Mroczne korytarze

20 marca 2018

Szacowany czas lektury: 13 min

To moje pierwsze opowiadanie erotyczne, które odważyłam się upublicznić. Nie jest może zbyt emanujące seksem, ale myślę, że może się miło czytać. Proszę o konstruktywną krytykę. Z góry dziękuje i miłej lektury. :)

Grudzień jest w moim życiu miesiącem zmian. Zaskakujących, nieprzewidywalnych i często niezależnych od mojej woli. Zastanawiające jest jak dynamiczne może być życie dwudziestolatki. W pewien nieszczęsny grudniowy wieczór moje zmieniło się diametralnie i z pewnością nabrało tempa. Opowiem wam jeżeli tylko macie w sobie dostatecznie dużo ciekawości.

***

Wielkie drewniane dwu skrzydłowe drzwi otworzyły się ociężale. Co zaskakujące nie wydając z siebie żadnego dźwięku. W wejściu powitał mnie oczywiście uroczy starszy Pan odbierając ode mnie długi wełniany płaszcz. Hol był ogromny. Wkoło krążyli goście. Nie widziałam ani jednej nieznajomej twarzy. To samo grono po raz wtóry i nikogo kto wykazywałby choć trochę inteligencji. Kolejny długi nudny wieczór zaczynał nabierać kształtów. Westchnęłam. Jako, że stryj łożył na moje wykształcenie nie miałam wyboru i musiałam pojawiać się a wszystkich organizowanych przez niego wytwornych bankietach. Jakież one były zabójczo nudne. Zrzeszały elitę tego małego miasteczka. Pokój dzienny aż kipiał od śmietanki towarzyskiej, ludzi, którzy doszli do swojej pozycji łapówkami, kłamstwami i często za sprawą podejrzanych znajomości. Jednak nie mając wyjścia postanowiłam nie zawieść ambicji stryja i świecić inteligencją jako przykładna chrześnica. Jak zwykle wokół mnie zebrał się krąg podstarzałych adoratorów. Śliniących się na moje długie, zgrabne nogi. Brak należytej skromności uświadomiłam sobie już dawno temu. Po za tym dlaczego nie miałabym korzystać z tego co dała mi natura i nie eksponować tego należycie. Oczywiście wszystko miało swoją cenę. Moja sprowadzała się do znoszenia z uśmiechem na ustach plotek i obelg pogardliwie rzucanych w moją stronę przez nieszczęsne małżonki owych panów. Cóż nie da się ukryć że byłam zjawiskiem wśród towarzystwa gdzie średnia wieku wynosiła 42 lata. Świeża krew pociągała to grono krwiopijców. Jednak stwierdziłam z przyjemnością, że wzbudzanie takiego zainteresowania bawiło mnie i w połączeniu z kilkoma kieliszkami wina skutecznie pozwalało przetrwać noc. Pan Trengos znów próbował znaleźć się na tyle blisko by oddychać wydychanym przeze mnie powietrzem. Jego żona wprost dostawała szału słysząc jego niewybredne żarciki. Dyskusja pomiędzy panami rozgorzała ponownie na temat polityki i stanowienia prawa. Oczywiście jako świeży nabytek tegoż wydziału co chwilę proszono mnie o komentarz. Osobiście miałam już dosyć powtarzania jednej kwestii w kółko, próbowałam się jakoś dyskretnie wymknąć. Niestety szło mi to dość nieudolnie. Gdy nagle do zaciekłej dyskusji wtrącił się ktoś zupełnie obcy. Co prawda wuj wspominał o „gościu specjalnym” ale nie spodziewałam się takiej nowości. Mężczyzna, który zgrabnie wtrącił trafną dygresję w niczym nie przypominał podstarzałego adwokata, sędziego czy urzędnika. Ubrany był w garnitur, który leżał na nim jak druga skóra. Mogła bym śmiało powiedzieć, że się w nim urodził. Był wysoki, posiadający tak pociągająco męską budowę ciała. Miał mocną szczękę, burzę ciemnych włosów srebrzących się delikatnie na skroniach, grzywkę która lekko opadała na czoło i ciemne oczy. Oczy, które świeciły jak u wilka. Zwracając się do adresatów swojej wybitnej wypowiedzi patrzył wprost na mnie. Jednak nie patrzył na moje ciało, opakowane w klasyczną małą czarną. Zaglądał mi w oczy jak gdyby widział wszystko co dzieje się w moim umyśle. Po raz pierwszy poczułam się tak onieśmielona. Odwróciłam wzrok po czym zjawisko zakończyło swój wywód i odeszło z niezwykłą gracją. Po chwili ciszy na nowo wybuchła dyskusja jednak już na inny temat. Opuściłam grzecznie swoich rozmówców i udałam się podsłuchać szanowne małżonki, które żywo rozmawiały o nowym gościu.

- Podobno jest Włochem – trajkotała zarumieniona Pani Pevenen.

- To by tłumaczyło jego wygląd i akcent. Słyszałam, że jest szanowanym doktorem, a w dodatku wielkim koneserem sztuki – zachwycała się jej rozmówczyni.

- Och mógłby mnie przebadać. Mój mąż nie robi tego od dawna.

- Och Caroline, on jest Psychiatrą.

O mały włos nie wyplułam wina słysząc tę uwagę. Ach co te panie mają w głowach. Co też niezaspokojone żądze robią z człowiekiem. Wzięłam trzeci już kieliszek wina tego wieczoru i udałam się na spacer, jeżeli można tak to ująć. Dom był ogromny, przypominał trochę pałac ze swoimi kunsztownymi wnętrzami. No cóż pieniądze dają pole do popisu. Westchnęłam i nakazałam sobie już o tym nie myśleć. Brak finansów i zaprzedanie duszy diabłu to rzecz straszna. Narzucając sobie dyscyplinę postanowiłam zmienić temat na przyjemniejszy. Co też ma w głowie nasz nowy wspaniały gość. Ciekawe czy skusiłby się na wygłodniałą Panią Caroline. Jakby tylko mogły siłą zaciągnęły by go do łóżka. Chociaż tak napalonym czterdziestolatkom spokojnie wystarczyłby kawałek podłogi. Uśmiechnęłam się do siebie na tą myśl. Nagle wizja ciał kotłujących się na drewnianym parkiecie przed kominkiem, w akompaniamencie zduszonych jęków wydała się być bardzo podniecająca. Chociaż nie. Nie sama wizja, a jej główny bohater. Ze swoim silnym ciałem. Rozczochranymi włosami i cholernie nieprzeniknionymi ciemnymi oczami. Przypomniałam sobie jak na mnie patrzył i wyobraziłam jakby to było być ofiarą takiego drapieżnika. Sponiewieraną na drewnianym parkiecie. Ociekającą czystym seksem. Poczułam falę gorąca, która powędrowała w głąb brzucha.

- Och uspokój się. Gdzie się podziały maniery przyszłej Pani prokurator? - powiedziałam sama do siebie i roześmiałam głośno w pustym długim korytarzu. Był piękny, taki mroczny. Wyłożony do połowy wysokości ciemnym jak gorzka czekolada drewnem, i karminową czerwienią tapety ponad nim. Szłam zamyślona sunąc dłonią po drewnianej ramie. W pewnym momencie poczułam dziwny niepokój. Zupełnie jakby ściany korytarza zbliżył się do siebie. Nagle zrobiło się nieznośnie ciasno, duszno. Opuściła mnie błogość wypitego wcześniej trunku. Czyjaś obecność zakłócała spokój tego miejsca. Ktoś stał za mną. Nie zdążyłam się odwrócić, gdy owy ktoś mocno przycisnął mnie do ściany. Skutecznie unieruchomiona poczułam strach. Czułam na karku ciepły oddech, a po chwili moich uszu dobiegł szept.

- Wydajesz się być taka niewinna, tak słodko niewinna. Taka kusząca. W dodatku... - mężczyzna zanurzył nos w moich rozpuszczonych włosach i łapczywie wciągnął powietrze – W dodatku tak smakowicie pachniesz.

Ten głos. Równie mroczny co ten korytarz. Pełen dziwnej ciemnej energii. Mocny i szorstki dla ucha. Owładnął moim ciałem. Zrodził dławiące napięcie pod mostkiem. Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Jak mogłam tak frywolnie myśleć. Wywołałam przysłowiowego wilka. W gardle momentalnie pojawiła się ogromna gula, a oczy stał się szkliste i już chciałam coś powiedzieć, gdy on mi przerwał.

- Posłuchaj mnie uważnie, będziesz grzeczną dziewczynką i nie będziesz krzyczeć, a obiecuje, że bardzo Ci się spodoba. Albo zaczniesz krzyczeć, a wtedy zrobię Ci krzywdę, ale przecież tego nie chcemy. – Te słowa mnie uderzyły. Zabolały jak ostry policzek, lecz gorsza była bezsilność. Niemożność ruchu. Jego lewa ręka przygwoździła moją dłoń z kieliszkiem wina do boazerii, a prawa ścisnęła w talii wbijając mocniej w ścianę. Po czym zsunęła się niżej na pośladki i jeszcze niżej na krawędź sukienki. Moja świadomość krzyczała, podobnie jak cała dusza, ale ciało pozostawało milczące. Gdy silna dłoń zerwała ze mnie koronkowe, czarne majtki pozostawiając mnie w pończochach dopiętych do pasa po policzku spłynęła wielka łza. Wyczuł mój strach i ból. Napawał się nim. Karmił. Cieszyło go to. Czułam ten nieprzenikniony wzrok na sobie. Poczułam też pocałunek na policzku spijający łzę, a potem kolejny we wgłębieniu szyi i jeszcze jeden na ramieniu. Moje ciało zaczęło drżeć lekko. Gładzone silną dłonią uda, pośladki i plecy zaczęły reagować na pieszczoty. Złapał mocno za biodro i docisnął do swojego krocza ocierając o nie. Dłoń była zimna i przesuwając się coraz niżej po rozgrzanym podbrzuszu wywoływała dreszcze. O zgrozo poczułam wilgoć między nogami gdy dotarł do zwieńczenia moich ud, a gdy dłoń przesuwała się na piersi, serce przyspieszyło. Nieustanne pocałunki dawały zaskakującą... przyjemność? Prawa dłoń powróciła pomiędzy pośladki, żeby zakosztować odrobiny soków powoli spływających po nogach. Nie zrobił tego od razu, drażnił mnie palcami nie dając uczucia wypełnienia. Cofał zwinną dłoń gdy biodra wychodziły jej na spotkanie. Chciałam się wyszarpać dając sobie odrobinę ulgi, ale przycisnął mnie mocniej do ściany. Naparł całym swoim ciałem na moje. Poczułam na pośladkach nabrzmiewającą erekcję. Co wzmogło moje podniecenie. Pragnęłam go zakosztować teraz. Już! Chciałam go poczuć w środku. Ten brak powodował ból w pulsującej z podniecenia cipce. Po chwili prawa dłoń nieznajomego zaprzestała pieszczot. Z satysfakcją usłyszałam dźwięk rozsuwanego rozporka. I zanim zdążyłam się odpowiednio ustawić, mocno wszedł we mnie. Wydałam z siebie stłumiony krzyk. Silnie złapał mnie za policzki cmokając z dezaprobatą. Karcąc, nakazał ciszę. Wymruczałam zgodę, po czym wcisnął się we mnie jeszcze głębiej, w całości wypełniając moje ciasne, mokre wnętrze. Ponownie złapał za biodro i nadział jeszcze raz na swój niesamowitych rozmiarów sprzęt. Ból mieszał się we mnie z ogromem przyjemności. Oddech stał się nierówny i urywany, a pchnięcia mocniejsze. Moje ciało cyklicznie zderzało się z zimnym drewnem. Biodra nie potrzebowały już pomocy, same chętnie współpracowały zwiększając zakres penetracji. Wzmagając doznania rozkoszy. Kolana zaczęły się pode mną uginać gdy mężczyzna wplótł palce w moje włosy i pociągnął za nie wyginając moje ciało do tyłu. Jęknęłam przeciągle, a on odsłonił moją szyję i kark. Poczułam mocne ugryzienie co wyzwoliło eksplozję doznań. Ciało zaczęło odmawiać posłuszeństwa, omal nie osunęłam się na podłogę. Szczyt był tak bliski gdy nieznajomy nagle przestał i wyszedł ze mnie. Zostałam mocno odwrócona i ponownie popchnięta na ścianę. W jego oczach czaiła się dzikość. Przewiercał mnie wzrokiem, a palcami drażnił łechtaczkę. Myślała, że mój świat się kończy i gdy byłam u szczytu on ponownie przestawał. Całował zachłannie moje usta, szyję i dekolt. Po chwili jego wargi zawędrowały do mojego ucha i podgryzając je lekko znów szepnął.

- Mamy widza, któremu bardzo podoba się to co robimy. Co ja robię Tobie. – kątem oka dostrzegłam mężczyznę w niszy w przeciwległej ścianie. Rozpartego wygodnie na drewnianej ławie. Ze spodniami zsuniętymi do kostek. Spoglądał na nas spod półprzymkniętych powiek i dysząc ciężko robił sobie dobrze solidnie obślinioną dłonią. Do mojej świadomości zaczynały dochodzić dogłosy chlupania. Ku mojemu zdziwieniu nie czułam obrzydzenia do tego człowieka. Cieszył mnie fakt erotycznego spektaklu. Moje myśli przerwał niski szorstki głos.

- Zechcesz skończyć dla nas? – W ciemnym korytarzu zalśniły białe zęby. Jego uśmiech zdradzał oznaki szaleństwa. Nie zdążyłam odpowiedzieć, gdy wszedł we mnie ponownie. Robił to tak gwałtownie, że miałam ochotę krzyczeć. Zamiast tego oddychałam głośno. Nierówno. Wsłuchiwałam się w jego pomruki przyjemności gdy całował czułe miejsca. Przyspieszał coraz bardziej. Rozkosz spływała na mnie z kolejnymi pchnięciami. Zakończenia nerwowe każdej części ciała szalały domagając się orgazmu. Już prawie osiągnęłam szczyt gdy nieznajomy oplótł mają szyję silnymi palcami. Zaciskał na niej dłoń. Nie mogłam oddychać jednocześnie przeżywając spazmy przyjemności. Całe ciało zaczęło drżeć, a ja bliska omdlenia osuwałam się po ścianie podtrzymywana jedynie przez silne ramię. Po chwili mężczyzna wysunął się ze mnie z głośnym pluśnięciem. Kilka kropel moich soków spadło głośno na podłogę, a wraz z nimi opadłam na nią ja. Klęcząc przed prowodyrem wszystkich dzisiejszych doznań nie mogłam złapać tchu. Złapał, teraz już o wiele delikatniej pasma moich brązowych włosów i nakazał skończyć siebie. Posłusznie wzięłam go do ust, a on nadawał tempo. Pieprzył mnie w usta, wdzierając się głęboko do gardła. Z satysfakcją obserwowałam jego twarz oplatając językiem jego męskość. Oddech mężczyzny stawał się płytszy, a tempo mojej pracy szybsze. Po chwili usłyszałam ciche westchnienie, krótki spazm i moje usta zalała fala gorącej spermy. Wyciekając z kącików rozchylonych warg jej nadmiar spływał po brodzie, kapał na sukienkę i odsłonięte uda. Przełknęłam posłusznie to co miałam w ustach. Nieznajomy doprowadził do ładu swoje spodnie i koszulę. Przygładził włosy i wyciągnął dłoń w moim kierunku. Znów się uśmiechał. Pomógł mi wstać i nie upaść, choć nogi miałam jak z waty. Wytarł kciukiem strużkę spermy z brody i włożył mi palec do buzi. Z chęcią zlizałam nasienie.

- Grzeczna dziewczynka – powiedział zakładając mi kosmyk włosów za ucho. Po chwili odsunął się nieco, odchrząknął, poprawił klapy marynarki i ujął moją dłoń. Skłonił się do niej i składając pocałunek wymruczał niskim hipnotyzującym głosem – To spotkanie sprawiło mi wiele przyjemności. - Wbił w moją postać spojrzenie swoich ciemnych oczu jeszcze na chwilę, po czym odszedł w mrok korytarza. Zostawiając mnie samą z kieliszkiem czerwonego Porto.

Ten tekst odnotował 46,423 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.36/10 (81 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (12)

+1
0
Emil Ross? Przypadek?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
sugestywne
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
0
Sugestywne, ale jest trochę błędów. Przede wszystkim leży interpunkcja oraz zbyt mało zdań wielokrotnie złożonych.
Przykłady:
"Zastanawiające jest jak dynamiczne może być życie dwudziestolatki." Brakuje przecinka po słowie "jest".
"Wielkie drewniane dwu skrzydłowe drzwi otworzyły się ociężale. " Dwuskrzydłowe piszemy razem.
"Co zaskakujące nie wydając z siebie żadnego dźwięku. " Brakuje przecinka po słowie "zaskakujące", a oba zdania połączyłbym w jedno.
"W wejściu powitał mnie oczywiście uroczy starszy Pan odbierając ode mnie długi wełniany płaszcz." Brakuje przecinka po "uroczy" oraz "długi".
A to początek tekstu. W jego dalszej części jest podobnie. A że jestem leniwy, to nie chce mi się przeklejać ich do komentarza.
Poza tym tytuując osobę trzecią per "pan" lub "pani" używamy wielkich liter w korespondencji mówiącej o tych osobach lub zwracającej się bezpośrednio do nich. Podobnie rzecz ma się z zaimkami osobowymi.
Tekst jest zwarty, bez jakichkolwiek przerw, przez co czyta się go ciężko.
Stawiam 6 i nie głosuję za wyjściem z Poczekalni ze względu na wyżej wymienione babole.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Dobre, polskie 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1

- Och mógłby mnie przebadać. Mój mąż nie robi tego od dawna.
- Och Caroline, on jest Psychiatrą.


Przecinki po "ach", "psychiatra" z małej litery...
Rzeczywiście opowiadanie za wcześnie wypłynęło z Poczekalni.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Jestem tu nowy. Napisać tekst, który skutecznie podnieca nie jest łatwym zadaniem. Nic dziwnego, że jest to rodzaj wyszukanej zabawy. Czytam niektóre opowiadania bez systematycznego planu. Najbardziej interesują mnie opowiadania napisane przez kobiety. To jest fascynujące jak o kochaniu się piszą kobiety. Opowiadanie Emilly Ross "Mroczne korytarze" jest według mnie dobrą literaturą. Zdanie: "Pan Trengos znów próbował znaleźć się na tyle blisko by oddychać wydychanym przeze mnie powietrzem" jest o czymś czego sobie nie uświadamiałem – to znaczy o tym, że można chcieć oddychać powietrzem wydychanym przez pewną pożądaną kobietę" – gratuluję pomysłu. Ciekawe ile lat ma rzeczywista Emilly Ross?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Nawet dobre, tylko te najróżniejsze gafy i problemy ze składaniem zdań. Jednak nie tezygnuj z dalszego pisania, dałem ci 9 ponieważ jestem pewien, że następne opowiadanie (na które czekam) będzie o wiele lepsze. Tylko poprawiaj zawsze to i owo, a nikt nie będzie się ciebie czepiał. Powodzenia.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Jakby znajome z cr 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Czy ktoś z was pisze opowiadania o faraonach egipskich?Ja mam jedno już gotowe.Lecz nie wiem czy wogóle je zamieszcze.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@HurremSultan69, wrzuć je do działu "Warsztat" i zobaczymy 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Wymaga doszlifowania warsztatu. Owszem, krótkie zdania zamiast długich, , skomplikowanych i złożonych są dobre. Ale w nadmiernej ilości i zbyt krótkie wyglądają trochę jak wypracowanie ze szkoły podstawowej.
Wiesz, chodzi o taki sposób prowadzenia narracji: Świeciło słońce. Poszliśmy na wycieczkę nad jezioro. Szliśmy polną drogą ,a potem lasem. Doszliśmy do jeziora.
Trochę brakuje ubarwienia zdań jakimiś dodatkowymi elementami wprowadzającymi nastrój:
"W końcu nadeszła piękna pogoda; słońce rozlewało się falą upału, nie zmąconą najmniejszą chmurką. Postanowiliśmy wyruszyć na wycieczkę. Nasza droga wiodła z początku polami, gdzie towarzyszył nam świergot skowronków, by po pewnym czasie zanurzyć się w żywiczny, duszny cień sosnowego lasu. Porządnie spoceni w końcu doczekaliśmy się nagrody: przed nami zamigotała toń jeziora otoczona złocistym pasem plaży."
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
I jeszcze - bohaterka nazywa "starszym Panem" chyba kamerdynera? Pierwszy raz pojawiła się w domu stryja, że go nie znała i określa go per "pan"? Chyba, że przyjęcie jest w jakimś innym miejscu?
Ogólnie początek chaotycznie nieśmiały i o wiele bardziej dopracowane zakończenie.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.