Bratowa
5 marca 2011
Szacowany czas lektury: 20 min
Jestem Grześ. Wszystko zaczęło się przed paru laty. W wypadku samochodowym zginęli nasi rodzice. Wtedy chodziłem jeszcze do podstawówki. Zostałem sam. No nie całkiem sam. Mam sporo starszego brata Antka. On był już wtedy żonaty z miastową dziewczyną mieszkał w mieście, w jednym pokoiku z malutką kuchnią. Mało znałem Bożenę, widziałem ją parę razy. Po śmierci rodziców oni przeprowadzili się na wieś, tutaj było dosyć miejsca. Pole i maszyny Antek sprzedał, za co spłacił kredyty, które wziął ojciec. Tak, że dom i ogród pozostał nam bez hipoteki.
Antek wcześnie rano jechał do pracy do miasta, a wracał czasem wieczorem. Ja miałem w domu więcej obowiązków, bo ta miastowa Bożena na niczym się nie znała i w dodatku zostałem już wujkiem. Polubiłem Bożenę, była bardzo miła i seksy babka. A wtedy zaczęły mi się już podobać dziewczyny. Często wodziłem za nią wzrokiem. Pamiętam jak starałem się poprzez dekolt, gdy się pochylała dojrzeć trochę więcej jej piesi. Zauważyła to chyba wtedy, ale nic nie powiedziała, tylko się miło uśmiechnęła. A parę dni później, gdy wróciłem ze szkoły i wszedłem do pokoju, a ona prawie karmiła piersią małego Piotrusia mojego bratanka. Zatrzymałem się w drzwiach przeprosiłem za wtargnięcie, chciałem wyjść, a Bożena mnie woła:
- Wejdź, nie bój się, pomożesz mi?
- Tak oczywiście - odrzekłem i niepewnym krokiem podszedłem bliżej.
Przed moimi oczami ukazała się cudowna pierś Bożeny.
- Czy mógłbyś wziąć Piotrusia, popatrz odbiło mu się, a nie chcę tu wszystkiego pobrudzić. Nachyliłem się by zabrać Piotrusia zobaczyłem faktycznie cała jej bluzka była brudna, a pod nią nie było nic. Stałem tak obok trzymając dziecko, a Bożena delikatnie zdejmowała pobrudzoną bluzkę. Stałem sparaliżowany. Ubrała inną bluzkę i widząc mnie w oszołomieniu powiedziała:
- Przepraszam cię Grześ, że się tak obnażam przed tobą, ale to był wypadek, a że ty prawie byłeś to poprosiłam cię o pomoc.
Ocknąłem się mówiąc:
- Bożenko, ja tobie zawsze i we wszystkim pomogę, wystarczy słowo.
Uśmiechnęła się mile mówiąc dziękuję Grzesiu, co ja bym bez ciebie zrobiła.
Od tego dna często widziałem jak karmi Piotrusia i chętnie przebywałem z nią. Bożena interesowała się moją nauką, pomagała mi często, rozmawialiśmy o szkole z czasem była dla mnie matką, przyjaciółką i coraz częściej obiektem moich snów i marzeń erotycznych.
Bożena zachorowała, miała grypę. Wieczorem Antek chciał ze mną porozmawiać. Pytał się jak radzę sobie w szkole. Jak dogaduję się z Bożeną. Powiedziałem mu, że dzięki Bożenie poprawiłem swoje stopnie, że ona jest ok. Prosił mnie bym po szkole jej pomógł, bym się nią zaopiekował. Rano przyjdzie sąsiadka, ale ona nie da radę być tutaj cała dzień. Tłumaczył mi, że on teraz nie dostanie urlopu, a na zwolnienie na opiekę boi się iść, bo u niego w pracy jest redukcja pracowników. Zapewniłem go, że się wszystkim zajmę.
Gdy wróciłem ze szkoły sąsiadka powiedziała mi, że Bożena musi pozostać dzisiaj w łóżku. Sąsiadka ugotowała obiad, przygotowała butelki do Piotrusia pokazała mi wszystko i po chwili poszła do domu. Zjadłem obiad, zająłem się Piotrusiem, położyłem go do łóżeczka i czegoś mi brakowało. Widoku Bożeny, ona tu zawsze była jak ja wracałem.
Zapukałem do ich pokoju, usłyszałem:
- Wejdź nie musisz pukać.
Bożena siedzi z piersiami na wierzchu, na nich trzyma jakąś lewatywę. Mówi do mnie:
- Podaj mi pieluchę.
Podchodzę bliżej z pieluchą i widzę, że jej piersi są nabrzmiałe, jak nigdy przedtem.
- Nakarmiłeś Piotrusia, śpi?
Nie czekając aż jej odpowiem, mówi dalej:
- Lekarz dał mi silne antybiotyki i powiedział, że przez parę dni jak je będę brała, to nie powinnam karmić Piotrusia piersią. A moje piersi cały czas produkują pokarm. Dostałam taką pompkę, by odciągnąć ten pokarm, ale nie potrafię sobie z tym poradzić, w dodatku przez tą grypę jestem taka słaba. Czy mógłbyś mi jakoś pomóc?
Teraz dopiero zobaczyłem, że ta lewatywa, to pompka do odciągania pokarmu. Chwyciłem tą pompkę przyłożyłem do sutka i pompuję, leci, ale zsunęła mi się pierś na bok. Bożena widząc, że nieudolnie mi to idzie mówi:
- Usiądź bliżej, nie bój się, przytrzymaj pierś ręką.
Spojrzałem na nią, widać było zmęczenie na jej twarzy. Dotknąłem pierś i cofnąłem rękę:
- Gorąca powiedziałem.
Złapałem teraz pewniej pierś i przyłożyłem pompkę. To, co odpompowałem wlewałem do słoika stojącego obok. Trochę wylało mi się na palce i odruchowo to zlizałem.
- Dooobre – powiedziałem.
- Co z tym odciągniętym pokarmem zrobić? - zapytałem.
Bożena się uśmiechnęła
- Wylać do zlewu - powiedziała
- Nie szkoda tego? - odrzekłem.
- W tym pokarmie jest też antybiotyk, który niemowlaki nie powinny przyjmować.
Wytłumaczyła mi Bożena.
- A ja mogę?
Bez zastanowienia się zapytałem i zrobiło mi się głupio. Znowu pojawił się miły uśmiech na twarzy Bożeny.
- Tak oczywiście, jak ci smakuje.
To odciąganie mnie też nie idzie zbyt dobrze i Bożena to widziała.
- Grzesiu - odezwała się Bożena
- Jak ci to smakuje, to może bez pompki wyssij mi ten pokarm ustami, tylko mnie nie ugryź.
Zamurowało mnie, myślałem, że żartuje. Ale nie, ona się położyła i ręką przyciągnęła mnie do siebie. Czuła moją niepewność, powiedziała:
- Ułóż się wygodnie, ręką przyciskając moją głowę do jej piersi.
Rozkosz, tego bym sobie w życiu nie pomyślał. Ssałem jej pierś bez opamiętania:
- Teraz drugą - powiedziała.
Oprzytomniałem trochę, a mój wacuś nabrzmiał w moich spodniach tak, że ręką musiałem sobie go poprawić. Nie wiem czy to zauważyła Bożena, ale chyba nie, bo leżała spokojnie z zamkniętymi oczami i wydawało mi się, że ma jakiś zmieniony oddech.
- Wystarczy Grzesiu - powiedziała.
Widać było ulgę na jej twarzy i chyba od razu zasnęła.
Gdy wyszedłem z jej pokoju, po chwili wszedł Antek. Pierwsze kroki skierował do łóżeczka. Piotruś smacznie spał. Chciał wejść do sypialni, powiedziałem mu, że Bożena nie dawno zasnęła. Podziękował mi i powiedział, że będzie spał w gościnnym z Piotrusiem.
Poszedłem do siebie, najpierw musiałem sobie ulżyć, a potem jeszcze długo myślałem o cudownych piersiach Bożeny, a w ustach miałem ciągle wspaniały smak jej pokarmu.
Następnego dnia po lekcjach koledzy chcieli mnie gdzieś wyciągnąć, odmówiłem mówiąc, że muszę zająć się bratankiem, bo bratowa ma grypę, a brat dopiero później wróci z pracy. Mój kolega Jacek na to:
- Pójdę z tobą, ty zajmiesz się bratankiem, a ja twoją bratową, bo niezła z niej laska.
Szybko pobiegłem do domu, na progu spotykając sąsiadkę. Powiedziała mi tylko:
- Dobrze, że już jesteś.
Wszystko było przygotowane tak jak wczoraj, Piotruś gaworzył w łóżeczku patrząc na wiszące zabawki. Mnie było śpieszono do Bożeny. Nie pukałem tylko wszedłem po cichutku. Spała. Widziałem, że kończy jej się herbata przy jej łóżku, wyszedłem by zrobić nowej. W między czasie poczułem, że Piotruś niemile pachnie. Przewinąłem go, załączyłem pranie, niby nic, ale na wszystko potrzeba czasu. Po cichutku wszedłem z herbatą do sypialni Bożeny, postawiłem. - Pić - usłyszałem, podałem jej. Wydawało się, że wyglądała gorzej niż wczoraj. Gdy podawałem jej herbatę pomogłem jej usiąść i zauważyłem, że jej nocna koszula i całe łóżko jest mokre z potu. Była spragniona wypiła wszystko i słaba znowu się położyła. Zamykając oczy. Chciałem wyjść, ale ona do mnie cichym głosem:
- Grzesiu pomożesz mi?
- Tak, co mam zrobić? - powiedziałem
- Wyjmij mi z szafy nocną koszulę i pościel, bo sam widzisz tu jest wszystko mokre. Przynieść mi też proszę miskę z ciepłą wodą i ręcznik, bo nie mam siły iść do łazienki.
Przygotowałem wszystko i wyszedłem, bo płakał Piotruś. Nakarmiłem go, zmieniłem mu pieluchę i położyłem. Od razu usnął. Usłyszałem jak cichym głosem woła mnie Bożena. Wszedłem, a ona leży półnaga usiłując zdjąć swoją mokrą nocną koszulę.
- Przykleiła się, nie potrafię sobie poradzić.
Mnie oszołomił widok półnagiej bogini.
Oboje poradziliśmy sobie z tą koszulą, pomogłem jej usiąść na krześle przed miską z wodą, Bożena się myła, a ja zmieniałem mokrą pościel spoglądając, co chwilę na piękne, teraz tak nieporadne ciało Bożeny.
- Przemyj mi plecy - poprosiła.
Przemyłem wytarłem i pomogłem założyć nocną koszulę.
- Oj jeszcze jedno, czy mógłbyś przetrzeć mi nogi - powiedziała
Wziąłem tą szmatkę, którą się myła i umyłem i wytarłem jej nogi. Dzisiaj ubrałem już luźniejsze spodnie, porcja emocji spowodowała, że mój kutas już dawno był naprężony. Dzisiaj Bożena siedziała to mogła to zauważyć.
- Grzesiu, zrobisz coś jeszcze dla mnie?
- Tak oczywiście - odrzekłem
- Nie wszystko jeszcze umyliśmy, a nie chciałabym już zdejmować koszuli, bo tu jest zimno. Pomóż mi wstać oprę się o stół przytrzymam koszulę, a ty byś mnie podmył.
Wlepiłem wzrok w jej twarz, miała spuszczoną głowę z oznakami zmęczenia. Zrobiłem tak jak kazała, w trakcie mycia wyszeptała.
- Dziękuję - i dodała, - w środku też nie bój się.
Na to nie byłem przygotowany, napięcie wzrastało do zenitu. Wytarłem ją pomogłem się położyć i przykryłem. Posprzątałem wszystko, gdy wszedłem do łazienki wystarczyło parę ruchów i wystrzeliła ze mnie duża porcja spermy. Wziąłem prysznic przebrałem się do piżamy i wszedłem jeszcze raz do pokoju Bożeny. Leżała spokojnie zadowolona i czysta. Chciałem wyć, a ona odezwała się:
- Zapomniałeś o nakarmieniu Grzesia?
- Obsłuż się - dodała
Faktycznie piersi nie były aż tak rozpalone jak wczoraj, ale było widać, że są pełne.
Dzisiaj od razu ułożyłem się wygodnie i dałem się do ssania. Uwinąłem się z tym dużo szybciej niż wczoraj. Gdy siedząc przy niej zapinałem jej guziki z nocnej koszuli na piersiach, Bożena dotknęła ręką mojego naprężonego kutasa i powiedziała:
- Dziękuję, wynagrodzę ci to.
Powiedziałem dobranoc w tym czasie otworzyły się drzwi, do sypialni wszedł Antek. Ja od razu poszedłem do siebie.
Następnego dnia napalony na wdzięki mojej bogini, spieszyłem się do domu. Sąsiadki już nie było, w kuchni i pokoju tak jakby inaczej wszystko posprzątane, chciałem zajrzeć do Bożeny, a tu ona wychodzi z łazienki. Posyłając mi miły uśmiech mówi dzisiaj czuję się znacznie lepiej.
Posmutniałem, nie to żebym się nie cieszył z poprawy jej zdrowia, ale chciałem ją znowu myć i podtykać wszędzie. Spytałem się:
- Czy w czymś pomóc?
- Nie, dziękuję dzisiaj już dam sobie radę, zajmij się nauką, już i tak zbyt dużo cię absorbowałam - odrzekła Bożena.
Poszedłem do siebie. Przez ostatnie dwa dni w ogóle nie zajrzałem do książek, a czekała mnie ważna klasówka. Po jakiś dwóch godzinach ktoś puka.
- Proszę wejdź powiedziałem.
Weszła Bożena teraz w szlafroku.
- Nie przeszkadzam? - powiedziała
- Nie, prawie skończyłem - odrzekłem
- Przyszłam z kolacją - uśmiechała się do mnie
- Czy masz na nią ochotę?
Zaczęła powoli rozsuwać szlafrok.
- Tak chętnie powiedziałem.
Teraz zobaczyłem nie ma nic pod szlafrokiem. Usiadła na łóżku i kiwnęła do mnie. Nie musiała mnie długo zapraszać. Kiedy ssałem jej piersi, mówiła do mnie.
- Grzesiu, Antek nic nie wie, że ty ustami odciągasz mi pokarm, on myśli, że robię to pompką, a sam widziałeś jak to szło. Teraz jest to dla mnie przyjemnością, myślę, że dla ciebie też.
Nie puszczając sutka przytaknąłem głową, Bożena skwitowała to uśmiechem.
- Będzie to naszym sekretem, no i to, że pomagałeś mi się wczoraj umyć - dodała.
Gdy ssałem drugą pierś Bożena dotknęła ręką mego krocza, a tam już dobrą chwilę stał mój naprężony instrument.
- Teraz czas na moją kolację, powiedziała Bożena rozpinając mi spodnie.
A już myślałem, że dzisiaj nic więcej nie będzie, a tutaj tyle niesamowitych doznań.
Jeszcze przez dwa dni jedliśmy kolację u mnie w pokoju. Było to o wiele przyjemniej niż w jej sypialni, kiedy Bożena leżała w gorączce. Ostatnie dwa dni pozwoliłem sobie na pieszczoty jej ciała. Bożena nie protestowała, widać było, że jej się to też podoba. Ostatniego dnia chciałem włożyć palec do jej cipki, ale powiedziała:
- Nie! Po krótkiej chwili dodała:
- Jeszcze nie teraz.
Potem piersi z powrotem dostał Piotruś. Jak karmiła, to znacząco spoglądaliśmy na siebie i uśmiechaliśmy się. Ale gdy Antek był w domu, to chodziła karmić do sypialni.
Piotruś wyrósł z piersi, i ja ich też więcej nie widziałem.
Minęło chyba z półtora roku, zbliżały się moje szesnaste urodziny. Któregoś popołudnia siedzieliśmy z Bożeną przed domem patrząc się, na bawiącego się Piotrusia i Bożena się mnie pyta:
- Grzesiu, czy masz już dziewczynę?
- Koleżanki tak, ale dziewczyny to nie.
Po chwili dodałem:
- Dziewczynę pójdę sobie poszukać do miasta, tak jak Antek.
Uśmiechnęła się, ale po chwili zamyśliła. Przez chwilę patrzyłem na nią była śliczna.
- Szkoda, że nie masz siostry - powiedziałem.
Teraz ona na mnie patrzyła, a ja uciekłem wzrokiem. Było mi głupio, że tak się odezwałem. Spojrzałem ponownie, a ona w zamyśleniu ciągle na mnie patrzyła. Ocknęła się widząc, że teraz i ja na nią patrzę.
- Czy ja ci się aż tak podobam? - spytała
- Jak nikt inny, śmiało odpowiedziałem.
Ona weszła z Piotrusiem do środka, a ja siedziałem jeszcze czytając książkę.
Antek wrócił z pracy, nie wszedł do środka, lecz usiadł koło mnie mówiąc:
- Grześ, teraz jestem pewny, że w najbliższym czasie nie stracę pracy, mało tego szykują się lepsze zarobki, nasza firma podpisała kontrakt z Niemcami. Będę wyjeżdżał na dwa tygodnie, lub trzy tygodnie, ale za to cały tydzień będę w domu.
- Czy zaopiekujesz się pod moją nieobecność Bożeną?
A Bożena stojąc za nami pyta się:
- Jaką nieobecność?
- Mówię właśnie Grzesiowi, że dzień przed jego urodzinami wyjeżdżam do Niemiec, do pracy - oznajmił Antek.
- Ale najpierw zjedz obiad - powiedziała Bożena, weszli do domu.
Po chwili Bożena wróciła i usiadła obok mnie i mówi:
- Grzesiu jaki byś sobie życzył prezent na twoje szesnaste urodziny?
Chwilę się zastanowiłem i mówię:
- Chciałem zaprosić paru kumpli, miło by było gdybyś coś przygotowała.
- Dobrze - powiedziała i po krótkiej chwili dodała:
- A potem będzie jeszcze coś ekstra.
Antek pojechał, a kumple dopytywali się, czy Bożena będzie w domu na imprezie. Zazdrościli mi, że mam taką laskę w domu. Tłumaczyłem im, że to nie żadna laska, tylko bratowa.
Przygotowane było wszystko super. Przyszło paru kumpli, niektórzy z koleżankami wypiliśmy trochę browaru, dziewczyny winko. Tadek przyniósł swoje nagrania i puścił muzykę do tańca, zaczęli tańczyć. Teraz dopiero z ich rozmowy wywnioskowałem, że oni chcą Bożenę porwać do tańca. Tadek pierwszy do niej się wyrwał mówiąc:
- Pani Bożeno czy zatańczy pani, mamy mało dziewczyn. Gdy jeden skończył z nią tańczyć, to od razu zaczynał następny tak, że tańcowała już z wszystkimi. A mnie kręciło byłem wściekły, że oni ją podrywają. Bożena to chyba zauważyła, bo gdy Tadek poprosił ją drugi raz, powiedziała mu:
- Nie tańcowałam jeszcze z solenizantem - i wyrwała mnie od stołu. Nie zdążyłem powiedzieć, że nie potrafię tańczyć, a już się z Bożeną kręciłem. Dobrze, że był to prawie wolny taniec, bo nie było widać moich nieudolnych kroków tanecznych. Bożena przycisnęła mnie do siebie szepcąc mi do ucha:
- Rozluźnij się, nie bądź taki zazdrosny, oni sobie pójdą a my zostaniemy sami.
Gdy Tadek zmieniał krążek, było słychać z sypialni dobiegający głos Piotrusia. Bożena do niego poszła i ku mojemu zadowoleniu do nas nie wróciła. Po chwili towarzystwo zaczęło się rozchodzić. Dałem się do sprzątania, Bożena wyszła z sypialni i mi pomogła. Wziąłem prysznic i poszedłem do siebie. Położyłem się i ciągle miałem w oczach jak oni z Bożeną tańczyli, gdyby mogli to by w nią weszli. Ale trzeba przyznać, że Bożena wspaniale tańczy, pierwszy raz widziałem ją tańczącą. Słyszę otwierają się drzwi, myślałem, że ich nie domknąłem i powietrze je otwarło, trochę powiało, bo miałem uchylone okno i nawet się nie odwróciłem, dalej myśląc i marząc o Bożenie. Ale teraz poczułem, że tutaj ktoś jest, obracam się i oczom nie wierzę. Stoi moja bogini w seksownej bieliźnie.
- Twój ekstra prezent Grzesiu - wyskoczyłem z łóżka.
Nie wiem, czy mój instrument już wcześniej stał, kiedy myślałem i marzyłem o Bożenie, czy teraz jej widok to sprawił, ale był już naprężony tak, że aż jego czubek wystawał z piżamy. Bożena spojrzała na niego i uśmiechając się rzekła:
- Dzisiejszej nocy jestem twoja.
Nie bardzo wiedziałem, co robić, trzęsły mi się ręce. Bożena powoli zdjęła mi górę z piżamy, zdjęła dół, głaszcząc moje ciało posadziła mnie na łóżku, a sama tak choćby w rytm muzyki tańcząc, zdejmowała swoją seksowną bieliznę. Ja oswoiłem się już z tym i ręce przestały mi się trzęś. Podeszła złapała mnie za rękę i położyła na swoim ciele, dotykałem ją nieruchomo. Wzięła drugą moją rękę i położyła ją na puszystej gęstwinie włosów łonowych. Mną drgnęło, pała stała naprężona chyba do granic wytrzymałości, widziała, że musi mi ulżyć. Pchnęła mnie tak, że leżałem w poprzek łóżka ze spuszczonymi nogami, sama uklękła przede mną na podłogę wzięła go w ręce i wsadziła sobie do ust. Powoli, ale coraz rytmiczniej robiła mi dobrze. Nie trzeba było długo czekać jak w nią wystrzeliłem. Zwolniła, ale nie przerywała, a on nadal był sztywny. Czułem, że i ona czerpie z tego też niesamowitą przyjemność. Po chwili spoczęła głowę na mojej klatce wtulając się do mnie. Teraz odruchowo rękami przytuliłem ją do siebie. Tę błogą rozkoszną ciszę przerwał płacz Piotrusia. Ucałowała mnie czule w miejsce, na którym spoczywała głowa i powiedziała zaraz wracam.
Usiadłem, i w blasku księżyca, który oświetlał pokój szukałem piżamy, jednak nie potrafiłem jej dostrzec. Widząc na podłodze rozrzucone części bielizny mojej bogini, ruszyłem tak jak byłem nagi do ubikacji. Przechodząc przez otwarte drzwi pokoju w świetle małej lampki zobaczyłem moją nagusieńką boginię. Gdy wracałem, to w tym pokoju był już mrok. Bożena leżała już na moim łóżku czekając na mnie. Położyłem rękę na jej ciele gładząc ją delikatnie, jak ślepiec poznawałem jej ciało, i każde poznane miejsce pieczętowałem pocałunkiem. Aż w końcu dotarłem do jej kobiecości, jednak nie odważyłem się wejść głębiej. Pamiętałem, że ostatnio zabroniła mi tego. Jednak ona rozwarła szerzej nogi cichym głosem powiedziała:
- Poznaj i to miejsce, dzisiaj jestem cała twoja.
Po chwili dodała:
- Opieczętuj je też ustami.
Teraz jak szalony, dotykałem, całowałem, wkładałem palce do środka. Harcowałem jak źrebak, który pierwszy raz wyszedł na pastwisko. Mój wacuś też domagał się bliższego poznania mojej bogini. Zaczęliśmy się namiętnie całować, ona nie przerywając pocałunku ręką nakierowywała go do swojej kobiecości. Poczułem, że jestem w środku, oplotła mnie nogami. Zacząłem się rytmicznie poruszać, szybko, szybciej, coraz szybciej, a ona wiła się pode mną. Czułem, że wystrzelę chciałem wyjść, bo nie miałem gumki, ale ona mnie przytrzymała prosząc:
- Zostań, nie wychodź.
Po chwili i ona wydała krzyk rozkoszy. Leżeliśmy tak jeszcze długą chwilę, nasze spocone zmęczone ciała kleiły się do siebie. Wstała wzięła mnie za rękę i poprowadziła do łazienki pod prysznic. Teraz mogłem na moją boginię popatrzeć w pełnym świetle. Namydleni gładziliśmy wzajemnie swoje ciała pod strugami ciepłej wody. Mój wacuś znowu był gotowy. Bożena zauważywszy to wyszła z pod prysznica, wsparła się na rękach i wypięła tyłek. Ja nie potrzebowałem większej zachęty. Rżnąłem ją od tyłu rękami przytrzymując kołyszące się piersi. Wymęczeni wskoczyliśmy jeszcze raz pod prysznic, a potem oboje wróciliśmy do mojego pokoju. Przytuleni do siebie szczęśliwi i zmęczeni, zasnęliśmy. Gdy obudziłem się rano leżałem sam w łóżku i przez chwilę zastanawiałem się, czy to była prawda czy sen. Po cichutku otwierają się drzwi, wchodzi uśmiechnięta Bożena:
- Widzę, że już wstałeś, śniadanie gotowe.
Oporządziłem się i wszedłem do pokoju. Bożena, ku mojemu zaskoczeniu przywitała mnie gorącym pocałunkiem w usta cichutko mówiąc:
- Byłeś wspaniały, czy powtórzymy to dzisiaj?
A jednak to nie był sen - pomyślałem. Uśmiechnąłem się do niej i twierdząco skinąłem głową.
Przy śniadaniu Bożena zaczęła mówić:
- Grzesiu czy pamiętasz jak ja się tutaj z Antkiem wprowadziłam, po śmierci waszych rodziców. Wtedy za nic w świecie nie chciałam się zgodzić na zamieszkanie na wsi. Przyjechałam tylko, dlatego, bo w tym jednym pokoju tam było nam bardzo ciasno. Myślę, że może i z tego powodu mieliśmy z Antkiem wtedy też kryzys w małżeństwie. Antek miał tutaj tylko uregulować wszystkie sprawy, sprzedać dom i chcieliśmy zabrać cię z sobą do miasta. Wiesz jak mi z początku było tu ciężko. Twoja pomoc, obecność, wsparcie, sprawiły, że pokochałam ciebie jak młodszego brata i to miejsce, prosząc Antka byśmy tutaj zostali.
Gdy byłam chora, to dotarło do mnie, że jesteś mężczyzną, na którym można zawsze polegać. Widziałam w tobie mężczyzną, choć byłeś jeszcze dzieckiem, dlatego wtedy nie mogłam sobie na zbyt wiele pozwolić. Kocham Antka, ale ty Grzesiu jesteś dla mnie kimś wyjątkowym. Jestem młodą kobietą i też mam swoje potrzeby, a Antek nie zawsze w pełni je zaspakajał. A teraz jeszcze wyjechał. I znowu ty Grzesiu jesteś moim wsparciem i pomocą, moim mężczyzną. Ale widzisz mam wyrzuty sumienia, nie z powodu Antka, lecz nie chcę ciebie wykorzystywać, ty masz prawo do swojego życia do swojego szczęścia.
Płacz Piotrusia przerwał jej wyznanie.
Była sobota, wcześniej umówiłem się z kolegami, więc poszedłem. Koledzy zachwalali moją bratową pikantnymi docinkami, ale dzisiaj nie byłem już zazdrosny, wiedziałem, że ona jest moja. Przy obiedzie Bożena już nic na ten temat nie wspominała, a ja zastanawiałem się czy dzisiaj znowu będziemy kochankami. Wieczorem siedziałem przed telewizorem, a Bożena krzątała się jeszcze w kuchni. Po chwili podeszła do mnie w ślicznej, króciutkiej nocnej koszulce, całując mnie w policzek powiedziała:
- Jak chcesz, to przyjdź do sypialni, tam mamy większe łóżko.
Nie oglądałem już filmu do końca, tylko szybko się umyłem i pobiegłem do sypialni.
Teraz już śmiało poczynałem sobie w miłosnych zabawach z moją boginią. Czas szybko mijał, Bożena przypomniała mi, że wraca Antek. Antek cały tydzień był w domu, dużo czasu spędzał z Piotrusiem.
Przed wyjazdem przy stole znowu mnie poprosił, bym na czas jego nieobecności zaopiekował się Bożeną, Bożena spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Gdyby on wiedział jak ja się nią opiekuje - pomyślałem. Znowu mieliśmy dwa tygodnie dla siebie. Tak trwało to jakiś czas. Pewnego razu spaliśmy w sypialni, przez uchylone okno było słychać samochód wjeżdżający na podwórko, a po chwili głos Antka za drzwiami. Udało mi się jednak wyskoczyć przez okno. Bożena zatrzymała go w sypialni tak, że przeszedłem do mojego pokoju. Dobrze, że Antek drzwi wyjściowych nie zamknął na klucz.
Antek kupił samochód. Tego samego dnia wszyscy pojechaliśmy na wycieczkę nad jezioro. Następnego dnia pozwolił mi nawet prowadzić. Ciągnikiem to już nie raz jeździłem, ale samochód to trochę inaczej. Antek udzielił mi parę lekcji jazdy i przed jego wyjazdem szło mi to już nie źle. Zauważyłem, że Bożena jakiś czas nie miała okresu, bo nie było przerw w naszym współżyciu. Jadąc na zakupy zapytałem się, czy jeszcze czegoś potrzebuje, dodając podpasek masz dosyć? Podeszła do mnie ucałowała mnie w usta i powiedziała:
- Na razie jakiś czas nie będę ich potrzebowała. Antkowi już mówiłam, a tobie jakoś nie było okazji. Jestem w ciąży.
To dlatego Antek był taki szczęśliwy, pomyślałem sobie.
Myślałem, że ciąża ograniczy nasze miłosne igraszki, ale Bożena pragnęła tego i ja też. W ciąży była jeszcze piękniejsza, ponętniejsza. Teraz już nie spotykałem się z kolegami, cały swój czas poświęcałem nauce i Bożenie. Na czas porodu Antek wziął sobie urlop by być w domu. Przyjechali jego koledzy i już świętowali. W nocy Antek przychodzi do mnie do pokoju jeszcze pod wpływem alkoholu, budzi mnie krzycząc:
- Bożena rodzi, co mam zrobić?
Ubrałem się i pobiegłem do sypialni Bożeny, ona stała ubrana i coś tam przygotowywała
- Spokojnie - powiedziała Antkowi, który ubierał kurtkę i szukał kluczyków od samochodu
- Ty nigdzie nie pojedziesz, jesteś pijany jeszcze nas pozabijasz.
- Daj klucze i twoje dokumenty Grześkowi on mnie zawiezie, jesteście podobni, więc to nie podpadnie.
Faktycznie patrząc na jego stare zdjęcie w dokumentach, to ja jestem tam bardziej podobny niż on. Antek coś marudził. A Bożena na odchodne dodała:
- On cię godnie zastępował cały czas, to i teraz cię zastąpi.
Pojechaliśmy do szpitala, w izbie przyjęć pielęgniarka się zapytała:
- Czy mąż będzie przy porodzie córki?
Bożena bez namysłu odrzekła:
- Tak, choć kochanie.
Nie dociekałem nigdy tego, myślałem, że jest to dziecko Antka, ale teraz?
Urodziła się śliczna zdrowa córeczka. Następnego dnia wraz z Antkiem i Piotrusiem pojechaliśmy do szpitala. Po paru dniach zabraliśmy Bożenę i Klaudię do domu.
Antek pracował jeszcze z pół roku za granicą, a potem założył własną firmę z kolegą. I więcej czasu spędzał w domu. Ja pojechałem do szkoły, zamieszkałem w internacie, poznałem piękną dziewczynę, bardzo podobną do Bożeny, tak że ci, którzy nie wiedzą, to biorą je za siostry. Nie mieszkam już na wsi, ale często odwiedzam moją córeczkę.