemnościach sypialni, posłusznie ściągam z siebie bluzkę i spodnie. Bieliznę też? Czy zostawić to tobie? Po chwili wracasz, mając rozpiętą koszulę, na biodrach gości zapięty przyjaciel, którym tak cudownie pieprzyłaś mnie w noc poślubną.

- Na co czekasz, kurwo? – Czyli bielizna też. – Kładź się. Nogi szeroko.

Kładę się na kanapie, rozchylam dla ciebie nogi. Klękasz, przesuwasz parokrotnie językiem po szparce. Przyjemnie mnie nim łaskoczesz. Bierzesz butelkę po winie, wsuwasz we mnie chłodną szyjkę.

- Weź, kurwa, to zimne jest...

- Zamknij się.

Przyjemnie rozpychający się fragment butelki w moim wnętrzu powoli nagrzewa się od otaczającego ją ciepła, poruszasz nią delikatnie.

- Podoba ci się, szmato?

- Wiesz, że tak. Mocniej. Co tak słabo? – Dorzucam, by cię troszkę wkurzyć. Zwiększasz nagle tempo, wsuwasz ją we mnie ostro. Równie nagle przerywasz, przesuwasz krawędzią szyjki między wargami. Przyjemny, twardy nacisk na łechtaczkę wywołuje u mnie głośny jęk. Bezlitośnie chcesz zamęczyć mój punkcik zaskakująco dużą dawką rozkoszy.

- Jęcz, dziwko, chcę cię słyszeć.

Nie musisz powtarzać dwa razy. Ponownie wsadzasz ją we mnie, skupiasz się głównie na punkcie G. Odczucia inne, nieziemskie. Uczucie spełnienia zbliża się, jest coraz bliżej... jeszcze...

Wyciągasz i podsuwasz mi ją pod usta.

- Kurwa! – Wiesz, jak bardzo nie lubię, gdy przerywasz na chwilę przed szczytowaniem. Uśmiechasz się drwiąco.

- Liż, suko. – Dłonią sięgam do krocza... - Gdzie te łapy?

Podobasz mi się w tym stanie. Chwytam w usta brzeg ciepłej szyjki. Wsuwasz ją głębiej, smakuję swoich soków. Poruszasz nią minimalnie, czuję się jak tania dziwka. Sama tego chciałam... I dobrze. Z tobą mogę robić najbardziej zboczone rzeczy. Mija chwila, odstawiasz butelkę na ławę.

Przysuwasz się do mnie, do mojego krocza, jednym ruchem wypełniasz stęsknioną za tobą pochwę. Poruszasz kilkakrotnie biodrami, prostujesz się, zakładasz moje nogi na barki. Chwytasz mnie za biodra, nadajesz naszym ciałom odpowiednie tempo. Wchodzisz głęboko, odchylasz głowę w tył z cichym jękiem. Zerkasz na mnie, nabierasz tempa. Upewniając się, że będę trzymać tak cały czas nogi, opierasz ręce o oparcie i siedzisko, muskasz ustami o moje usta.

- Niech twoje piękne usteczka powiedzą, że jest ci bosko...

- Jest mi bosko.

- Grzeczna sunia.

Opierasz się o moje uda, jakbyś chciała je docisnąć. Ale teraz już nic innego się nie liczy, orgazm tuż – tuż.

Przez chwilę obawiam się, że ponownie się wycofasz. Jednak to jest jedyna myśl na chwilę przed szczytowaniem, później znika. Istnieje tylko teraźniejszość i uczucie oderwania się od ziemi. Kończysz za szybko, orgazm jeszcze dobrze nie minął. Wychodzisz, mówiąc:

- A teraz daj mi od tyłu.

Cofasz się, obracam się i wypinam pośladki. Kątem oka widzę, że bierzesz butelkę. Czuję jej chłód na wargach, wnika we mnie.

- Trzymaj ją.

Trzymam, ciekawa, co wymyślisz. Przesuwasz palcami po odbycie. Spluwasz na rowek, rozprowadzasz ślinę po drugiej dziurce.

- Posuwaj się. Zgodnie z obietnicą, zerżnę cię analnie.

Wsuwasz palec. Poruszasz nim przyjemnie, zastępujesz go sztucznym członkiem. Wkradasz się powoli, nawet nie myślę o bólu. Jest mi cudownie. Poruszam ręką pieprząc się butelką po winie, podczas gdy twoje biodra przylegają do pośladków. Wszedł cały. Cofasz ruch, ponownie wchodzisz.

- Podoba się, kurwo? – Siarczysty klaps ląduje na prawym pośladku. Jęknęłam. Przesuwasz dłońmi po żebrach, skłaniasz mnie, bym położyła głowę na siedzeniu. Ulegam ci, nie przestając się pieprzyć.

- Tak...

Podniecają mnie twoje ciche jęki. Wiem, jak się czujesz, gdy twój punkt G jest nieustannie pocierany przez część członka, jaką masz w sobie. Gładzisz moje ciało, gdy zwalniasz by uspokoić sytuację, po czym przyspieszasz, chcąc dać się ponieść uczuciu spełnienia. Chwytasz mnie za włosy i ciągniesz do siebie.

- Teraz będziesz tak ruchana co noc, dziwko. – Puszczasz mnie, kolejny klaps ląduje na tyłku. Ręce owijają się wokół mojej talii, przylegasz do mnie piersiami. Biodra przyspieszają nieustanną pracę, dla mnie jest tego zbyt wiele. Kończy się to mega orgazmem. Nie ma co się dziwić, tyle rozkoszy naraz...

Słyszymy walenie w ścianę, najwyraźniej obudziłyśmy sąsiada.

- Hej! Cisza nocna jest, do cholery! Pieprzone lesby!

- Nie słuchaj go, jak teraz przerwiesz, to cię zabiję! – Mówię.

On jest jakby daleko, na innej planecie. Dochodzę, nie mogąc przestać jęczeć. Wszystko oprócz ciebie się uspokaja, chwilę później masz orgazm. Trzymasz mnie mocno za biodra, tak wspaniale wbijasz się w odbyt...

Również chcę dojść, dlatego w dalszym ciągu mam w sobie butelkę. Pod odpowiednim kątem może zdziałać cuda. I zdziałała – kolejny orgazm. Po nim nie mam już sił, dociera do mnie ogrom zmęczenia po dniu pełnym wrażeń. Przerywam, opada mi ręka. Zwalniasz, całując plecy opuszczasz moje wnętrze.

- Przesadziłam? – Pytasz.

- Nie. Tak chciałam. Chodźmy spać, wykończyłaś mnie.

- Czasem żałuję, że nie jestem facetem, chciałabym czuć twoją gorącą i wilgotną cipkę.

#2

Niemiłosiernie sypał śnieg, gdy wracałyśmy od rodziców z kolacji Wigilijnej. Wiecie, jak bardzo można zmarznąć pokonując te kilkanaście metrów z samochodu do mieszkania? Mrużąc oczy, szłyśmy pod rękę szybkim krokiem. Na głowach miałyśmy czapki świętego Mikołaja – obowiązkowy element podczas świąt u mojej mamy. Wpadłyśmy do mieszkania, ścigając się do łazienki, kto pierwszy weźmie prysznic w cieplutkiej wodzie. Kate wygrała.

- Mogę pójść na kompromis. - Powiedziała, ściągając z siebie górną część ubrania.

- Słucham?

- Wykąpiemy się razem...

- OK...

- ... ale później pozwolisz zrobić mi minetę.

- Masz jeszcze siły? Ja się przejadłam. – Odpowiedziałam z uśmiechem.

- Tak, jedzenie twojej mamy było pyszne, ale mam szybką przemianę materii.

- Widać po twojej figurze, kocie. Umowa stoi. – Puściłam jej oczko.

Rozebrałyśmy się do naga i wskoczyłyśmy do kabiny, obie spragnione ciepła. Wykąpałyśmy się dosyć grzecznie, walcząc z ogarniającą nas ochotą na igraszki. Kate opuściła łazienkę pierwsza, ja się jeszcze wydepilowałam. Podnieciła mnie niesamowicie wzmianką o minecie. Wyszłam owinięta w ręcznik, nie było jej w sypialni. Naga położyłam się i czekałam, cierpliwość nieraz popłacała. Weszła z salonu, uśmiechnęła się na mój widok. To był prawdziwy uśmiech demona. Demona seksu.

Usiadła na brzegu łóżka, podczołgała się kawałek do mnie. Na moim brzuszku złożyła parę pocałunków, podczas gdy dłonią błądziła po udzie.

- Podkurcz nogi, daj mi dziesięć minut – Powiedziała, ledwo odrywając się od mojej skóry. Wykonałam jej polecenie przyciągając kolana do piersi. Wraz z pierwszymi muśnięciami jej język łaskotał mnie. – Zamknij oczy i śpiewaj.

- Co?!

- Śpiewaj kolędę. „Cichą noc”. Bo jak nie, to przestanę... - Wystarczający szantaż. Potrzebowałam chwili by zebrać myśli i przypomnieć słowa kolędy.

- Cicha noc... Święta noc... - Zaczęłam, jej język rozdzielił wargi i wniknął głębiej. Jej ciepły oddech dodatkowo mnie rozpalał.

Nic nie może się równać z językiem i ustami na sromie. Czuć te dreszcze, które wspinają się po całym kręgosłupie, kiedy tylko Kate dotyka mnie językiem... Zresztą, samo oczekiwanie na jej kolejny ruch doprowadza do szaleństwa. To dziwne, że mineta wydaje mi się bardzo intymną czynnością? Ukochana przejmuje kontrolę, a uczucie poddania jest dla mnie swoistym doświadczeniem za każdym razem.

Wessała do ust kolejno wargi, starałam się dzielnie śpiewać dalej. Ale skończyłam. Ona również.

- Co dalej? – zapytałam.

- „Wśród nocnej ciszy”.

Wraz z pierwszymi słowami kolędy, poczułam długie liźnięcia na pachwinach. Delikatnie muśnięcie po wargach, ponowne wniknięcie między nie, jej usta wokół mojej łechtaczki. Odleciałam. Pieściła ją czubkiem języka i ssała, a ja miałam ochotę tylko jęczeć. Ale Kate rozkazała inaczej. I to ona właśnie tu rządziła. Niesamowite, że stymulacja jednego, najwrażliwszego obszaru na ciele kobiet może generować tak wiele przyjemności.

Schodki przy śpiewaniu zaczęły się z chwilą, gdy jej palec wkradł się w wilgotne wnętrze. Drażniła go gestem przywołującym, ale nie spieszyła się. Ekstaza rosła bardzo szybko, pogubiłam się w melodii, w słowach. Wolałam jęczeć. Nie, nie wolałam. Musiałam. Jej ruchy przyspieszyły, tym samym skracając moją drogę do orgazmu.

Byłam zmuszona uspokoić oddech tylko przez nos, Kate zaaranżowała spotkanie naszych ust nim zdążyłam się połapać. Przyciągnęłam ją do siebie i odwzajemniłam pocałunek, sapiąc przez nos.

- Jeden ci wystarczy, reszta jutro – powiedziała, trącając nosem o mój. Jeszcze jeden krótki pocałunek i podparła głowę, wpatrując się we mnie z uśmiechem. – Jutro będziemy wypoczęte, zaopatrzone w zapas energii na dłuższe igraszki...

- Uwielbiam to słowo w twoich ustach. Brzmi tak bardzo niegrzecznie. – Zaśmiałyśmy się, odgarnęła mi włosy z twarzy. Mogłabym tak leżeć przy Kate całą wieczność.

Ten tekst odnotował 35,056 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.49/10 (26 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (10)

+1
0
Fajnie napisane. Podobami się. Dziewczyny lubią się ostro zabawić. Wyrzuciłbym tylko wyraz "rozdrabniać".
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-2
Tyle już piszesz, a ciągle idzie ci to tak samo kiepsko... Przykro mi, ale chyba lepiej już się nie nauczysz. Jak sprawia ci to radość, to pisz sobie dalej, ale oprócz Ciebie samej chyba nikt z tego radości nie czerpie.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
Pateliks pisz za siebie 😉 Mimo ze nie jestem miłośniczką ostrego sexu jak i BDSM.. .Twoje opowiadania Paty mi sie podobają. W sumie to to hmm tak troszkę mniej bo wydaje mi się ze tak jak byś je pisała w pośpiechu jak byś nie miała czasu aby je napisać. W pozostałych opowiadaniach nie dość że piszesz jak dla mnie bardzo szczegółowo ale i tez są długie i treściwe 😉 Ale to tez jest super. Mam nadzieje ze jeszcze kiedyś coś swojego opublikujesz 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-1
"Pateliks pisz za siebie wink".
Wolę za Ciebie.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
Czasami spoglądam na taki komentarz jak Twój i zastanawiam się czy to ja jestem jakaś niedorobiona czy bardziej z takimi jak Ty jest coś nie tak :/ Ale bardziej stwierdzam że administratorzy niektórych stron www przed rejestracją użytkownika powinni wysłać Mu/Jej psychotesty do zaliczenia. Czekam na dissy, jakoś musze sobie poprawić humor.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-2
A co, nie zaliczyłaś takiego psychotestu? Bo piszesz jako niezarejestrowana.
Jeśli natomiast czytanie disów pod swoim adresem jest dla Ciebie dobrą metodą na poprawę humoru, smutne dziewczę, to rzeczywiście coś może być z tobą nie tak, są na to przecież dużo lepsze sposoby, może poczytaj sobie jakieś kawały. No ale co kto lubi, o gustach się nie dyskutuje, więc skoro to opowiadanie jest według Ciebie „super”, to Twój problem, według mnie świadczy to tylko o Twoim nieoczytaniu.
Normalny człowiek raczej nie zastanawia się nad tym, czy jest „jakiś niedorobiony”, skoro jednak ty o tym myślisz, to pewnie masz ku temu powody.
Mam nadzieję, że poprawił Ci się humor po tym „disie”, przynajmniej tyle będziesz mieć z życia.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
Matko, jak się ciesze, że znalazłem Twoje kolejne opowiadania, już się wystraszyłem, że skończyłaś pisać gdy na blogu zapadła cisza a na PZone były tylko 3 części ( tak, to ja do Ciebie napisałem tam 😛 ), nie wiedziałem co z Kate, dlaczego taki smutny koniec a tu proszę, jednak są dalsze części! Czekam na kolejne opowiadania z Kate, gdy zacząłem swoją "przygodę" na PZ z Twoimi opowiadaniami to nie mogłem wytrzymać i szukałem gdzie jesteś, znalazłem! Bez czytania kolejnych Twoich opowiadań o Kate czuje się jak Twoja bohaterka bez Kate.

Pozdrawiam Serdecznie i z wielkim oczekiwaniem i niecierpliwością czekam na kolejne części!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
To dla mnie zaszczyt 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Kiedy jakies nowe opowiadanie? 😀
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Do Walentynek na pewno skończę 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.