Jeden taki wieczór

28 grudnia 2020

Szacowany czas lektury: 15 min

Uwaga! Poniższy tekst zawiera kontrowersyjne sceny!

Druga pościelówka w moim wykonaniu

I

„Spy on me baby use satellite
Infrared to see me move through the night
Aim gonna fire shoot me right 
I'm gonna like the way you fight 
And I love the way you fight”

Głupawy dzwonek mojego telefonu wyrwał mnie z zamyślenia. Wybiegłam z łazienki, szukając miejsca, gdzie rzuciłam telefon. W reszcie odnalazłszy go na dnie torebki, wdusiłam przycisk odbioru połączenia, nie patrząc na ekran, by zdążyć, zanim rozmówca się zniecierpliwi.

– Słucham?  – Rzuciłam do słuchawki, spodziewając się głosu mojej przyjaciółki, Marty, która dzwoniła do mnie dziesięć razy dziennie.

– Baśka? – Usłyszałam w słuchawce i zamarłam. Ten głos poznałabym wszędzie. Ale czy to możliwe? Po takim czasie? – To ja, Paweł – dodał głos w słuchawce po chwili ciszy.

A więc nie myliłam się. Dzwonił mój brat. Nie mieliśmy ze sobą kontaktu od ponad pięciu lat, kiedy po gwałtownej kłótni z rodziną (a szczególnie ze mną) i rozstaniu z narzeczoną niespodziewanie wyjechał za granicę.

– Tak, cześć... Ja... Nie spodziewałam się – tylko tyle udało mi się wydukać.

– Słuchaj… - zawiesił głos, jakby rozmowa sprawiała mu trudność. – Może przeprosiny i rozmowę o tym wszystkim, co się zdarzyło, zostawimy na spotkanie. Chciałbym cię prosić o przysługę. Przylatuję na wesele Maćka, tego ode mnie ze studiów, pamiętasz. I nie mam się gdzie zatrzymać, kompletnie nie orientuję się czy u nas w mieścinie znajdę jakiś hotel, w sieci nie mogę nic znaleźć... A będę aż tydzień i…  Polecisz mi coś? Jest, chociaż najmniejszy pensjonat?  Pokoje gościnne? Może być nawet agroturystyka… Zresztą chyba nie mam prawa Cię prosić, ale tak pomyślałem... Że kiedyś muszę wyciągnąć rękę na zgodę.

– Okej. – Zgodziłam się bez chwili zastanowienia. – I w ogóle, to możesz zatrzymać się u mnie. Nie wiem, czy wiesz, że Twoja młodsza siostrzyczka kupiła w tamtym roku mieszkanie. W sumie pewnie nie wiesz, bo i skąd.

            Paweł oponował jeszcze chwilę, choć miałam wrażenie, że było to po prostu tradycyjne odmawianie, żeby wybadać, czy osoba zapraszająca jest pewna. Ale cóż, słowo się rzekło, kobyłka u płota, jak to mówią. Może to rzeczywiście dobra okazja, żeby nadrobić te stracone lata i w końcu się pogodzić? Umówiliśmy się na przyjazd Pawła równo za tydzień. O wizycie brata postanowiłam nie mówić na razie rodzicom, nie chcąc, by robili sobie za wcześnie nadzieję, że rodzina znów będzie w komplecie. Wolę najpierw sama przekonać się jak bardzo mój braciszek się zmienił. Chociaż pewnie w takiej mieścinie jak nasza wieść szybko się rozniesie, wystarczy wyjść do sklepu po bułki, a godzinę wcześniej już wszyscy wiedzą, że taka i siaka wczoraj na pewno imprezowała do rana, bo po bułki wyszła o 11. Taki „urok” małych miasteczek. 
 

II

            Tydzień minął szybko. Proporcjonalnie do zbliżającego się przyjazdu Pawła byłam coraz bardziej podekscytowana, ale też coraz bardziej zestresowana. Czym? Nie wiem. Chyba po prostu brakiem pewności, czy na pewno się dogadamy. Na to wszystko nałożył się intensywny okres w pracy - w rezultacie Paweł przyjeżdżał za dwanaście godzin, a ja w lodówce miałam światło i nic więcej.

            Na szczęście udało mi się pół godziny przed przyjazdem brata zrobić szybkie zakupy. Potem czas zadbać o siebie. Stanęłam przed lustrem, przyglądając się sobie krytycznie. Rude, niesforne, kręcone włosy spadające kaskadą do talii (do pracy wiązane w ciasnego koka), piegi od czubka nosa po końce palców. Paweł nazywał je kiedyś całusami słońca, przypomniało mi się, nie wiedzieć, czemu. Spojrzałam na swoje ciało obleczone w czarną koronkową bieliznę i pończochy. Niezawodny zestaw, by poczuć się pewnie, bez względu na to, czy to spotkanie biznesowe, randka, czy wizyta kogokolwiek. Spojrzałam na zegarek. Przed lustrem zmarnowałam zdecydowanie za dużo czasu! Rzuciłam się w kierunku szafy, aby wygrzebać z niej cokolwiek, co mogę na siebie założyć. Padło na małą czarną, bo tego typu ubrań miałam najwięcej. W momencie, kiedy zasuwałam zamek sukienki,  usłyszałam dzwonek do drzwi. W samą porę. Podeszłam do drzwi, zatrzymując się na chwilę z ręką na klamce i robiąc dwa głębokie wdechy. Przekręciłam zamek w drzwiach i otworzyłam je. A potem zamarłam.

            Ten męski facet, który stał za progiem, nie przypominał mojego brata prawie wcale.  Wyjeżdżając, Paweł miał dwadzieścia cztery lata i z wyglądu był jeszcze chłopcem. Teraz stał przede mną mężczyzna. Trzydniowy zarost, pozioma bruzda na czole, niepewny uśmieszek. Ubrany był w ciężkie, wojskowe buty, czarne jeansy i zwykły czarny T-shirt. W ręce trzymał skórzaną kurtkę i walizkę. Na ręce zauważyłam rzemyki, innych ozdób, w tym także obrączki, brak.

– Baśka? Wpuścisz mnie? Czy będziemy tak stać w progu? – Zaśmiał się trochę zażenowany. Dopiero jego słowa sprawiły, że ocknęłam się z zamyślenia i podziwiania zmian w moim braciszku. Otworzyłam szerzej drzwi, gestem zapraszając go do środka. Paweł chętnie skorzystał z zaproszenia. Gdy tylko zamknęłam drzwi, brat rzucił walizkę i kurtkę na podłogę, a potem, zrobiwszy krok w moją stronę, wziął mnie w ramiona i przytulił.

– Basieńko… Jak dobrze Cię zobaczyć. Piękna kobieta z Ciebie wyrosła. Wiesz, zwyczajnie się stęskniłem... – Powiedział cicho, głaszcząc mnie po włosach. – Nie myślałem, że kiedykolwiek to powiem. I to w dodatku do własnej siostry. – Dodał z rozbawieniem.

– Ja też. – Mruknęłam tylko, trochę niewyraźnie, bo w moich oczach stanęły łzy. Cóż, zwyczajnie się wzruszyłam.

Odkleiliśmy się od siebie i poprowadziłam Pawła do kuchni, gdzie miałam jedyny stół w mieszkaniu. Paweł usiadł i otworzył nam piwo, które zapobiegawczo kupiłam, a ja zaczęłam robić obiad, choć głównie skupiłam się na naszej rozmowie, niż na gotowaniu. Mieliśmy mnóstwo do omówienia. Od kłótni z rodziną przed wyjazdem Pawła (o to, że ówczesna narzeczona leci tylko na pieniądze, czego Paweł, oczywiście, nie zauważał), przez planowane wesele, na którym Paweł będzie świadkiem, po wspomnienia z dzieciństwa. Z każdym kolejnym piwem i z każdą kolejną godziną otwieraliśmy się przed sobą coraz bardziej. Dowiedziałam się także, że obecnie Paweł nie ma kobiety, a tym bardziej żony. Ulżyło mi, bo nie chciałam, żeby okazała się taką idiotką jak ta, która miała nią być. Nie chciałam sama przed sobą przyznać, ale teraz chyba już mogę. Powód tej ulgi był jeszcze drugi, głębszy. Zwyczajna zazdrość. Nie chciałam się z nikim dzielić świeżo odzyskanym bratem. Paweł był zaskoczony, gdy dowiedział się, że ja też nikogo nie mam.

– Pewnie wszystkich kandydatów do Twojej ręki zagadałaś na śmierć. – Zaśmiał się, gdy skończyłam swój monolog, opowiadając o poprzednich związkach. Miał szczęście, że byłam już po trzech piwach – posłana w jego kierunku ścierka minęła o włos jego głowę.

Nogi zaczynały boleć od długiego siedzenia przy kuchennym stole, dlatego też zarządziłam przenosiny do pokoju. Kawalerki mają to do siebie, że niestety brak w nich miejsca, kto kiedyś mieszkał w takiej klitce, ten wie. Z tego powodu w moim pokoju znajdowały się tylko dwa meble. Szafa i duże łóżko, kanapy brak. Usiedliśmy na materacu, trzymając puszki z piwem w ręce. Alkohol krążący w żyłach dawał się we znaki, nigdy nie miałam mocnej głowy.

– Chyba się położę… - mruknęłam niewyraźnie, opadając na wznak na łóżko. Nie przewidziałam tylko faktu, że spienione piwo opuści puszkę, rozlewając się na mojej sukience.

– Kuźwa! – Zaklęłam, podrywając się szybko, nagle otrzeźwiona. Jednak nie na tyle, by przemyśleć to, co robię. By przewidzieć, że to nie na miejscu, że nie wypada… Jednym szybkim ruchem rozpięłam nieprzyjemnie mokrą sukienkę. Opadła, tworząc czarną chmurkę u moich stóp, a ja zostałam tylko w bieliźnie. Otworzyłam szafę, stając tyłem do łóżka.

– Basiu. – Usłyszałam tuż nad moim uchem zachrypnięty szept. Pod wpływem gorącego oddechu na moim karku pojawiła się gęsia skórka. – Nie powinnaś… Nie powinnaś była tego robić.

W pierwszej chwili nawet nie pomyślałam o tym, co Paweł miał na myśli. Dopiero gdy poczułam na biodrze dotyk tak lekki, że zastanawiałam się, czy tylko mi się wydawało, że go poczułam, zrozumiałam, że chodziło o moje rozebranie się.  Mimo to, przyznaję, nie poczułam wstydu. Poczułam ekscytację. Wiem, że to chore, wiem, że to zboczone, w końcu to mój brat. Stałam wciąż tyłem, nie poruszając się, czekając na ruch Pawła. Zamroczenie alkoholem gdzieś się ulotniło. I w momencie, gdy myślałam, że mój braciszek się wycofa, znów poczułam delikatny dotyk na biodrze. Tym razem na pewno mi się nie wydawało. Westchnęłam cicho. Nagle dłoń na moim biodrze zacisnęła się mocno. Odchyliłam głowę, kładąc ją na ramieniu Pawła, by dać mu nieme przyzwolenie na kontynuację.

Ten gest spowodował chyba przełamanie wszystkich barier. Dłonie Pawła powędrowały na moje piersi, sprawne palce przez koronkę biustonosza zaczęły pieścić sutki. Usłyszałam cichy pomruk – chyba zaskoczyły go kolczyki w moich sutkach. Pociągnął palcami za jeden z nich, odsunąwszy koronkę biustonosza. Jęknęłam. Poczułam, jak Paweł przywiera do mnie całym ciałem. Nawet przez koszulkę czułam, jaki jest rozpalony, a w okolicach pośladków uwierał mnie kształt, którego nie da się pomylić z niczym innym. Jedna z dłoni brata powędrowała pod moje majtki. Opuszek palca zanurzył się w wilgoci.  Wciągnęłam powietrze, pogrążona w pożądaniu.


“Now you found the secret code I use
to wash away my lonely blues 
Well, so I can't deny or lie cause you're
the only one to make me fly
You know what want you want, you are”

– Jezu, co my robimy – mruknął Paweł, chwilowo trzeźwiejąc – To niedopuszczalne, Basiu. To chore. Jesteśmy zboczeńcami. Jesteś moją siostrą. Moją młodszą, słodką, siostrzyczką. – Słowa, które początkowo miały być chyba usprawiedliwieniem przerwania tego co robimy zamieniły się w podniecające, perwersyjne szepty, coraz cichsze, coraz bardziej rozpalone. Paweł nadal badał moje mokre wejście, poczynając sobie coraz śmielej.

– Cicho – wychrypiałam, obracając się w stronę Pawła. – Braciszku. – dodałam po chwili, patrząc Pawłowi  w oczy i uśmiechając się. Odwzajemnił mój uśmiech. Myślę, że to był właśnie ten moment, kiedy oboje zdecydowaliśmy, że nie ma już odwrotu. Paweł chwycił mnie za pośladki, a ja oplotłam go nogami w pasie. Zrobił kilka kroków, a następnie położył mnie na łóżku, sam kładąc się na mnie. Alkohol spowodował, że ciężko upadliśmy na materac, zamiast położyć się powoli.  Na swoich wargach poczułam jego wargi. Początkowo delikatne, niepewne, badające, za chwilę natarczywe i niecierpliwe. Nasze języki splotły się. Dłońmi gładziłam skórę Pawła, by chwilę później pozbawić go koszulki. Gdy Paweł uniósł biodra, rozpięłam mu spodnie i zacisnęłam dłoń na wypukłości rysującej się pod bokserkami. Paweł zamarł na chwilę, zaciskając oczy. Potem zaczął mnie całować ze zdwojonym entuzjazmem. Przetoczył się na łóżku tak, że teraz ja znajdowałam się nad nim, podpierając się rękami po obu stronach jego głowy. Patrząc mu w oczy, usiadłam na jego biodrach, oddzielały nas już tylko dwie cienkie warstwy materiału. Zaczęłam poruszać bardzo powoli biodrami, ocierając się o niego. Na pewno czuł wilgoć mojego śluzu, którym przemoczona była bielizna. Nie dał mi zbyt długo drażnić się w ten sposób. Wyślizgnął się spode mnie, przewracając mnie na brzuch. Nie zostawiając czasu na obrócenie się na plecy, przygniótł mnie swoim ciałem. Usłyszałam, że zsuwa spodnie, nawet nie zdjął ich całkowicie.  Potem poczułam, jak odchyla moje majtki. Zaraz po tym poczułam, jak główka penisa dotyka mojej mokrej cipki.

– To ostatni moment kiedy możesz się wycofać. Tylko błagam, jeśli masz to zrobić, zrób to natychmiast. Bo zaraz nie wytrzymam – powiedział Paweł szybko.

– Zrób to – wyszeptałam, ale reakcji nie było. – Zrób to, braciszku – Powtórzyłam, tym razem głośniej. Nie musiałam powtarzać po raz kolejny, Paweł zareagował natychmiast. Wbił się we mnie jednym płynnym ruchem. Krzyknęłam. On chyba też. Poruszał się we mnie gorączkowo, jak najszybciej, ku spełnieniu. Byłam tak podniecona, że orgazm przyszedł bardzo szybko. Krzyczałam, zaciskając dłoń na poduszce, przeżywając rozkosz, jakiej chyba nigdy nie doświadczyłam. Chwilę potem poczułam, jak penis Pawła pulsuje we mnie, wyrzucając kolejne porcje spermy.  Mój brat opadł na mnie całym ciałem, dysząc ciężko. Dłonią znalazł moją dłoń i pogładził palcami. Nasze oddechy powoli się uspokajały.

– Nie żałuję. A Ty? - zapytałam.

– Ja też nie, Basieńko. Marzyłem o tym od momentu, kiedy Cię zobaczyłem na progu, taką cudowną, seksowną, kobiecą.

– Ty zboczeńcu. Pieprzyć własną siostrę? – wymruczałam gardłowo.

Paweł obrócił się tak, że znalazł się na plecach. Siadłam na jego udach, a następnie pochyliłam się. Trąciłam penisa, który zaczął już  twardnieć, językiem.  Przesunęłam się w górę tylko po to, by szepnąć Pawłowi do ucha:

– Zobaczysz,  co to znaczy seks oralny w wykonaniu Twojej młodszej siostrzyczki.

Znów zeszłam niżej. 
 

 “Sex bomb, sex bomb
You're a sexbomb 
You can give it to me when I need to come along 
(Give it to me) 
Sex bomb, sex bomb
You're my sex bomb 
And baby you can turn me on 
(Baby you can turn me on 
You know what you're doing to me don't you, ha ha ha
I know you do) “

 

Gdy się obudziłam,  Pawła obok mnie nie było. Nie odezwał się nigdy później.

 

Ten tekst odnotował 45,673 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 8.86/10 (42 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (4)

0
0
Co to znaczy "pościelówka"?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-6
Pościelówka to lówka która jest po ście.

Mam nadzieję, że pomogłem.

Pozdrawiam, GL.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
W poczekalni tkwi wiele tekstów opatrzonych standardowym ostrzeżeniem ze strony Redakcji portalu o treści "powyższe opowiadanie zawiera wyjątkowo kontrowersyjne sceny!". Uwaga taka jest zamieszczana przy wszystkich tekstach dotyczących relacji typu "incest".

No, takie są zasady systemu tabu. Opowiadanie "Jeden taki wieczór" zaistniało jednak w zbiorze głównym. Sądzę, że MrHyde i Diabełwgłowie słusznie postąpili postulując tą "nominację", gdyż tekst jest ciekawy i napisany składnie.

Laura_Contello ma niewątpliwy talent w tworzeniu opowieści podniecających. Już od początku tekstu sączy ona do umysłów czytelników niecną myśl, iż Baśka na myśl o swoim bracie odczuwa jakieś tajemnicze napięcie. To jest intrygujące zagadnienie, kiedy incest można aprobować. Być może załatwia to ostatnie zdanie opowiadania.

Przy okazji... hm... witryna autorska Laura_Contello "palcenadklawiatura.blogspot.com" chyba ma jakaś awarię, gdyż nie widać żadnego wprowadzenia.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Dzięki za komentarz, XeeleeFirst! Dziękuję za miłe słowa. Moja witryna jest w budowie i zbytnio pośpieszyłam się z podaniem linka w profilu 🙂 Link wróci jak strona będzie miała „ręce i nogi”.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.